Nowym rzecznikiem MSZ został Łukasz Jasina, doktor nauk humanistycznych, historyk, filmoznawca. Wcześniej pełnił funkcję szefa Działu Wschodniego „Kultury Liberalnej” i działu współpracy zagranicznej Muzeum Historii Polski.
Od roku 2016 pracował jako analityk w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Co ciekawe, ogłoszenie zajęcia przez niego tego stanowiska przyciągnęło też szereg komentarzy na temat jego rzekomej orientacji seksualnej. Bart Staszewski, samozadeklarowany aktywista LGBT znany z przymocowywania tabliczek “strefa wolna od LGBT” pod nazwami miejscowości, zaatakował eksperta we wpisie twitterowym nawołującym do wyśmiewania go za to, iż Jasina jawnie będąc gejem pracuje dla ministerstwa:
“Jeżeli Łukasz Jasina, nowszy rzecznik MSZ rzeczywiście jest gejem, to oczywiście należy o tym mówić i to wyśmiewać.”
Jeszcze dalej w swoim komentarzu posunął się Marek Migalski, były kandydat na senatora z ramienia KO, który na swoim twitterze tak opisywał Łukasza Jasinę:
“jest jak Żyd komunista zapisujący się w 1937 do NSDAP. Musi być albo głupi albo podły.”
Wpisy te wywołały mieszane reakcje. Można było znaleźć zarówno poparcie i dalsze drwiny z nowego rzecznika MSZ, ale także szereg negatywnych komentarzy zarzucających nieuprawnione sprowadzanie osoby do jej orientacji i w istocie nietolerancyjne nawoływanie do publicznego szydzenia z kogoś ze względu na jego seksualność.
“Bart, to jest bez sensu. Każdy ma prawo pracować tam, gdzie chce.”
– Skomentował wpis Staszewskiego Wojciech Karpieszuk, dziennikarz Gazety Wyborczej. Łukasza Jasnę w obronę wziął także szef MSZ Paweł Jabłoński:
“Łukasz Jasina został zatrudniony w MSZ bo ma do tego świetne kwalifikacje. Motywowane nienawiścią i nietolerancją ataki na niego oceniamy bardzo negatywnie. @MSZ_RP zapewni swojemu rzecznikowi wszelkie wsparcie i będzie bronić go przed atakami naruszającymi jego prywatność.”
Oczywiście można powiedzieć, że niechęć osób z mniejszości seksualnych do obecnego rządu może być zrozumiała w świetle wypowiedzi niektórych ministrów takich jak Przemysław Czarnek, który twierdził, że wyznawcy “ideologii LGBT”, “nie są równi ludziom normalnym”. Można jednak przecież także zrozumieć, że są wśród nich również osoby, które z różnych powodów aprobują ogół polityki Prawa i Sprawiedliwości.
A wypowiedzi pojedynczych jego przedstawicieli traktują jako minusy, które nie przeważają nad plusami. Lub też ludzie, którzy rozwijając swoją karierą w strukturach instytucji publicznych, po prostu chcą służyć własnemu krajowi najlepiej jak potrafią. Niezależnie od tego, jaka opcja polityczna akurat tworzy rząd.
Twój gej jest gorszy niż mój
Z oskarżycielskich wpisów płynie w istocie sugestia, że na osobach z mniejszości seksualnych ciąży jakiś wymóg przejawiania konkretnych postaw politycznych, za których nie wypełnienie ściągają na siebie łatkę “zdrajcy klasowego”. Paradoksalnie jest to retoryka zbliżona do tej, którą zarzuca się czasem skrajnej prawicy – traktowanie osób LGBT jako monolitu ideologicznego.
Z czego wynikać ma, że sam fakt bycia np. gejem w jakimś stopniu powinien świadczyć o czyichś poglądach czy preferencjach politycznych. Warto też zwrócić uwagę, że orientacja seksualna Łukasza Jasiny, mimo iż podobno już wcześniej jawna, to po prostu nie była w żaden sposób dyskutowana w przestrzeni publicznej przed wpisem Barta Staszewskiego. Co wskazuje na to, że ekspert nie tylko osiągnął popularność i sukces zawodowy wyłącznie dzięki własnym kompetencjom, ale także, że szczegóły jego życia prywatnego nie stanowiły w tym żadnej przeszkody. Jest to szczególnie warte odnotowania, gdy przyciąga to zawiść i krytykę osób, które własną popularność zbudowały w dużej mierze na przynależności do mniejszości seksualnej i aktywizmie wokół tej kwestii.