Kredyt hipoteczny nie jest oszustwem. Kredyt, rata kredytowa, stopy procentowe, zdolność kredytowa… w ostatnim czasie wszystkie te słowa zostały odmienione przez wszystkie przypadki. Sprawom kredytowym poświęca się coraz więcej miejsca w debacie publicznej. Postanowiła się do niej odnieść także polska aktorka. Klaudia Halejcio przyznała, że konieczność spłacania wyższej raty kredytu to jest takie trochę oszustwo…Inflacja jest coraz wyższa, RPP stara się temu zaradzić, zatem podwyższa stopy procentowe, co bezpośrednio powoduje wzrost rat kredytowych. Dość prosta oczywistość oraz wykorzystanie mechanizmów, które faktycznie mogą w dłuższej perspektywie przywrócić zaburzony ład na rynkach. O zmianach, przewidywaniach rynkowych oraz ekspertyzach finansowych przeczytamy już niemalże wszędzie. Głos w przestrzeni publicznej może zabrać w tej sprawie już niemalże każdy. Korzystają z tego ochoczo celebryci.
Poziom polskiej debaty publicznej – aktorka twierdząca, że kredyt hipoteczny jest oszustwem
Właśnie to przyzwolenie doprowadziło do poniższej sytuacji. Pani Klaudia Halejcio postanowiła nazwać kredyt hipoteczny oszustwem. Odważna teza. Jak pokazują bowiem dane BIK (Biuro Informacji Kredytowej), przez trzy kwartały 2021 r. zostało zawartych 205,6 tys. umów kredytów mieszkaniowych. Natomiast ich wartość wyniosła 65,969 mld zł. Czy oznacza to, że ponad 200 tysięcy osób zostało oszukanych? Czy oszukani zostali wszyscy Polacy, którzy już wcześniej zawarli z bankami umowy kredytu hipotecznego? Cóż, najwyraźniej tak, przynajmniej zdaniem pani Halejcio.
Czy znany i ceniony aktor, jakim jest np. Janusz Gajos również mógłby przy okazji udzielania jakiegoś wywiadu powiedzieć, że kredyty hipoteczne to oszustwo? Oczywiście, przecież wszyscy możemy dowolnie wypowiadać się na dosłownie każdy temat. Problemem jest jednak fakt, że w mediach kolportowane są właśnie takie wierutne bzdury. Tak zresztą było także w przypadku Barbary Kurdej-Szatan, która postanowiła w dość niewybredny i obsceniczny sposób skomentować działania polskich żołnierzy odesłanych do chronienia granicy polsko-białoruskiej.
Czym w rzeczywistości jest kredyt hipoteczny?
Z całą pewnością nie jest oszustwem. Nie jest też lichwą jak w ostatnich tygodniach dość często pisali internauci. To długoterminowe zobowiązanie, którego zabezpieczeniem jest hipoteka ustanawiana na rzecz banku najczęściej na kredytowanej nieruchomości. W skrócie – otrzymujemy kwotę X, dzięki której mamy możliwość zakupu nieruchomości. Gdy po 30 latach spłacimy kwotę X oraz odsetki od X, wówczas spłacamy zobowiązanie, a nieruchomość jest już wyłącznie naszą własnością. Poprzez udzielanie kredytów hipotecznych banki umożliwiają nam wcześniejszy zakup nieruchomości, pomimo, że w momencie zawierania zobowiązania nie dysponujemy wystarczającym kapitałem. W rzeczywistości, mimo że otrzymaliśmy kwotę X, to po okresie 30 lat okazuje się, że przyszło nam spłacić ponad 2 x X. Czy to jest lichwa?
Odwróćmy nieco sytuację, wpłacamy do banku kwotę X. Przez 30 lat pobieramy od kwoty X odsetki, w wysokości np. 5 proc. rocznie (tak, uwierzcie mi, że obecnie są dostępne lokaty w tej wysokości). Oznacza to, że przez 30 lat trwania tego zobowiązania – sumując uzyskane odsetki oraz kwotę początkową otrzymujemy zwrot w wysokości ponad 2 x X.
Kredyt hipoteczny nie jest lichwą, lecz długoterminowym zobowiązaniem, zaciąganym bardzo często przez ludzi nie zdających sobie do końca sprawy z jego doniosłości. Nie banki są tutaj winne. Nie jest winą banków tak żenująco niski poziom wiedzy w społeczeństwie.
Inną sprawą jest fakt, że wszelkim dyskusjom o kredytach – a zatem pośrednio i o mieszkaniach – towarzyszą wielkie emocje. Nie należy krytykować samej instytucji kredytu hipotecznego. To zobowiązanie jak każde inne, problem wynika raczej z faktu, iż ich zaciąganie stało się zbyt powszechnym rozwiązaniem. Dlaczego? Z pewnością dlatego, że marzenia setek tysięcy Polaków o większym mieszkaniu pozwalającym na realizację potrzeb coraz to większej rodziny należy włożyć między bajki. Mieszkanie nie powinno być bowiem rozpatrywane jako towar wyłącznie konsumpcyjny.
Intelektualna pauperyzacja społeczeństwa trwa w najlepsze
To dzięki platformom społecznościowym celebryci uzyskali możliwość wypowiadania się na każdy temat. Zważywszy na zasięgi, które generują w Internecie oraz audytorium, do którego trafiają w perspektywie najbliższych lat będziemy mogli przekonać się, jak bardzo jest to niebezpieczne. Trywializacja społeczeństwa trwa w najlepsze.
Nie oglądamy wartościowych filmów, wybieramy lekkie i denne seriale. Nie czytamy książek, tylko sięgamy po telefon, żeby zrelaksować się przy Tik-Toku. Zamiast sportu stawiamy na e-sport. Kierunek zmian oraz nade wszystko ich prędkość mogą budzić uzasadniony niepokój. Tylko, że jeśli sami nie będziemy się temu głośno sprzeciwiać, a pozwolimy światu być jakim się staje, to wkrótce wszyscy obudzimy się w okropnej rzeczywistości.
Winni jesteśmy my, media doskonale wiedzą co chcemy oglądać i dlatego takie treści do nas trafiają. Vox populi zawładnęło przestrzenią publiczną i nieuchronnie doprowadzi nas do jeszcze większej katastrofy, w końcu na treściach królujących w mediach wychowywać się będą następne pokolenia.