Z rosnącą w szybkim tempie inflacją zmaga się nie tylko Polska. Tyle, że Polacy raczej nie mogą liczyć na dodatek inflacyjny – a taki zostanie przyznany we Francji. Choć trzeba przyznać, że nie będzie on zbyt okazały.
Dodatek inflacyjny. Francuzi otrzymają pomoc od rządu, ale dość skromną
Inflacja w Polsce jest niemal najwyższa w UE. Wprawdzie straciliśmy niechlubny tytuł lidera (na rzecz Litwy i Estoni), ale i tak jesteśmy w czołówce. Inflacja HICP (według danych Eurostatu) we wspomnianych dwóch krajach bałtyckich wyniosła we wrześniu 6,4 proc. W Polsce – 5,6 proc. Dodatkowo warto zaznaczyć, że poziom inflacji w Polsce jest najwyższy od 2001 r.
Dla porównania – w Niemczech odnotowano inflację na poziomie 4,1 proc., w Czechach – 4 proc. (podobnie jak w Bułgarii). Inflację mniejszą niż unijna średnia (wynosząca 3,4 proc.) odnotowały takie kraje jak Szwecja (3 proc.), Włochy (2,9 proc.) czy Francja (2,7 proc.). Za interesując można zatem uznać, że to właśnie Francuzi mogą liczyć na dodatek inflacyjny od rządu – a nie Polacy, którzy znaleźli się w gorszej (pod względem inflacji) sytuacji. Jak zapowiedział w czwartek premier Francji Jean Castex, Francuzi mogą liczyć na jednorazowy dodatek w wysokości 100 euro. Świadczenie ma zrekompensować wzrost cen energii, paliw i części innych produktów. Jest to zatem wsparcie mimo wszystko dość skromne – zwłaszcza, że jednorazowe. Ponadto dodatku nie otrzymają wcale wszyscy Francuzi, a jedynie ci, którzy zarabiają mniej niż 2 tys. euro miesięcznie. Do otrzymania wsparcia kwalifikują się również samozatrudnieni (jeśli spełniają limit kwotowy), a także emeryci i bezrobotni. Dodatek inflacyjny ma trafić do ok. 38 milionów Francuzów.
Co ciekawe, to nie jedyny ruch Francji, jeśli chodzi o działania wspierające obywateli w obliczu wzrostu cen. Francuski rząd planuje na przykład zamrozić ceny gazu na cały rok 2022. Ograniczona zostanie też planowana podwyżka cen prądu. Początkowo miała ona wynosić 12 proc. i zostać wdrożona w lutym 2022. Premier Francji zapowiedział jednak jej ograniczenie do 4 proc.
Polski rząd musi przestać udawać, że wszystko jest w porządku
W Polsce możemy liczyć jedynie na rekompensatę za wzrost cen prądu – a właściwie liczyć może tylko część obywateli, spełniająca odpowiednie warunki. O ile np. dodatek inflacyjny na wzór francuski sam w sobie wydaje się złym pomysłem (i warto to podkreślić), o tyle niezaprzeczalne jest, że polski rząd powinien podjąć dodatkowe działania w obliczu poważnego wzrostu cen paliw, energii i gazu (i prognozowanych na przyszły rok dalszych wzrostach). Tymczasem jednak rządzący wolą udawać, że sytuacja wcale nie jest taka zła, a za rządów ich poprzedników – była oczywiście gorsza, co ma ich niejako rozgrzeszać z braku wprowadzenia jakichkolwiek dodatkowych rozwiązań.