Według doniesień, rząd kupi uczniom laptopy. Każdy trzecioklasista ma dostać urządzenie o wartości około 2 tysięcy złotych. W tej cenie można dostać całkiem funkcjonalny komputer, który nada się do gier. Ale czy o to chodzi rządzącym?
Rząd kupi uczniom laptopy
Jak dowiadujemy się z portalu „Gazeta.pl”, prawdopodobnie rząd kupi uczniom laptopy. Według informacji uzyskanych przez wspomnianą redakcję, każdy trzecioklasista (ze szkoły podstawowej) ma dostać komputer. Szczegóły zostaną opublikowane za około miesiąc, a na razie nie wiadomo zbyt wiele. Udało się ustalić, że koszt całego projektu wynieść ma 1,5 miliarda złotych. Być może będzie można wybrać pomiędzy komputerem, a tabletem.
Źródła rządowe wskazują tylko, że „teraz trwają nad tym prace”.
„Gazeta.pl” przypomina, że w 2008 i 2011 roku rząd Donalda Tuska ogłaszał program „Komputer dla ucznia”. Projekt nie wyszedł wówczas z fazy pilotażowej.
Obecny rząd chce zatem powrócić do pomysłu, ale – w przeciwieństwie do poprzedników – program zrealizować. Jeżeli chodzi o wartość przeznaczoną na konkretnego ucznia, to udało się ustalić, że rocznik trzecioklasistów, to około 360 tys. uczniów. W oparciu o szacowaną wartość projektu wychodzi ok. 4200 zł na ucznia. Wątpliwe jest, by zakup obejmował urządzenia w tej cenie, a więc można założyć, że komputery dostaną dwa roczniki trzecioklasistów – czyli urządzenie o wartości ok. 2000 zł. W tej cenie można bez problemu znaleźć nawet nowy komputer, który nada się do nauki, a nawet gry w niektóre popularne tytuły.
Sukces?
Źródłowy serwis komentuje, że „laptop plus” ma duży potencjał polityczny. Jest to faktycznie przejaw polityki prospołecznej i to nieco dalej idącej, bo pozostawiającej w rękach potencjalnych wyborców konkretny i namacalny „prezent”. Tym bardziej że mimo wszystko w ogólnej, społecznej świadomości, komputer czy tablet traktowane są jako „droższe prezenty”. Z drugiej strony można także wytknąć Donaldowi Tuskowi, że nie zrealizował projektu (a dzieci nie mają), a PiS zrealizował (i już mają).
Doniesienie, że możliwy jest także zakup tabletu, może sugerować, że wsparcie będzie miało postać bonu. Na przykład takiego, jaki funkcjonuje w kontekście dopłaty do telewizora. Albo – na przykład – gotówki przekazanej rodzicowi. W mojej ocenie wsparcie raczej nie będzie polegać na tym, że każdy trzecioklasista dostanie urządzenie do ręki, na przykład za pośrednictwem szkoły.
Taki scenariusz nie jest prawdopodobny także ze względów logistycznych. Jeżeli jednak okaże się, że dziecko nie dostanie komputera, a rodzic otrzyma bon czy pieniądze, to pojawia się szerokie pole do nadużyć. Choć nie jest to oczywiście problem tak powszechny, jak niektórzy by chcieli, 500 plus jest przecież przejadane przez rodziców, a nawet (w skrajnych przypadkach) pewnie i przepijane. Podobnie mogłoby być czasem miejsce w wypadku i opisywanego wsparcia, jeżeli wyglądałoby tak, jak powyżej.