Od rana czytam w internecie, że Uber uruchomił transport helikopterem, co wydało mi się dość nurtujące biorąc pod uwagę potrzeby polskiego rynku i polskiego pasażera. Szybko się jednak okazuje, że to nie tak.
Że to tylko kolejna akcja promocyjna. Najwyraźniej skuteczna, skoro większość portali napisała o tym z bardzo krzykliwym nagłówkiem, co nie zmienia jednak faktu, że trochę pozbawiona głębszego sensu. W kategorii „atrakcja” – fajny pomysł. W kategorii „przyszłość transportu” Uber nie ma tym razem niczego do zaoferowania. Osobiście wolałbym kolejne 15 złotych na darmowy przejazd oraz możliwość zaznaczenia opcji, że chcę kierowcę, który jest w Warszawie przynajmniej od tygodnia, a na widok głównego wejścia do Złotych Tarasów nie krzyczy czegoś o „inwazju łufo”.
Uber uruchamia ten helikopter czy go nie uruchamia?
Kiedy przeczytałem, że Uber uruchamia helikopter, już wiedziałem w jaki sposób dostanę się do piątkowej imprezy w Cudzie nad Wisłą (trzeba mieć rozmach) i jak będę latał do co większych klientów, żeby robić na nich wrażenie. Po czym okazało się, że to bardziej atrakcja z gatunku „jedź do Pruszkowa, bo przejechać się tamtejszym oddziałem SKM-ki”.
Helikopter wprawdzie jest, ale nie na stałe, tylko w wybranym dniu można się nim przelecieć (coś czuję, że mogą być kolejki, a ja stać w kolejkach nie mam zwyczaju). Zamawiamy kierowcę, który wiezie nas do helikoptera, latamy sobie 15 minut, po czym znowu kierowca odwozi nas samochodem w pożądane miejsce. Ok, fajne jako happening, ale właśnie upadło moje marzenie o imponowaniu Sobiesławowi Zasadzie, gdy na partyjkę golfa przylatuję helikopterem. Może to i lepiej, bo i tak nie umiem grać w golfa, ale pewien niesmak pozostał.
UberHELIKOPTER to tylko happening
Nie mam pretensji do Ubera, że w taki oryginalny sposób chce promować swoje usługi. Trochę mam zarzuty do mediów, które od rana wprowadzają moich znajomych w błąd, a którzy poczynili już w związku ze „swobodnym lataniem helikopterami” bardzo poważne plany towarzyskie. Natomiast, o ile dobrze rozumiem opis promocji, będzie mogło wziąć w niej udział łącznie 10 osób, co prawdopodobnie sprawi, że w wybranych dniach będą one klikały w aplikację szybciej, niż kręci się śmigło helikoptera.
Z wypiekami czekam natomiast na kolejne formy promocji. Może rejs łodzią podwodną po warszawskiej Wiśle? Przejazd z kierowcą, który zna język polski?