Polacy mogą już składać wniosek o dodatek węglowy. Teoretycznie jedno gospodarstwo domowe może otrzymać jeden dodatek. W praktyce jednak okazuje się, że można dostać nawet dwa dodatki węglowe na jeden kocioł.
Można dostać nawet dwa dodatki węglowe na jeden kocioł
3 tys. zł jednorazowego dodatku do węgla wyparło ostatecznie przepisy o maksymalnej cenie węgla i dopłatach dla pośredników. Mimo, że obywatele otrzymują dodatkowe środki do ręki, takie rozwiązanie jest dla nich – paradoksalnie – znacznie mniej opłacalne. Na wolnym rynku kupią za tę kwotę około tony węgla. W e-sklepie PGG ciężko kupić surowiec, a nawet jeśli komuś się uda – trzeba jeszcze sporo zapłacić za jego transport (na razie nie zostały jeszcze wdrożone lokalne punkty odbioru).
Nie zmienia to jednak faktu, że Polacy już składają wnioski – zwłaszcza, że nie trzeba spełniać zbyt wielu warunków, by otrzymać dodatek. Rząd nie wprowadził kryterium dochodowego. Konieczne jest jedynie, by głównym źródłem ogrzewania było jedno z wymienionych w ustawie oraz by pokrywało się to z danymi z deklaracji do CEEB. Stąd też wielu Polaków zaczęło zmieniać złożone wcześniej deklaracje („pomyłka” w deklaracji nie skutkuje żadnymi konsekwencjami). Sam wniosek o dodatek węglowy jest natomiast banalnie prosty do wypełnienia – trzeba podać m.in. podstawowe dane osobowe członków gospodarstwa domowego, numer rachunku bankowego i podpisać oświadczenie, że dane podane we wniosku są prawdziwe.
Teoretycznie na jedno gospodarstwo domowe przysługuje jeden dodatek węglowy. Jak zwraca uwagę portalsamorzadowy.pl, Problem polega jednak na tym, że w wielu domach funkcjonuje więcej niż jedno gospodarstwo. Na przykład rodzice (zajmujący jedno piętro domu) mieszkają z dzieckiem i jego małżonkiem (zajmującymi oddzielne piętro), a jeśli dom jest większy – często jeszcze z dziadkami. Tym samym na jedną instalację grzewczą mogą przypadać nawet 2 lub 3 gospodarstwa domowe. Co więcej – można przypuszczać, że nie jest to takie rzadkie zjawisko.
Mieszkańcy nie wiedzą, jak interpretować przepisy. Gminy też nie
Ze względu na to, że ustawodawca, tworząc nowe prawo, skupił się na gospodarstwie domowym, a nie na źródle ogrzewania, osoby chcące złożyć wniosek często nie wiedzą, jak interpretować nowe prawo. Niestety, jak łatwo się domyślić, wątpliwości mają również gminy. I to zwłaszcza, że pojęcie gospodarstwa domowego również jest nieostre; trudno w niektórych sytuacjach ostatecznie rozsądzić, kiedy można mówić o jednym wielkim gospodarstwie domowym, w skład którego wchodzą przedstawiciele kilku pokoleń, a kiedy – o kilku odrębnych gospodarstwach. Można się jednak spodziewać, że mimo wątpliwości Polacy spróbują wykorzystać lukę w przepisach. To oznacza, że wniosków o dodatek węglowy może być znacznie więcej, niż początkowo przewidzieli rządzący, a dwa dodatki węglowe na jeden kocioł nie będą niczym niezwykłym.