Rekrutacja na Top Gun? Filmowy hit z połowy lat 80. spowodował, że wojsko w swoim czasie znów stało się „modne”, a młodzi ludzie chcieli być niczym Maverick. To przełożyło się na rekrutacyjne sukcesy. Teraz w USA próbują powtórzyć ten zabieg.
Pierwszy „Top Gun” wszedł do kin w 1986 r. To był specyficzny czas dla sił zbrojnych USA. Wojsko było skompromitowane porażką w Wietnamie, ale z drugiej strony – potrzebowało rekrutów. W połowie lat 80. zimna wojna ciągle trwała, a perspektywa poważnego starcia z ZSRR wydawała się bardzo realna.
I niczym manna z nieba spadł „Top Gun”. Film stał się megahitem, a wszyscy chcieli być niczym Maverick. Ponoć przełożyło się to na masę nowych rekrutów w US Navy (tam służył Maverick), ale i do pozostałych rodzajów sił zbrojnych USA.
Dzisiaj mamy analogiczną sytuację. Amerykańskie wojsko ma za sobą dwie nieudane wojny – w Afganistanie i Iraku, a młodzi ludzie niezbyt widzą swoją przyszłość w mundurach. Jednocześnie sytuacja międzynarodowa jest dla USA niezwykle trudna. Rosja napadła na Ukrainę, Chiny są coraz bardziej agresywne, na Bliskim Wschodzie ciągle się kotłuje… Tymczasem, pojawia się nowy „Top Gun”, opowiadający o przygodach Mavericka po przeszło trzech dekadach.
Rekrutacja na Top Gun. Pod kinami stoją… oficerowie
W amerykańskich mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia punktów rekrutacyjnych US Navy czy US Air Force w… kinach. Także po seansie ktoś, kogo zafascynowały samoloty, może od razu zgłosić się do służby.
Wygląda na to, że nie jest to jakaś wielka, odgórnie zaplanowana akcja, a raczej inwencja nieco niżej postawionych dowódców. Ale kto wie, jak okaże się to skuteczne, może będzie szersza kampania…
Na pewno amerykańskim siłom zbrojnym pomaga to, że nowy „Top Gun” jest prawdziwym hitem. W bardzo krótkim czasie film zarobił niemal ćwierć mld dol. na całym świecie.
Czy więc z widzów „Top Guna” będą żołnierze? Może przeszkodzić w tym demografia. Okazuje się, że przynajmniej w USA, 55 proc. widzów nowego filmu z Tomem Cruise’m w roli głównej, ma ponad 35 lat… To pewnie widzowie „sentymentalni”, którzy raczej do wojska już nie pójdą. Ale kto wie, może ci młodsi się skuszą…
Fot.: Kelsey Trinh / US Navy / Flickr / CC BY 2.0