Czego to rządzący nie zrobią na złość Rafałowi Trzaskowkiemu i sądom? Po niekorzystnych dla organizatorów rozstrzygnięciach sądów postanowili, że Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowy. To wyłącza go spod rygorów obowiązywania ustawy prawo o zgromadzeniach.
Rządzący postanowili wyłączyć Marsz Niepodległości spod rygorów prawa o zgromadzeniach
Jeśli ktoś myślał, że prawomocne i ostateczne rozstrzygnięcia sądów zakończą zamieszanie z tegorocznym Marszem Niepodległości, to grubo się mylił. Wielu komentatorów spodziewało się, że narodowcy po prostu przemaszerują przez Warszawę bez stosownej zgody na organizacje zgromadzenia. Okazuje się jednak, że do sprawy postanowiła wmieszać się prokuratura, rząd i Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Najpierw prokurator generalny zdecydował się na złożenie skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego w sprawie Marszu Niepodległości. Jednakże Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił wniosek Zbigniewa Ziobry o wstrzymanie wykonalności decyzji zakazującej organizacji zgromadzenia. W tej sytuacji minister sprawiedliwości uznał, że decyzja ma „zabarwienie i temperaturę czysto polityczną”. Przywołał również niegdysiejsze słowa Donalda Tuska o „obywatelskim nieposłuszeństwie” sugerując, że organizatorzy będą mogli z niej skorzystać.
Teraz jednak w sprawie tego konkretnego zgromadzenia pojawił się kolejny nagły zwrot akcji. Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowy, dzięki decyzji Józefa Kasprzaka, szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
W obliczu niezrozumiałej decyzji Prezydenta Stolicy Rafała Trzaskowskiego odmawiającej legalności Marszowi Niepodległości, a także krzywdzących organizatorów Marszu Niepodległości decyzji sądów, w poczuciu odpowiedzialności za to społeczne wydarzenie i bezpieczeństwo wszystkich, którzy 11 listopada chcą obchodzić w tej formule Święto Niepodległości, podjąłem decyzję, aby nadać uroczystości status formalny, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy Prawo o zgromadzeniach.
Uroczystości odbędą się, zgodnie z pierwotną wolą organizatorów, w czwartek 11 listopada, o godzinie 13:00 na rondzie Romana Dmowskiego.
Art. 2 ust. 1 prawa o zgromadzeniach wyłącza spod rygorów ustawy te zgromadzenia, które są organizowane przez organy władzy publicznej. Tym samym nowy organizator nie musi spełniać wymogów stawianych przez tą konkretną ustawę, w tym ubiegać się o zezwolenie ze strony władz Warszawy. Warto jednak wspomnieć, że organizacja zgromadzeń przez organy władzy publicznej sama w sobie ma dość słabe oparcie w przepisach.
Skoro Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowy, to za wszelkie ewentualne incydenty odpowiedzialność spadnie na rządzących
Co więcej, prawo o zgromadzeniach nie zawiera przepisu, które nadawałoby pierwszeństwo obchodom organizowanym przez państwo nad zgromadzeniami osób prywatnych. Zakaz organizacji w takim przypadku dotyczy jedynie ewentualnej kolizji ze zgromadzeniem organizowanym cyklicznie. To niewątpliwa luka prawna, której pomimo prób nie udało się dotychczas załatać. W przypadku Marszu Niepodległości to o tyle ważne, że decyzja Józefa Kasprzaka nie usuwa problemu wcześniej zarejestrowanego na tej samej trasie kontr-zgromadzenia.
Takie rozwiązanie ma szereg daleko idących konsekwencji. Formalna zmiana organizatora, jak można domniemywać z komunikatu opublikowanego przez Roberta Bąkiewicza na Twitterze, samym Narodowcom nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie: są wdzięczni Urzędowi do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych za interwencje. To o tyle ważne, że we wcześniejszych latach pojawiały się obawy o „wrogie przejęcie” Marszu przez środowiska prorządowe.
Warto także wspomnieć o ewidentnym wręcz obejściu wyroków sądów przez organy państwa. Pomimo tego, że organizatorzy Marszu Niepodległości mieli całkiem sporo racji w kwestii statusu zgromadzenia cyklicznego, nie sposób nie zauważyć negatywnych skutków takiego posunięcia. Ostentacyjne lekceważenie rozstrzygnięć sądów nie po myśli władzy to właśnie ten typ rozumowania, który sprowadził na Polskę spór o praworządność z organami Unii Europejskiej.
Najważniejsze jest jednak to, że skoro Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowy, to państwo bierze pełną odpowiedzialność za jego przebieg. Jeżeli dojdzie do różnej maści incydentów, to tłumaczyć się z tego będzie musiało państwo. Są takie kwestie, które trudno byłoby sprowadzić do rytualnych zaklęć o „głośnej mniejszości” i „czarnych owcach”.
Nie chodzi bynajmniej o jakieś kolejne rozruchy, lecz na przykład o zapraszanie faszyzujących gości z zagranicy, czy prezentowane na Marszu treści. Na przykład hasła o „czystej krwi”, czy „Białej Europie”. Teraz rządzący nie będą mogli zrzucić wszystkiego na barki środowisk narodowych. Od państwa z całą pewnością możemy i powinniśmy wymagać dużo więcej, niż od prywatnych osób tworzących stronnictwo polityczne.