W wielu urzędowych sytuacjach załatwienie najprostszej formalności wymaga podpisu. Co, jeśli chcemy złożyć sygnaturę w czyimś imieniu?
W codziennym życiu podpisujemy się bardzo często. Czy to odbierając z Urzędu Skarbowego zaświadczenie o zarobkach, czy też na przykład odbierając paczkę od kuriera. Swojego czasu popularna była także płatność kartami „na podpis”, który musiał być dodatkowo sprawdzony przez kasjerkę (co, niestety, nieczęsto rzeczywiście miało miejsce). Jest to procedura ułatwiająca identyfikację osoby, ale prowadzi też do problematycznych sytuacji.
Postawmy się bowiem w sytuacji, kiedy urząd nakazuje pewnej osobie korektę złożonego oświadczenia. Niby nic, drobna formalność, załóżmy że osoba składająca oficjalny formularz zapomniała zaledwie o jednym podpisie na którejś ze stron. Problem w tym, że sam zainteresowany przebywa obecnie na wakacjach, a na sporządzenie poprawek ma 7 dni. Żeby nie trudzić się formalnymi wyjaśnieniami i przedłużeniami terminu, prosi swojego brata o złożenie podpisu za niego. Załóżmy, że nazwiska mają takie same, podobnie jak charakter pisma. Czy jest to dopuszczalne?
Praktyka pokazuje, że w wielu przypadkach urzędnicy przymykają oko na tego typu działania. W celu uniknięcia formalności, jeśli sprawdzą na przykład dane w dowodzie osobistym i zorientują się, że petent jest rzeczywiście rodziną osoby, której podpis jest wymagany, proszą czasami o „podejście do stolika i wrócenie z podpisem”, udzielając tym samym cichego przyzwolenia na fałszerstwo. Wystrzegajmy się jednak takich sytuacji, ponieważ art. 270 kodeksu karnego wyraźnie zakazuje tego typu działań:
Art. 270. § 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Jak wynika z powyższego, za fałszowanie podpisu możemy zapłacić do 500 zł grzywny lub zostać skazanym na maksymalnie 5 lat pozbawienia wolności. Oczywiście, w przypadku kiedy zostałyby nam postawione oskarżenia, możemy starać się o przedstawienie argumentów łagodzących. Mogą być uznane, jeśli działaliśmy w dobrej wierze, a także mieliśmy zgodę osoby, której podpis sfałszowaliśmy. W takim wypadku, kara pozbawienia wolności może być zasądzona co najwyżej do lat 2.
Pamiętajmy, także w pozornie błahych przypadkach, jak odbieranie paczki od listonosza, podpisujmy się tylko swoimi danymi. Jeśli odbieramy na przykład list polecony za żonę Annę Nowak, możemy napisać: „Krzysztof Nowak (mąż)”, aby była jasność kto daną sygnaturę złożył. Na wszelki wypadek, jeśli chcemy dołączyć pewną bliską osobę do kręgu upoważnionych – wypisujmy pełnomocnictwa do załatwiania spraw urzędowych. Bez nich bardzo często osoby obsługujące – czy to w ZUSie, czy na poczcie – mają związane ręce i mimo szczerej chęci pomocy nie mogą na przykład wydać paczki czy przyjąć zaświadczenia.
Zdjęcia pochodzą z shutterstock.com