Uszczelniony zakaz handlu miał wreszcie sprawić, że pracownicy sieci marketów nie będą pracować w niedzielę. Czy się udało? Skądże. Na nic się zdało ograniczenie dla placówek handlowych. Pomysłodawcy zakazu nie mają szans z rozwiązaniami stosowanymi w sektorze ecommerce.
Żaden zakaz nie obowiązuje w Internecie i gdy przychodzi do dostawy produktu poza sklepem
Portal Bankier.pl poinformował o tym, jak słabo działa uszczelniony zakaz handlu w niedziele. Od 1 lutego weszły w życie przepisy likwidujące dość powszechnie stosowany wyjątek dla placówek pocztowych. Sieci sklepów małopowierzchniowych opartych o franczyzę, jak na przykład Żabka, nie miały większych problemów ze skorzystaniem z innego wyłączenia. Tym razem dla właściciela sklepu, który sam stanie za ladą. Co zaś z upatrzonym celem zakazu handlu w niedzielę, w postaci dyskontów i hipermarketów? Okazuje się, że i one znalazły rozwiązanie.
Przewidywaliśmy już na łamach Bezprawnika, że kluczem do uporania się z uszczelnionym zakazem handlu w niedzielę może być ecommerce. I rzeczywiście – niektóre sieci handlowe postawiły na prowadzenie sprzedaży swoich towarów przez Internet. Bankier.pl wskazuje tutaj Biedronkę, Auchan, Carrefour, Kaufland czy SPAR. Portal zaznacza jednak, że niektóre z nich realizują zamówienia od poniedziałku do soboty.
Z punktu widzenia obowiązujących przepisów nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by prowadzić internetowy handel w niedzielę. Wynika to z art. 6 ust. 1 pkt 20) ustawy o zakazie handlu w niedzielę. Zgodnie z nim, zakaz nie obowiązuje w sklepach internetowych i na platformach internetowych. Rygorom ustawy nie podlega także działalność kurierska. Ściślej mówiąc: zakaz handlu w niedzielę ma zastosowanie jedynie do czynności dokonywanych w placówce handlowej. Z tego faktu wynika szereg całkiem interesujących implikacji.
Okazuje się bowiem, że pracownicy chociażby kilkudziesięciu sklepów Biedronki pracują w niedzielę. Warto przy tym wspomnieć, że sieć liczy ponad 3000 sklepów. Kasjerzy realizują po prostu zamówienia złożone przez Internet. Nie otrzymują również z tego tytułu żadnych specjalnych dodatków, poza wynikającym z kodeksu pracy dodatkowym dniem wolnym. Zamówienia w niedzielę realizuje również Auchan.
Nawet uszczelniony zakaz handlu w niedziele nie realizuje żadnego z celów jego wprowadzenia
Wygląda więc na to, że uszczelniony zakaz handlu w niedziele utrzymują dwa czynniki: dobra wola sieci handlowych, oraz niedostateczne jeszcze zainteresowanie konsumentów rozwiązaniami internetowymi. W pierwszym przypadku ostrożność handlowców jest zrozumiała. To zapowiedź tego, że Kaufland otworzy się w niedziele, uruchomiła lawinę prowadzącą do zaostrzenia przepisów.
Jeśli chodzi o konsumentów, to trzeba przyznać, że ci przyzwyczaili się w jakimś stopniu do zakazu. Najczęściej po prostu robią większe zakupy w inne dni tygodnia. W przypadku nieplanowanych niedzielnych zakupów wciąż mają szereg dostępnych opcji. Jak chociażby otwarte sklepy Żabki. Z drugiej jednak strony, zakupy żywności przez Internet również stopniowo zyskują w Polsce na popularności. Nawet, jeśli produkty świeże zdecydowanie wolimy kupować w tradycyjny sposób.
Należy jednak podkreślić, że nawet uszczelniony zakaz handlu w niedzielę nie realizuje żadnego z jego celów. Jak wspomniano wyżej, zakaz nie chroni pracowników przed koniecznością świadczenia pracy w ten jeden konkretny dzień w tygodniu. Jakby tego było mało, wręcz przyspieszył ostateczny upadek tak zwanych „małych rodzinnych sklepików”, które pomysłodawcy za jego pomocą chcieli ratować. Te przegrały ze zmianą preferencji konsumentów oraz sieciami franczyzowymi. Cóż więc zostaje?
Nie jest żadną tajemnicą, że w okresie pandemicznego chaosu przeciwko luzowaniu zakazu najgłośniej protestowały dwie grupy. Związkowcy z „Solidarności” oraz Episkopat. Biorąc pod uwagę skandaliczną wręcz bezużyteczność przepisów co do postulowanych celów, należy przypuszczać, że mogły istnieć także inne powody jego wprowadzenia. Chodzi oczywiście o względy czysto religijne. Kościół jeszcze od lat 90. aktywnie dążył do ograniczenia niedzielnego handlu.
Wydaje się, że sojusz tronu, ołtarza i związkowców koniec końców nie ma szans w starciu z innym przymierzem – przedsiębiorczości i nowoczesnych technologii. Sieci znajdują sposoby, by przeorganizować swoją działalność w taki sposób, by nie łamać przepisów. I to pomimo ich zaostrzania.