Inflacja coraz głębiej zagląda w oczy wszystkim Polakom. Nie inaczej jest w gminach, gdzie skutki podwyżek mają mieć fatalne konsekwencje dla już i tak deficytowych budżetów. Samorządowcy będą zmuszeni szukać dodatkowego ich zasilenia. Tym samym podwyżki opłat lokalnych w 2022 r. to coraz bardziej realny scenariusz.
Samorządy od lat nie mają łatwo
Sytuacja finansowa wielu gmin w Polsce jest nie do pozazdroszczenia. Statystyki pokazują, że choć są miejsca, gdzie udaje się jeszcze spinać budżety, to na wielu rachunkach bankowych samorządów wykazywany dług jest coraz większy. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku, zdaniem „Portalu samorządowego” w aż 100 gminach w całym kraju wskaźnik relacji długu do dochodów przekraczał 50%.
Takie dane choć szokują to nie są już dla nikogo zaskoczeniem. Dla obecnej władzy organy samorządowe nie stanowią ważnego partnera, a raczej są podmiotami, które można oskubać z ostatnich pieniędzy. Najlepszym tego przykładem jest Nowy Ład. Gminy muszą też sobie radzić ze skutkami epidemii COVID-19, uchodźcami z Ukrainy, a teraz jeszcze z wysoką inflacją.
Podwyżki opłat lokalnych w 2022 r. to jedyne narzędzie w rękach gmin
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna” samorządowcy są coraz bardziej przerażeni spływającymi do nich rachunkami. Tylko wzrost prądu miał kosztować ich blisko 5 miliardów złotych w skali kraju. Nie lepiej wygląda sytuacja z nabywaniem gazu. W Częstochowie w ramach wspólnych zakupów dla jednostek miejskich za ten surowiec trzeba było zapłacić o 172% więcej.
W takiej sytuacji włodarze największych miast muszą jak najszybciej ratować budżety. Efektem tego są już zapowiedziane podwyżki opłat za parkowanie w stolicy. W Lublinie w górę pójdą bilety komunikacji miejskiej, które mają być droższe o 10%. Już od lipca taki sam zabieg zastosowano chociażby w Gdańsku. Zdaniem „DGP” podwyżki opłat lokalnych w 2022 r. mogą dotyczyć także wody i odprowadzania ścieków. Według źródeł gazety Wody Polskie nie będą oponować jeśli samorządy zdecydują się na taki ruch „ze względu na zmianę warunków makroekonomicznych”.
Choć nieustanne podwyżki opłat lokalnych irytują nas wszystkich, to z drugiej strony trudno się dziwić postępowaniu gmin. W chwili obecnej nie mają bowiem one innych skutecznych narzędzi do walki z łataniem budżetu. Biorąc pod uwagę obecne dotacje ze Skarbu Państwa można wręcz stwierdzić, że samorządowcy są pozostawieni sami sobie. Gmin nie stać też na nieustanne branie kredytów. Poza tym za chwilę może się okazać, że banki wcale nie będą zbyt chętne, by im ich udzielać.