Szwajcaria nakłada sankcje gospodarcze na Rosję za napaść na Ukrainę. To szczególnie bolesny cios dla Kremla, biorąc pod uwagę znaczenie tego neutralnego państwa dla finansów rosyjskich oligarchów. Jest to także posunięcie o wymiarze symbolicznym. Szwajcaria do tej pory raczej nie angażowała się w konflikty zbrojne.
Konfederacja Szwajcarska nie rezygnuje z neutralności, jednak nie pozostaje bierna na los Ukrainy
W niedzielę prezydent Konfederacji Szwajcarskiej Ignazio Cassis stwierdził coś, co jeszcze kilka miesięcy temu byłoby nie do pomyślenia. Powiedział, że jest bardzo prawdopodobne, iż jego kraj pójdzie w ślady Unii Europejskiej i nałoży sankcje wymierzone w Federację Rosyjską z powodu jej napaści na Ukrainę. Dlaczego miałoby to być nieprawdopodobne? Szwajcaria jest wręcz modelowym przykładem państwa neutralnego, które nie angażuje się w konflikty zbrojne na świecie. A jednak.
Szwajcaria potwierdza swoją solidarność z Ukrainą i jej mieszkańcami, dostarczy też pomoc uchodźcom, którzy trafili do Polski
Teraz w poniedziałek Szwajcaria nakłada sankcje na Rosje. Tamtejsze władze zdecydowały, że będą one miały tą samą formę, co te nałożone przez państwa Unii Europejskiej w pierwszym i drugim pakiecie z 23 i 25 lutego. Co więcej, Szwajcarzy postanowili nałożyć osobiste sankcje na czołowych rosyjskich polityków: Władimira Putina, premiera Michaiła Miszustina, oraz ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Wprowadzili również zakaz wstępu dla pięciu oligarchów stanowiących bliskie zaplecze moskiewskiego reżimu. Restrykcje zaczęły obowiązywać natychmiast.
Spośród wszystkich rodzajów sankcji szczególnie istotne w tym przypadku są te finansowe. W szczególności odnoszące się do rosyjskich banków i dostępu Rosjan do zachodnich rynków kapitałowych. W grę wchodzi także zakaz przyjmowania depozytów przekraczających określoną wartość od obywateli lub rezydentów Rosji.
Szwajcaria nakłada sankcje, które mogą bardzo zaboleć rosyjskich oligarchów wspierających reżim Władimira Putina
To szczególnie dotkliwy cios we Władimira Putina i wspierających go oligarchów. Nie jest żadną tajemnicą, że rosyjscy miliarderzy gromadzą dużą część swoich fortun właśnie w Szwajcarii. Znajdować się tam ma aż 1/3 rosyjskich pieniędzy ulokowanych za granicą. Poza granicami Rosji oligarchowie trzymają nawet połowę swoich fortun. Według szacunków niemieckiego dziennika „Bild” mowa o łącznej kwocie rzędu parunastu miliardów dolarów Popularne w tym przypadku są raczej mniejsze banki, gwarantujące swoim klientom odpowiedni poziom dyskrecji.
Dla samej Szwajcarii decyzja o nałożeniu sankcji z pewnością nie była łatwa. Ignatio Cassis wyjaśnił jednak pobudki stojące za jej podjęciem:
Gra ramię w ramię z agresorem nie jest neutralnością. Rosyjski atak na Ukrainę to atak na suwerenność, wolność, demokrację i ludność cywilną. Jest to niedopuszczalne w prawie międzynarodowym, politycznie i moralnie
Z czysto finansowego punktu widzenia Szwajcaria nakłada sankcje, na których zbyt wiele nie straci. Rosyjskie inwestycje stanowią ok. 1 proc. ogółu. Nałożone sankcje nie naruszają też wymiany towarów z Rosją. O wiele poważniejsze konsekwencje dotyczą kwestii symbolu, jakim była niemalże absolutna neutralność tego kraju. Na Szwajcarię od jakiegoś czasu naciskały państwa Unii Europejskiej. Wcześniej władze Konfederacji Szwajcarskiej dystansowały się od kroków wymierzonych w Rosję, powołując się właśnie na zasadę neutralności. Ostatecznie jednak zwyciężyła przyzwoitość.
W międzyczasie rosyjska gospodarka zaczyna trzeszczeć pod ciężarem zachodnich sankcji. Stopy procentowe w Rosji podniesiono do 20 proc. Pod bankomatami ustawiają się kolejki. Rosyjski rubel jest wart obecnie nieco ponad 4 polskie grosze. Unia Europejska zapowiedziała zaś kolejny, trzeci pakiet sankcji. Zapewne tym surowszy, im więcej zbrodni wojennych na Ukrainie popełniają Rosjanie.