Biedronka powtórzyła dziś słynną wpadkę mBanku. Ciekawe, czy sieć odniesie się do niej w jakiś sposób.
Aplikacja Biedronki szturmem podbiła serca Polaków. My, Polacy, mamy tak, że kochamy niskie ceny. Natomiast po zainstalowaniu programu sygnowanego wizerunkiem sympatycznego owada łatwo możemy te ceny obniżyć w trakcie zakupów sieci. Czasami aż do przesady, bo w sklepie drobnym drukiem jest napisane, że atrakcyjna promocja dotyczy ludzi posiadających aplikację. Podejrzewam, że starsi tego nawet nie widzą i płacą pełną cenę.
Co więcej, zaimplementowano w niej – tej aplikacji – bardzo ciekawy mechanizm „społecznościowy”, który w pewnym sensie angażuje konsumenta. Aby wylosować sobie promocję dnia, trzeba solidnie pomachać telefonem. Bardzo fajny pomysł. Aplikacja Biedronki jest nowoczesna i wzoruje się na popularnych programach, takich jak Instagram. Gazetka sklepu Jeronimo Martins przedstawiana jest w postaci czegoś na kształt Insta Stories.
Bardzo dobrą aplikację ma też mBank
Ale bankowi kilka lat temu przydarzyła się zabawna wpadka. W pewnym momencie zaczął do swoich klientów wysyłać powiadomienia z polskimi literami. Jak bardzo zdziwieni musieli być klienci banku, którzy nagle dostali od zaufanej instytucji finansowej komunikatu o treści: „ęśąćż”, „test”. Na szczęście nie był to atak hackerski, a jedynie komuś z programistów się coś pomyliło i testował obecność polskich liter publicznie, zamiast na zamkniętym serwerze.
mBank świetnie to zresztą rozgrywał wizerunkowo, przez moment zmieniając nawet swoje logo w mediach społecznościowych na takie, które zawiera bezsensowny ciąg polskich liter. Dzięki temu z kryzysu wyszli w jednym kawałku.
Dziś prawdopodobnie podobne przygody przytrafiły się programistom Jeronimo Martins, ponieważ na smartfony posiadaczy aplikacji Biedronki chwilę przed godziną 16.00 zaczęły spływać bezsensowne powiadomienia i komunikaty. O co chodzi i co z nich wynika? Otóż niewiele – po kliknięciu w nie aplikacja Biedronki wprawdzie się otwiera, ale wyświetla komunikat o błędzie.
Trudno ocenić czy dziwne wiadomości wysłane zostały do wszystkich posiadaczy aplikacji Biedronki, natomiast twitterowicze natychmiast zwrócili uwagę, że ktoś tam chyba musiał nieźle zabalować. Ciekawe, czy na ogół bardzo zachowawcza w komunikacji sieć odniesie się do swojej wpadki w stylu podobnym do mBanku.