Kto dziedziczy, gdy małżonkowie nie mają dzieci? Niejeden wdowiec czy wdowa przeżył szok, gdy usłyszał odpowiedź. Pół biedy, gdy jest się czym dzielić. Kiedy jednak cały majątek to małe mieszkanko, można się znaleźć w tarapatach.
Kto dziedziczy, gdy małżonkowie nie mają dzieci?
Annie zmarł mąż. Nie mieli dzieci. Postępowania spadkowego nie przeprowadzała. Po pewnym czasie doszła do wniosku, że sprzeda duże mieszkanie. Kupi sobie kawalerkę, a reszta pieniędzy odłoży. Na drodze do realizacji planów stanęły nieuregulowane kwestie spadkowe. Anna nie spodziewała się, że będzie musiała podzielić się z kimś tym, czego dorobili się z mężem. Mąż miał siostrę, ale i ta już nie żyła. Nie żył tej jej mąż. Żyła córka i to do niej uśmiechnął się los. Dla Anny to był szok.
Niestety takie jest prawo. Gdy nie ma dzieci wraz z żyjącym małżonkiem dziedziczą również rodzice zmarłego. Jeśli rodzice nie żyją, w ich miejsce wchodzi rodzeństwo zmarłego. Jeśli rodzeństwo nie żyje, a miało dzieci, to stają się one spadkobiercami. Niemal zawsze znajdzie się ktoś, z kim trzeba będzie się podzielić. Jak wygląda ten podział. Połowę majątku dziedziczy po zmarłym małżonek, a połowę na przykład rodzeństwo. Jeśli małżonkowie mieli wspólność majątkową, a większość ją ma, to połowa mieszkania należy do wdowca lub wdowy. Dziedziczeniu podlega druga połowa. Ćwiartka dla wdowy, a druga ćwiartka dla pozostałych spadkobierców.
Warto spisać testament
Tak wygląda dziedziczenie ustawowe. Można je ominąć, spisując testament. Nie uchroni on wprawdzie przed koniecznością podzielenia się ze spadkobiercami zmarłego, ponieważ mają oni prawo do wystąpienia o zachowek. Nawet jeśli zainteresowany o niego wystąpi, to dostanie mniej niż w przypadku dziedziczenia ustawowego. Zachowek, przypomnijmy, odpowiada wartości jednej drugiej tego, co spadkobierca dostałby, gdyby nie było testamentu. W niektórych przypadkach może to być trzy czwarte. Testament ma też te zaletę, że nie ogranicza osoby, której zapisujemy majątek w dysponowaniu nim. Gdyby mąż Anny sporządził testament mogłaby sprzedać mieszkanie bez przeszkód.
Wreszcie, jak już pisaliśmy wielokrotnie, wypłaty zachowku można próbować uniknąć. Trwa dyskusja czy nie należy wprowadzić zmian w prawie do zachowku. Chodzi o ograniczenie kręgu uprawnionych tak aby, na przykład, wdowa nie musiała się dzielić z „siódmą wodą po kisielu”. Są też głosy postulujące, aby zachowek należał się tylko wtedy, gdy uprawniony jest w niedostatku. Obowiązujące dziś zasady mogą wpędzić w niedostatek wdowę lub wdowca. Tak się dzieje, gdy cały majątek to małe mieszkanko. Zaspokojenie zachłannej rodziny oznacza konieczność jego sprzedaży.