Do opinii publicznej z roku na rok przedostaje się coraz więcej informacji z tajemniczego dotychczas rynku kryptowalut. W zasadzie nie ma dnia, aby jedna z największych agencji informacyjnych na świecie – Reuters – nie przekazała depeszy dotyczącej tematu krypto. Już nie tylko piewcy czteroletniego cyklu Bitcoina uważają, że trwa hossa.
Coraz więcej państw w procesach związanych z legalizacją obrotu kryptowalut poszukuje dodatkowych wpływów, traktując Bitcoina jako obiecujące aktywo. Wszak już dawno temu został okrzyknięty cyfrowym złotem, a od niedawna posiada również status krajowej waluty w Salwadorze.
Mimo to, w dalszym ciągu w rodzimych mediach kryptowaluty nie cieszą się dobrą prasą. Jeśli bowiem zdarzy się tak, że temat ten zostanie podchwycony przez największe portale, to zwykle rynek jest przedstawiany w pejoratywnym kontekście. Skandal zawsze będzie się klikał lepiej od historii sukcesu, lecz narracja, z jaką media głównego nurtu starają się opinii publicznej przekazać wiedzę na temat kryptowalut, już dawno nie ma nic wspólnego z obiektywizmem. Skala zakłamań jest na tyle duża, że zakładam, iż dla przeciętnego Polaka kryptowaluty niczym nie różnią się od ataków hakerskich, szarej strefy i pewnie kojarzą się z czymś ryzykownym.
Oczywiście w świecie kryptowalut zdarzają się również tzw. projekty widmo. Inwestorzy są w pierwszej kolejności usilnie namawiani do wpłat, a następnie projekt okazuje się mirażem i znika wraz z pieniędzmi. Nie jest to jednak wyłącznie domena inwestujących w kryptowaluty, sytuacje jak powyższa znane są od lat jako nieodzowny element rynków finansowych. Do przestępstw dochodzi w wyniku niezachowania należytej ostrożności. Nieopierzeni inwestorzy dają się manipulować tak samo, jak osoby fizyczne w przypadku oszustw „na wnuczka” czy „na policjanta”.
Stąd, aby skutecznie przeciwstawić się czyhającym niebezpieczeństwom, należy odpowiednio wcześniej planować zabezpieczenie cyfrowej prywatności. W tym wypadku jako potencjalni inwestorzy powinniśmy bardzo skrupulatnie wybierać platformy, za pośrednictwem których możemy obracać kryptowalutami. Aspektem, na który szczególnie powinniśmy skierować naszą uwagę, jest bezpieczeństwo. Licencjonowane giełdy kryptowalut mają obowiązek wykonywania okresowych raportów. Aby otrzymać licencję, muszą przejść żmudny proces rejestracyjny, którego format przypomina ten, według którego funkcjonują europejskie banki. Ponadto, licencje wydawane przez oficjalne instytucje zobowiązują giełdy kryptowalut, aby działały w zgodzie z regulacjami.
Tematykę kryptowalut na gruncie prawa wspólnotowego regulują przepisy dyrektywy przyjętej dnia 20 maja 2015 roku (IV Dyrektywa AML) oraz dyrektywy z dnia 30 maja 2018 roku (V Dyrektywa AML).
V Dyrektywa nowelizacją do IV wniosła obowiązki dla podmiotów krypto: „Podmioty zajmujące się świadczeniem usług wymiany walut pomiędzy walutami wirtualnymi a walutami fiducjarnymi (tj. monetami i banknotami uznanymi za prawny środek płatniczy oraz pieniądzem elektronicznym danego państwa akceptowanymi jako środek wymiany w emitującym państwie członkowskim), a także dostawcy kont walut wirtualnych nie są zobowiązani na mocy prawa unijnego do identyfikacji podejrzanych działań. Dlatego też grupy terrorystyczne mogą być w stanie dokonywać transferów środków pieniężnych do unijnego systemu finansowego lub w ramach sieci walut wirtualnych, ukrywając pochodzenie tych transferów lub wykorzystując pewien stopień anonimowości, jaki oferują takie platformy. W związku z tym konieczne jest rozszerzenie zakresu stosowania dyrektywy (UE) 2015/849, aby objąć nim podmioty zajmujące się świadczeniem usług wymiany walut pomiędzy walutami wirtualnymi a walutami fiducjarnymi, a także dostawców kont walut wirtualnych. Do celów przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu właściwe organy powinny mieć możliwość monitorowania, za pośrednictwem podmiotów zobowiązanych, w jaki sposób wykorzystywane są waluty wirtualne. Takie monitorowanie zapewniłoby zrównoważone i proporcjonalne podejście, chroniące postęp technologiczny i wysoki poziom przejrzystości w sektorach finansowania alternatywnego i przedsiębiorczości społecznej”.
