Partnerzy serwisu:
ecommerce

Nie chcecie, żeby szef wiedział, czy jesteście zaszczepieni? Jeśli te przepisy przejdą, dowie się znacznie więcej

Nie chcecie, żeby szef wiedział, czy jesteście zaszczepieni? Jeśli te przepisy przejdą, dowie się znacznie więcej

„Dzień dobry, dzwonimy z firmy „Majteczki w kropeczki”. Wasz pracownik robi u nas zakupy i chce skorzystać z odroczonej płatności. Czy potwierdzacie zadeklarowane przez niego dochody”? Tak, z grubsza, mogłaby wyglądać weryfikacja sytuacji finansowej klienta sklepu internetowego, który zechce skorzystać z płatności odroczonej i kupić ukochanej, na przykład, ładną bieliznę. Taki, ostrzega szef Pracodawców RP, będzie skutek przyjętego przez rząd projektu ustawy antylichwiarskiej. Czym zawiniły odroczone płatności?

Czym zawiniły odroczone płatności?

Nie ma nic złego w tym, że rząd postanowił walczyć z nieuczciwymi firmami pożyczkowymi. Wykorzystują one trudną sytuację ludzi, udzielając im bardzo drogich pożyczek. Przez to osoby te wpadają w jeszcze większe problemy. Do niedawna lichwiarze przejmowali za bezcen mieszkania. Dziś jest to zabronione, ale niektórzy starają się to obejść. Namawiają nieświadomych zagrożenia klientów, by założyli sobie na krótko działalność, a wtedy dostaną pożyczkę. Prawo nie zabrania zabezpieczania się na hipotece nieruchomości, należących do osób prowadzących działalność gospodarczą. Zastanawiacie się pewnie, co to ma wspólnego z zakupami przez internet. Połączył to wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. To on firmuje ustawę antylichwiarską. To przez nią zakupy z odroczoną płatnością są traktowane, jak zaciąganie kredytu konsumenckiego.

Sprzedawca oceni czy Cię stać na zakupy

„System taki, czyli „kup towar, zapłać za miesiąc”, to narzędzie bardzo wygodne dla wielu z nas. Dzięki niemu klient może zamówić kilka rzeczy, obejrzeć je w domu, przymierzyć i zwrócić. Zapłaci tylko za te, na które się zdecydował. Zapisy ustawy antylichwiarskiej blokują możliwość stosowania przez sprzedawców internetowych płatności. Bo oto drogi kliencie, nie kupisz nic z odroczoną płatnością, chyba że dostarczysz takie same dokumenty, jakbyś chciał wziąć „potężny” kredyt hipoteczny. Bo chociaż chodzi o darmowe odroczenie płatności, średnio na kwotę 200 zł, to zgodnie z duchem ustawy będzie to teraz kredyt konsumencki. Będziesz więc musiał mi.n. przekazać oświadczenie o dochodach, dodać do tego informację o swoich wydatkach. A sprzedawca na tej podstawie ma podjąć odpowiednią decyzję kredytową” ostrzega na łamach „Rzeczpospolitej” Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.

To jeszcze nie koniec. Sprzedawca, zgodnie z projektowanymi przepisami, nie będzie mógł tak po prostu uwierzyć klientowi. Musi sprawdzić dane przekazane przez klienta u jego pracodawcy. Obowiązkowo też sklep internetowy będzie musiał zajrzeć do baz dłużników. Żeby było ciekawiej, taki pełny scoring czyli badanie wiarygodności kredytowej bank może zrobić, a sklep internetowy, jak i firma pożyczkowa będą musiały zrobić. Oczywiście – jeśli te przepisy zostaną przyjęte. Andrzej Malinowski zwraca też uwagę Ministerstwu Sprawiedliwości, że dziś pracodawca nie ma prawa udzielać informacji o dochodach swoich pracowników.

Dlaczego to robicie?

Szef Pracodawców RP zastanawia się dlaczego rząd, zainspirowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, chce popsuć tak dobrze rozwijający się polski handel internetowy. To właśnie odroczone płatności pomogły zdobyć przewagę wielu polskim firmom nad zagraniczną konkurencją. Ba, niektóre z nich dzięki temu rozpoczęły ekspansję na zagraniczne rynki. Blokada odroczonych płatności ograniczy ich konkurencyjność.

” I może właśnie o to chodzi!” pisze Andrzej Malinowski i przywołuje powiedzenie Ronalda Reagana opisujące działania gospodarcze amerykańskich demokratów: „Jeśli działa, opodatkuj. Jeśli nadal działa, wprowadź regulacje. Jeśli przestało działać, subsydiuj”.

Posłowie i senatorowie mają szansę poprawić w tym projekcie, to co szkodliwe. Może to tylko brak wyobraźni czy pośpiech spowodował, że odroczone płatności padły ofiarą walki z lichwą.