Po co nam właściwie Trybunał Konstytucyjny? Polska 2050 Szymona Hołowni uznała, że ten organ jest już właściwie nie do odratowania. Jednym z postulatów tego ruchu jest likwidacja Trybunału Konstytucyjnego, przynajmniej w obecnej formie.
Polska 2050 w obecnej kondycji Trybunału Konstytucyjnego widzi poważny problem dla funkcjonowania państwa
Nie da się ukryć, że zreformowany Trybunał Konstytucyjny stał się smutnym cieniem samego siebie. Nazywany „Trybunałem Julii Przyłębskiej” organ wypełniają niedawni posłowie i sędziowie usłużni wobec obecnej większości parlamentarnej. Rozstrzygnięcia Trybunału również budzą dość spore kontrowersje, jak chociażby w przypadku wyroku w sprawie aborcji, czy kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich.
Być może kiedyś Zjednoczona Prawica przestanie rządzić, jednak Trybunał pozostanie. Sędziowie zaś są, zgodnie z przepisami ustawy zasadniczej, nieusuwalni. Ich kadencja zaś trwa aż 9 lat. Co w takim razie zrobić z jednym z polskim sądem konstytucyjnym? Ruch Polska 2050 Szymona Hołowni przedstawiła dwie bardzo śmiałe propozycję rozwiązania problemu. Jedną z nich jest likwidacja Trybunału Konstytucyjnego, druga okazuje się tylko nieco mniej radykalna.
Oczywiście, Polska 2050 jest świadoma, że żadne zmiany w funkcjonowaniu Trybunału Konstytucyjnego nie są możliwe bez zmiany ustawy zasadniczej. W tym celu działacze proponują uprzednie przeprowadzenie referendum zgodnie z art. 125 Konstytucji RP.
Sama likwidacja Trybunału Konstytucyjnego to nie wszystko. Polska 2050 proponuje scedowanie jego uprawnień na wszystkie sądy w kraju
Likwidacja Trybunału Konstytucyjnego to oczywiście najbardziej radykalne rozwiązanie. Pytanie brzmi: co dalej? Właśnie tutaj zaczyna się największy radykalizm tej opcji. Zgodnie z propozycją „Każdy sąd może stwierdzić niekonstytucyjność przepisu na kanwie rozstrzyganej przez niego „zwykłej sprawy”. Ma obowiązek wysłać informację na ten temat do Sejmu oraz Rzecznika Praw Obywatelskiej”.
Następnie „Sejmowa Komisja Ustawodawcza ma obowiązek ustosunkowywać się do notyfikacji sądów i przygotowywać projekty zmian w niekonstytucyjnych ustawach”. Rzecznik Praw Obywatelskich uzyskałby możliwość wnoszenia inicjatywy ustawodawczej w celu wykonywania wyroków uznanych przez sądy za niekonstytucyjne. Dodatkowo powołano by organ mający pilnować, żeby władza ustawodawcza nie tworzyła prawa niezgodnego z Konstytucją.
Tak sformułowana propozycja to właściwie czyste szaleństwo. W Polsce mamy około 10 tysięcy sędziów. Polski system prawa nie opiera się, na szczęście, o precedens. Sądy nie są związane wyrokami innych równorzędnych sobie sądów. Bardzo często w zbliżonych do siebie sprawach zapadają dość odmienne wyroki. Przykłady można znaleźć w prawie karnym, cywilnym, administracyjnym, czy podatkowym.
Sędziowie to nie automaty do stosowania prawa, lecz ludzie z krwi i kości. Ludzie mają poglądy, preferencje polityczne – pomimo ustawowych wymogów apolityczności, przekonania i własne zdanie. Popełniają też niekiedy. Wyobraźmy więc sobie, że każdy sąd mógłby skutecznie zakwestionować konstytucyjność obowiązującego przepisu. Skutki takiego rozwiązania są bardzo łatwe do przewidzenia: chaos prawny i praktyczny paraliż nie tylko wymiaru sprawiedliwości, lecz nawet państwa jako takiego.