Na wstępie warto zaznaczyć, że proceder prania pieniędzy nie dotyczy wyłącznie walut fiducjarnych, lecz także wirtualnych. W rzeczywistości, poza licznymi zaletami, pojawienie się kryptowalut w naszym życiu rodzi pewne zagrożenia. Dynamiczny rozwój technologiczny pobocznie może doprowadzić do powstania wielu nadużyć. Zatem beneficjentami wirtualnych walut, podobnie jak dzieje się to w przypadku gotówki, mogą stać się przestępcy.
Regulacje wynikające z treści dyrektyw wprowadzają dodatkowe obwarowania w zakresie dotyczącym prowadzenia działalności gospodarczej, która związana jest z:
- wymianą pomiędzy walutami wirtualnymi i środkami płatniczymi;
- wymianą pomiędzy walutami wirtualnymi;
oraz w związku z pośrednictwem w obydwu wskazanych powyżej przypadkach. Oznacza to, że jeśli świadczymy jedną z powyższych usług, jesteśmy zobowiązani do stosowania wobec naszych klientów dodatkowych środków bezpieczeństwa. Z treści dyrektyw wynika, że należy:
- wyznaczyć osoby odpowiedzialne za wykonanie obowiązków wynikających z ustawy AML (AML Compliance Officer);
- dokonywać szczegółowych analiz przeprowadzanych transakcji;
- przeprowadzać oceny ryzyka – wdrażać procedury umożliwiające weryfikowanie kontrahentów
Należy jednak podkreślić, że nawiązując do regulacji prawa wspólnotowego, giełdy kryptowalut mimo obowiązków zbliżonych do instytucji finansowych, w tym również banków, zwyczajnie nie dysponują infrastrukturą oraz technologicznymi funkcjonalnościami, które pozwoliłyby na przeprowadzenie odpowiednich procesów. Tym samym, współpraca z użytkownikami na niektórych płaszczyznach jest nieodzowna. Najprostszy przykład: dowolny bank, aby sprawdzić pochodzenie środków, znajdujących się na koncie klienta z łatwością może wejść na jego rachunek. Natomiast podmiot prowadzący giełdę kryptowalut może wyłącznie poprosić klienta o udostępnienie wyciągu z rachunku.
Wytyczne zarządzone na poziomie Unii Europejskiej są różnie wdrażane w krajach członkowskich – przedstawiamy różnice w podejściu do wytycznych unijnych na przykładzie różnych krajów
Niemcy
Krajem, którego podejście do kwestii związanych z obrotem kryptowalut należy wyróżnić, są nasi zachodni sąsiedzi. Niemiecki organ nadzoru finansowego BaFin przyjął dla Spezialfonds– specjalnych funduszy nowe regulacje, które zezwalają na inwestowanie nawet do 20% aktywów w kryptowaluty. Tym samym, zezwolono na przeznaczenie funduszy instytucjonalnych na inwestycje w kryptowaluty. Rezultatem powyższych zmian mogą być wielkie wpływy na rynki kryptowalut. Należy się w tym miejscu zastanowić, czy polski ustawodawca postępuje właściwie, oddając bez najmniejszej walki i zainteresowania tak wielki rynek. Szczególnie w obliczu, gdy coraz przychylniej w jego kierunku spogląda kraj z najpotężniejszą gospodarką ze strefy euro.
Szwajcaria
Część podmiotów działających w branży związanej z obrotem kryptowalutami posiada licencje wydane przez FINMA – Szwajcarski Urząd Nadzoru Rynku Finansowego. Już przed 3 laty FINMA wydała wytyczne w zakresie obowiązujących przepisów regulujących wirtualne waluty. FINMA ustaliła, że waluty wirtualne to:
- tokeny płatnicze (posiadające jedynie właściwości płatnicze bądź inwestycyjne),
- tokeny użytkowe (zapewniające usługę na powiązanej platformie),
- tokeny majątkowe (zbliżone w swojej naturze do papierów wartościowych).
Szwajcarskie podejście do aktywów wirtualnych zasadniczo niewiele różni się od regulacji, którymi objęte są inne instrumenty finansowe. Ponadto, w Szwajcarii adopcja kryptowalut jest tak daleko posunięta, że za pośrednictwem wirtualnych tokenów można nawet płacić podatki. Liberalniej niż na Starym Kontynencie do tego zagadnienia podchodzi za to Brytyjski Urząd Nadzoru Finansowego, co może być choćby pośrednio spowodowane niedawnym Brexitem.
Polska
W Polsce nie mamy dedykowanych regulacji. Regulator na polskim rynku ogólnikowo dokonał adaptacji przepisów krajowych do wymogów prawa wspólnotowego, co powoduje, że przestrzeń kryptowalutowa jest legalna, ale nie posiada szczegółowych regulacji. Inwestycje w kryptowaluty traktowane są przez polskie prawo jak każde inne przychody z kapitałów pieniężnych.
Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) sprawuje nadzór nad jednostkami, które oferują swoim użytkownikom usługi płatnicze, natomiast giełdy kryptowalut dalej nie są zaliczane do tej kategorii. W treści ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu z 1 marca 2018 (ustawa AML) zostały dodane nowe podmioty, które prowadzą działalność gospodarczą polegającą na świadczeniu usług:
- wymianie pomiędzy walutami wirtualnymi i środkami płatniczymi,
- wymianie pomiędzy walutami wirtualnymi.
Smutną konstatacją jest fakt, że już nie tylko na zachód od Odry jest lepiej. Przez lata porównywaliśmy się nie tylko do Niemiec, Francji czy Holandii, nie mając przecież najmniejszych szans, zważywszy na uwarunkowania geopolityczne czy gospodarcze. Oczywiście to niepodważalne. Natomiast w zakresie innowacyjności, czy prawodawstwa, które stara się podążać za zmieniającymi się trendami gospodarczymi – jak najbardziej. W tym miejscu warto podkreślić, że już od 31 października 2021 roku będą obowiązywały w Polsce nowe przepisy regulujące rynek kryptowalut. Zmiany są pokłosiem nowelizacji dyrektywy AML. Regulacje odnoszą się bezpośrednio do transakcji wymiany walut wirtualnych w relacji waluta wirtualna – środek płatniczy, jak również w zakresie dotyczącym transakcji wymiany walut wirtualnych. Ponadto, jednakowo będą obowiązywały w stosunku do podmiotów uczestniczących w powyższych transakcjach pośrednictwa.
Równocześnie, zmianie ulegnie również zakres transakcji okazjonalnych nie wymagających stosowania środków bezpieczeństwa finansowego. Zostanie on zmniejszony z kwoty 15.000,00 euro do kwoty 1.000 euro. Oznacza, to, że za każdym razem, gdy klient będzie chciał dokonać transakcji powyżej tej kwoty, wówczas konieczne będzie dodatkowe zweryfikowanie jego tożsamości.
W tej kwestii wzorców wypatrywać już nie musimy wyłącznie na zachodzie. Wzorem może być również Estonia leżąca na północnym-wschodzie Europy.
Estonia
Estonia określana jest powszechnie jako hub blockchain w Europie. Jest tak za sprawą przepisów oraz regulacji, których nadrzędnym celem nie jest utrudnianie prowadzenia działalności gospodarczej. W Estonii możemy bowiem bez większych przeszkód prowadzić działalność gospodarczą zupełnie online. Niezwykłym sukcesem okazał się program e-rezydencji. Co obecnie wiele znaczących podmiotów z rynku kryptowalut wykorzystuje – w tym również m.in. najbardziej znany w naszej części Europy podmiot z rynku kryptowalut Zonda – prowadząc swoją działalność w zakresie obrotu kryptowalutami w oparciu o prawo estońskie.
W ostatnim czasie dosyć sporo mówi się o dodatkowych restrykcjach dla podmiotów prowadzących działalność związaną z obrotem kryptowalut. Minimalny kapitał zakładowy miałby zostać podniesiony z kwoty 12.000 euro do kwoty 350.000 euro. Wynika to z faktu, że estoński ustawodawca wprowadza coraz więcej obostrzeń na sektor wirtualnych walut, dostrzegając jego ekonomiczny rozwój. Spodziewane zmiany mają niejako wymusić na podmiotach prowadzących działalność w zakresie obrotu walutami wirtualnymi udział w rozwoju gospodarki estońskiej.
Mimo że Estonia może pozornie wydawać się niezwykle przyjaznym rynkiem, to sama procedura uzyskania niezbędnej licencji jest znacznie bardziej skomplikowana. Niezbędne jest w pierwszej kolejności zarejestrowanie spółki w estońskim rejestrze przedsiębiorców. Opłacanie kapitału zakładowego, który jak wspomnieliśmy wyżej, może być nawet kilkadziesiąt razy większy. Kolejnym krokiem jest wykazanie, że wszyscy powiązani ze spółką – wspólnicy, członkowie zarządu – nigdy nie byli skazani za przestępstwo przeciwko instytucjom państwowym lub za przestępstwo związane z praniem pieniędzy. Dodatkowe obwarowania dotyczą członków zarządu, którzy muszą być rezydentami Estonii (stałe miejsce zamieszkania na terenie Estonii). Ponadto firmę, która chciałaby rozpocząć działalność związaną z obrotem wirtualnymi walutami, czekają żmudne procesy związane ze wdrażaniem wewnętrznych procedur AML.
