Zmiany planowane w Kodeksie karnym skarbowym budzą sporo kontrowersji. W projekcie przewidziano bowiem między innymi karanie za przedawnione należności podatkowe. Wątpliwości mają zarówno Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego jak i RPO.
Rząd przy okazji dorzuca karanie za przedawnione należności podatkowe
O zmianie Kodeksu karnego skarbowego mówiło się w Ministerstwie Sprawiedliwości już od jakiegoś czasu. Temat nie jest zatem nowy, ale od samego początku budzi kontrowersje. Założenie jest takie, że rząd chce zaostrzyć odpowiedzialność karną dla osób uporczywie unikających spłaty zobowiązań podatkowych o wielkiej wartości, ale zmian będzie więcej i obejmą także między innymi łatwiejsze otrzymywanie mandatu za niewystawienie paragonu. Przy okazji resort Zbigniewa Ziobry forsuje jednak pomysł usunięcia z Kodeksu karnego skarbowego art. 44§2, który stanowi o ustaniu karalności w przypadku przedawnienia należności podatkowej.
W praktyce będzie to oznaczać, że nawet jeśli urzędowi skarbowemu nie uda się ściągnąć daniny, to wciąż jest szansa na to by pieniądze trafiły do budżetu państwa. Sąd dostanie bowiem narzędzia do zasądzenia od skazanego obowiązku wyrównania uszczuplonej należności, nawet gdyby była ona już przedawniona. Może się zatem okazać, że ostatecznie państwo otrzyma środki w takiej samej wysokości w ramach kary za nieistniejącą już daninę.
Projekt procedowany mimo krytycznych głosów
Pomysł krytykowany jest zarówno przez ekspertów, jak i organizacje zrzeszające przedsiębiorców. Co ciekawe, krytycznie o zmianie wypowiada się także Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego. W przedstawionej przez nią uwagach możemy wyczytać, że usunięcie wskazanego artykułu będzie prowadzić do naruszenia zasady subsydiarności prawa karnego skarbowego i nie sposób znaleźć przekonujące powody do przyjęcia takiego rozwiązania.
Sporo wątpliwości ma także Rzecznik Praw Obywatelskich. Marcin Więcek zarzuca projektowi łamanie zasady zaufania obywatela do państwa. Zwraca on także uwagę na inne ważne zagadnienie związane z przechowywaniem dokumentacji podatkowej. Zasadniczo obywatele powinni mieć ją przy sobie do czasu przedawnienia zobowiązania podatkowego. Trudno jednak będzie nam bronić się przed sądem, jeśli nie będziemy w posiadaniu odpowiednich dokumentów.
Pomimo wielu krytycznych głosów nawet ze strony środowisk sprzyjających rządowi Zjednoczonej Prawicy, na razie nie słychać, by Ministerstwo Sprawiedliwości chciało się z pomysłu wycofać. Możemy być zatem świadkami przepchnięcia kolejnego zupełnie niezrozumiałego rozwiązania, które znów ma sprzyjać jedynie łataniu państwowego budżetu.