Kredyt hipoteczny w BNP Paribas będzie od jutra dostępny tylko dla jego stałych klientów. Bank wydał zaskakujące oświadczenie w poniedziałek. To jego reakcja na rosnąca inflację oraz coraz wyższe stopy procentowe. Sytuacja jest alarmująca, bo nie można wykluczyć, że kolejne banki wkrótce pójdą jego śladem.
Kredyt hipoteczny w BNP Paribas
Oświadczenie zaczyna się niepozornie: „Bank BNP Paribas dostosowuje ofertę do warunków rynkowych – wspiera swoich Klientów i zachęca nowe osoby do wspólnego bankowania”. Ale dalej możemy przeczytać, że bank od czerwca „skupi się na potrzebach obecnych klientów, którzy korzystają z kredytów hipotecznych”. Co to oznacza? To, że przychodząc po mieszkaniowy kredyt „z ulicy” usłyszymy odpowiedź odmowną.
BNP Paribas dalej wyjaśnia, że nowi klienci dostaną dostęp do kredytu hipotecznego, ale dopiero po co najmniej trzech miesiącach „budowania relacji z bankiem, korzystając z dowolnego produktu”. Blokada na kredyty nie będzie dotyczyć zielonej hipoteki. Jest ona udzielana na proekologiczne prace modernizacyjne w nieruchomościach. Tu ograniczeń nie będzie żadnych. Bank jednocześnie zapowiada, że przygotowuje się do wdrożenia programów wsparcia, które będą związane z rządowym pakietem dla kredytobiorców.
Co się dzieje?
To, co zrobił BNP Paribas jest reakcją na coraz bardziej niepokojącą sytuację na kredytowym rynku. Zdolność kredytowa niższa o kilkaset tysięcy złotych już stała się faktem, a to oznacza że coraz więcej osób może, kupując mieszkanie, wpaść w pułapkę. Przyszłość jest niejasna, na horyzoncie jest wiele czynników, które mogą zakonserwować albo jeszcze rozszerzyć kryzys. Nie wiadomo też kiedy stopy procentowe przestaną rosnąć, co oznacza że nawet jeśli na obecną chwilę okażemy się zdolni do spłaty kredytu, to za kilka miesięcy bądź lat sytuacja może się diametralnie zmienić.
Stąd ruch BNP Paribas, który najwidoczniej chce uniknąć fali niewypłacalności nowych kredytobiorców. Czy to początek efektu kuli śniegowej, który sprawi że inne banki zaczną podejmować podobne decyzje? Nie jest to wykluczone, bo sytuacja jest szalenie dynamiczna. Jeszcze w marcu pisaliśmy, że popyt spadł na tyle, że banki wprowadziły promocje na kredyty hipotyczne. Czy teraz będziemy mieli do czynienia z odwrotną tendencją? Jeśli tak, to kupienie sobie własnego M stanie się w naszym kraju jeszcze trudniejsze. Mieszkanie może nagle dla wielu przestać być zarówno prawem, jak i towarem.