Druga propozycja rozwiązania problemu Trybunału Konstytucyjnego jest akurat całkiem rozsądna
O ile likwidacja Trybunału Konstytucyjnego w formie zaproponowanej przez ruch Polska 2050 byłaby najprawdopodobniej katastrofą, o tyle druga jego propozycja sprawia wrażenie całkiem rozsądnej. Zgodnie z nią obecny skład Trybunału pożegnałby się ze stanowiskami. Warto zauważyć, że dokonując zmiany ustawy zasadniczej jak najbardziej można dokonać tak drastycznego posunięcia. Można śmiało założyć, że niemal każdego polityka opozycji „wyczyszczenie” Trybunału Konstytucyjnego w ten sposób byłoby w stanie skusić.
To jednak nie koniec propozycji. Polska 2050 chce dużo bardziej daleko idących zmian w sposobie wyboru członków Trybunału, tak by obecna sytuacja nie mogła się już powtórzyć:
Zmienia się sposób wyboru sędziów TK. 1/3 sędziów wybiera Sejm za zgodą Senatu (opcjonalnie – większością kwalifikowaną), 1/3 sędziów wybiera Krajowa Rada Sądownictwa w porozumieniu z prezydiami prawniczych samorządów zawodowych; zaś 1/3 konwent Marszałków Województw. W ten sposób znacząco spadnie ryzyko upolitycznienia TK i przejęcia go przez jedną opcję jak ma to miejsce dziś
Dodatkowo sędziów wybierano by w równych odstępach czasu, mniej-więcej co 1,5 roku zamiast „grupami” jak to się dzieje obecnie. Polska 2050 chce również drastycznego ograniczenia możliwości składania wniosków przez kastę polityczną. Zamiast tego Trybunał powinien się skupić na skargach konstytucyjnych składanych przez sądy a dotyczących zwykłych spraw obywateli.
Jedno jest pewne: zmiana Konstytucji w dzisiejszych realiach politycznych jest praktycznie niemożliwa
Ta propozycja ruchu Polska 2050 również jest bardzo radykalna. Ma jednak potencjał osiągnięcia zakładanego celu: uniemożliwienia politykom ponownego zawłaszczenia Trybunału Konstytucyjnego przez którąś z partii. Można oczywiście ją tutaj usprawnić, chociażby dodając uniemożliwienie czynnym politykom sprawowania funkcji sędziowskich przez jakąś dekadę od momentu odejścia z polityki.
Także postulat ograniczenia możliwości składania wniosków do Trybunału przez polityków jest słuszny. Na dobrą sprawę spośród wymienionych w Konstytucji organów państwa wystarczyłoby pozostawienie takiej możliwości prezydentowi, prezesom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, prezesowi NIK, oraz Rzecznikowi Praw Obywatelskich.
Upolityczniony sąd konstytucyjny stanowi poważne obciążenie dla całego państwa. Likwidacja Trybunału Konstytucyjnego byłaby jednak posunięciem stanowczo zbyt daleko idącym. Być może jakąś alternatywę stanowiłoby scedowanie zadań Trybunału Konstytucyjnego na Sąd Najwyższy. Warto jednak zauważyć, że politycy zaraz po Trybunale Konstytucyjnym wzięli się za zdobycie wpływów także na ten sąd.
Uporządkowanie i naprawa Trybunału Konstytucyjnego będzie stanowić poważne wyzwanie dla polskiego wymiaru sprawiedliwości w nadchodzącej dekadzie. Bardzo możliwe, że oczyszczenie tego organu ze szkodliwego wpływu polityków na wyroki nie będzie możliwe w ogóle. Na pewno nie da się tego zrobić bez zmiany ustawy zasadniczego. To w obecnych realiach politycznych jest absolutnie niewykonalne.