Ten fakt nie może dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to właśnie Estonia była pierwszym europejskim krajem, który zdecydował się opublikować własne klarowne wytyczne w przedmiocie dotyczącym kryptowalut. W 2018 roku Financial Supervision and Resolution Authority – estoński urząd regulujący oraz nadzorujący kwestie finansowe ustalił, że kryptowaluty to aktywa, którym należy przypisać charakter użytkowy, dobroczynny, płatniczy lub majątkowy.
Giełdy kryptowalut
Warto podkreślić, że cyfrowy świat wirtualnych walut rośnie z dnia na dzień. Na świecie istnieje już ponad 350 różnych giełd kryptowalut. Natomiast wyłącznie 44 z nich (zaledwie 12%) są podmiotami jakkolwiek regulowanymi. Ich działalność jest możliwa wyłącznie po spełnieniu kryteriów stawianych przez władze oraz instytucje publiczne.
Zonda
Poniżej postaramy się przedstawić najpopularniejsze platformy wymiany wirtualnych walut. Zaczniemy od największego gracza w naszej części Europy. Giełda Zonda jest największą giełdą w Europie środkowo-wschodniej. Posiada licencję wystawioną przez estońską Financial Intelligence Unit (FIU). Oznacza to, że spełnia wymogi stawiane przed podmiotami zajmującymi się obrotem kryptowalut na terenie Unii Europejskiej. Tym samym, ryzyko utraty środków dla obywateli Unii Europejskiej jest o wiele niższe.
Działalność największej w tej części Europy giełdy jest spójna z założeniami oraz celami dyrektywy AML. Podejmowane przez Zonda działania realizują tym samym normy wynikające z Dyrektywy AML. Szczególnie ostrożnie weryfikuje dane osobowe użytkowników.
Ponadto warto podkreślić, że Zonda w ostatnim czasie przeszedł audyt finansowy, co spowodowało, że jest pierwszym podmiotem licencjonowanym w Estonii, który spełnił wszystkie wymagania stawiane podmiotom operującym na rynku kryptowalut.
Binance
W środowisku entuzjastów kryptowalut krąży opinia jakoby Binance – czyli największa giełda umożliwiająca obrót kryptowalutami – był najpewniejszą i najbardziej stabilną platformą, choć należy podkreślić, że nie jest giełdą licencjonowaną. Zatem przyznajemy, że niewątpliwym plusem jest niezwykle bogata oferta, lokując swoje środki na tej platformie, będziemy mieli naprawdę wiele opcji na ich rozdysponowanie. Tyle że w tym konkretnym przypadku z zalet wynikają także wady tej platformy. Błyskawiczny oraz wielki wzrost, jaki na przestrzeni lat zanotował Binance, był możliwy między innymi dlatego, że firma niespecjalnie przejmowała się jakimikolwiek regulacjami. Giełda po dziś dzień nie spełnia wymagań regulatorów. Tym samym, deponowanie tam swoich środków obarczone jest znacznie większym ryzykiem. W tym zakresie, szczególnie istotnym z punktu widzenia konsumentów, jest komunikat FCA, czyli Financial Conduct Authority, w treści którego podkreślano, że Binance nie ma pozwolenia na aktywność na terytorium Wielkiej Brytanii, Republiki Południowej Afryki oraz Hongkongu i Singapuru.
Coinbase
Podobnie jest również w przypadku najpopularniejszej giełdy amerykańskiej – Coinbase, która posiada licencję wydawaną przez Amerykańską Komisję Papierów Wartościowych, która jest niezbędna do prowadzenia działalności na terytorium USA. Co prawda amerykańska platforma otrzymała rodzimą licencję, lecz sytuacja ma się nieco inaczej na gruncie europejskich regulacji. Tym samym należy zastanowić się, czy w dostateczny i równie bezpieczny – jak w przypadku amerykańskich klientów – sposób zabezpiecza konsumentów z obszaru Unii Europejskiej.
Nie mamy wątpliwości, że świat wirtualnych walut stanowi już dzisiaj rudymentarny oraz wciąż nabierający na znaczeniu sektor gospodarki. Świat zmienia się w zawrotnym tempie, a możliwości, które oferują kryptowaluty, sprawiają, że coraz więcej poważnych instytucji decyduje się na lokowanie swojego kapitału, kupując waluty bądź pośrednio wspierając różne projekty. Pamiętajmy jednak, aby nie podejmować pochopnych decyzji, kierując się wyłącznie chęcią osiągnięcia szybkich zysków. Ważniejsza niż potencjalny szybki zarobek powinna być dla nas kwestia bezpieczeństwa, aby podmiot, do którego przelejemy nasze środki, był sprawdzonym i licencjonowanym uczestnikiem rynku.
Artykuł powstał we współpracy z Zonda