Sezon na grzyby można już uznać za otwarty. Mało kto wie, że zbieranie grzybów jest uregulowane przepisami. Zapisano w nich, gdzie grzyby możemy zbierać bezkarnie, jak to robić i na które wolno tylko popatrzeć. Rzadko w lesie spotykamy strażników leśnych, ale jak ktoś ma pecha, to nawet w drewnianym kościele spadnie mu cegła na głowę.
Nie wszędzie grzyby możemy zbierać bezkarnie
Nie możemy tego robić w rezerwatach i parkach narodowych. Odpadają lasy prywatne. Swobodnie możemy sobie poczynać w na terach Lasów Państwowych, ale nie tam, gdzie jest zakaz wstępu. Zakazem objęte są tereny upraw do 4 m wysokości, drzewostany nasienne i powierzchnie doświadczalne oraz ostoje zwierzyny. Generalnie wszędzie tam, gdzie jest zakaz wstępu lepiej grzybów nie zbierać. Co mi zrobią, jak mnie złapią? Mogą tylko upomnieć, ale mogą też wlepić mandat. W tym wypadku do 250 zł.
Ostrzej karane jest zbieranie lub niszczenie gatunków chronionych. Taki status mają aż 232 gatunki. Są wśród nich borowiki królewskie, szatańskie, maślaki trydenckie. Kto zbiera lub niszczy chronione gatunki może dostać nawet 500 zł mandatu.
Ważna jest też sama technika zbierania. Prawo zobowiązuje nas do ostrożnego obchodzenia się ze ściółką i grzybnią. Bo, jak nie, to patrz wyżej. Mandat lub nagana. W skrajnych wypadkach, gdy strażnik uzna grzybiarza za niepoprawnego recydywistę może nawet skierować sprawę do sądu, a tam kara może teoretycznie sięgnąć nawet 5 tys. zł. Chodzi o to, że gdy zniszczymy runo leśne, nie wyrośnie już w tym miejscu nowy grzyb. To szkoda wyrządzona lasom, ale przecież też na samym grzybiarzom.
Nie wjeżdżaj do lasu
Wjazd do lasu może być kolejną przyczyną mandatu do 500 zł. Nie musi być znaku zakazu. Na drogę leśną można wjechać tylko wtedy, gdy jest oznakowanie na to pozwalające. Gdy nie ma żadnego znaku, wjechać nie wolno. Czyli obowiązują tu zasady odwrotne niż normalnie w ruchu drogowym. Wyjątek zrobiono tylko dla osób niepełnosprawnych. Zakaz jazdy po drogach leśnych dotyczy wszystkich pojazdów silnikowych. Jeśli strażnik uzna, że grzybiarz wjeżdżając zniszczył fragment lasu, może skierować sprawę do sądu. Dlatego jeśli spotkacie strażnika, a on każe wam wyjechać z lasu, to nie warto dyskutować i pytać, gdzie jest znak zakazu albo szlaban.
Jest jeszcze jedna okoliczność, która może narazić nas na mandat. To zabranie ze sobą na grzyby psa. Sama obecność psa nie jest problemem. Ustawa o lasach zakazuje puszczania psa luzem, poza polowaniem. Wiem, że trwa dyskusja co to znaczy puścić psa luzem. Jednak większość leśników interpretuje ją ortodoksyjnie. Pies, nie jest luzem, gdy jest na smyczy. A gdy pies nie jest na smyczy, właściciel może zostać upomniany lub dostać mandat. Leśnicy tłumaczą to też bezpieczeństwem samego psa. Karnego psa, który wyczuje dzika można przywołać, ale kto przywoła szarżującą lochę?