Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów tłumaczy się ze swojej inicjatywy sprawdzania, czy sklepy rzeczywiście obniżą ceny produktów spożywczych. Kontrole cen żywności po wejściu w życie zerowego VAT na żywność mają objąć tylko największych uczestników rynku. UOKiK nie zamierza angażować się w kontrolowanie mniejszych podmiotów.
Nie takie kontrole cen żywności straszne, jakimi się wydawały. Mają skupić się wyłącznie na dużych sieciach handlowych
Zapowiedź prezesa UOKiK odnośnie stałego monitoringu cen żywności i piętnowania negatywnych praktyk sprzedawców wywołały konsternację. Można by przez moment pomyśleć, że wraca Inspekcja Robotniczo-Chłopska, tropiąca spekulantów w okresie Polski Ludowej. Bardzo pożyteczna instytucja miałaby pilnować, czy aby na pewno obniżka VAT na żywność pójdzie tak, jak sobie wymyślili rządzący.
Okazuje się jednak, że krytyka działań UOKiK w tej sprawie mogła być przedwczesna. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, w środę prezes Tomasz Chróstny tłumaczył swoją wcześniejszą wypowiedź. Zapowiada, że kontrole cen żywności obejmą jedynie największych graczy na rynku. Wszystko przez to, że mali przedsiębiorcy traktują ceny w sieciach handlowych jako punkt odniesienia.
Monitoringiem i tymi działaniami, związanymi z monitorowaniem cen i angażowaniem samego UOKiK, objęci są najwięksi przedsiębiorcy, mający znaczące udziały w rynku, sieci handlowe, które też mogą dopuszczać się naruszeń zbiorowych interesów konsumentów.
Jeżeli chodzi o małych uczestników rynku, np. warzywniaki, to małe podmioty żeby zachować konkurencyjność śledzą ceny, m.in. w sieciach handlowych. (…) Jeżeli będziemy w stanie zapanować nad całym procesem największych uczestników rynku, to na zasadzie benchmarkowania swoich zachowań również ci mniejsi w sposób automatyczny zachowają odpowiedzialność
Co szczególnie istotne: prezes UOKiK przyznał, że „Nie jest i nigdy nie było intencją, aby poważną instytucję, jaką jest UOKiK, angażować w kontrolę mikro- czy małych przedsiębiorców”.
Tomasz Chróstny wyjaśnił również czemu kontrole cen żywności mają służyć. Analizy rynku sugerują bowiem, że czas pandemii może być wykorzystany do podwyższenia marż w handlu detalicznym. Powodem jest oczywiście wysoka inflacja. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że założenia UOKiK nie do końca uwzględniają rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej wynikające chociażby z cen nośników energii.
Działania UOKiK obejmują także ceny paliw na stacjach benzynowych w związku z wprowadzoną niedawno obniżką akcyzy
Prezes UOKiK zapewnił również, że kierowana przez niego instytucja będzie monitorowała ceny także po zakończeniu obowiązywania zerowego VAT na żywność. Ta ma charakter przejściowy. Potrwa od 1 lutego do 31 lipca tego roku. Obejmuje jedynie część produktów spożywczych, objętych wcześniej obniżoną stawką 5 proc. Także wygaśnięcie przepisów może skutkować przejawami nieuczciwego traktowania konsumentów i konkurencji.
Warto również wspomnieć, że część sieci handlowych zareagowała „bardzo pozytywnie” na inicjatywę UOKiK. Odpowiedziały także na apel premiera Mateusza Morawieckiego o obniżenie cen o wysokość VAT i zadeklarowały, że tak właśnie postąpią.
Same kontrole cen żywności przeprowadzane przez UOKiK zakładają dwa zasadnicze etapy. W pierwszej kolejności nastąpi analiza cen produktów spożywczych z koszyka kilkunastu podstawowych produktów spożywczych. Obejmuje on między innymi masło, mleko, chleb, olej, cukier, mąkę, jajka, nabiał, mięso, warzywa i owoce. Równocześnie kontrolerzy sprawdzą, czy sprzedawcy wywiązują się z obowiązku umieszczenia tabliczek informujących o obniżce VAT na żywność.
Następny krok stanowią postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Takowe może się zakończyć nałożeniem na przedsiębiorcę kary wynoszącej nawet 10 proc. obrotu. UOKiK nie wyklucza także działań wobec innych podmiotów. Instytucja już teraz prowadzi analogiczne działania pod kątem wysokości cen paliw na stacjach benzynowych. Wiążą się z wprowadzoną przez rząd obniżką akcyzy.