W ostatnich miesiącach komunikacja publiczna odżywa po trudach epidemii. Niestety wraz ze wzrostem zainteresowania przejazdami publicznymi zwiększa się też liczba gapowiczów. Dziś Europejski Dzień bez Samochodu, a to dobra okazja, by przypomnieć sobie znaczenie publicznego transportu i wspólnej odpowiedzialności za jego los.
Odrodzenie w komunikacji zbiorowej
Czas pierwszych fal epidemii COVID-19 był ciężki dla wielu branż. Skutki niemal całkowitego zamknięcia gospodarki odczuły także samorządy, o czym mówi się już zdecydowanie rzadziej. Na szczęście po trudnych miesiącach komunikacja zbiorowa powoli odżywa. W wakacje głośno było o kolei, gdzie miesiąc w miesiąc PKP Intercity ogłaszało kolejne rekordy w sprzedaży biletów i to pomimo faktu, że opóźnienia pociągów do podróży zdecydowanie nie zachęcały.
Znaczną poprawę we wzroście liczby pasażerów widzą też samorządy. Już od paru ładnych miesięcy organizatorzy komunikacji zbiorowej w wielu polskich miastach przyznają, że powoli wracają do wartości sprzed pandemii. Zauważalne są także inicjatywy mające zachęcić mieszkańców do korzystania z autobusów, czy tramwajów. To wszystko cieszy, jednak wciąż wpływy z biletów są zbyt niskie, a gapowiczów tylko przybywa.
Jeździmy coraz częściej, płacimy coraz rzadziej
Z danych opublikowanych przez BIG InfoMonitor wynika, że już co czwarty Polak deklaruje coraz częstsze korzystanie z transportu zbiorowego w miastach. Największy odsetek badanych dotyczy ludzi młodych. Niestety przeprowadzone badanie ukazało też brutalną rzeczywistość – przybywa ludzi, którzy nie chcą płacić za bilety. Na ten moment w Rejestrze Dłużników prowadzonym przez Biuro Informacji Gospodarczej jest już prawie 100 tysięcy gapowiczów. Ich zaległości sięgają 136 milionów złotych.
Choć wielu Polaków wybiera podróż autobusem by oszczędzić na drogim paliwie, to jednocześnie nie ma zamiaru zapłacić za przejazd. Dlaczego? Prawdopodobnie nie czuje się do tego zobowiązana i liczy na trochę szczęścia. Tymczasem konsekwencje nieopłaconych przejazdów mogą być naprawdę nieprzyjemne.
Z długiem w postaci jazdy na „gapę” zdecydowanie trudniej będzie przekonać bank o tym, że jesteśmy wiarygodnym konsumentem, któremu warto udzielić kredytu. Problem może też pojawić się przy próbie zakupów na raty, czy podpisywaniu umowy na dostawę mediów do domu. Przede wszystkim jednak mało kto zdaje sobie sprawę jak ważne jest kupowanie biletów w kontekście przyszłości komunikacji zbiorowej w wielu miastach.
Europejski Dzień bez Samochodu to nie tylko jazda za darmo
Z roku na rok samorządy do funkcjonowania transportu publicznego dopłacają coraz więcej. Wiele wskazuje na to, że w 2022 r. znów padnie rekord. Gigantyczne podwyżki paliw i prądu w oczywisty sposób wpływają bowiem na wzrost kosztów wypuszczenia w trasę autobusów, czy tramwajów. Efekt jest taki, że wpływy z biletów pokrywają jedynie mniejszą część wydatków na komunikację. W Krakowie szacuje się, że miasto będzie musiało je pokryć w 54%. W innych gminach jest jeszcze gorzej.
Szerokim echem odbił się niedawny strajk kierowców w Bydgoszczy. Przez dwa tygodnie miasto było niemal sparaliżowane, a mieszkańcy na własnej skórze odczuli jakie trudności niesie za sobą brak szerokiego dostępu do komunikacji publicznej. Problemy z dotarciem do szkoły, pracy, czy ważne spotkanie to tylko niektóre sytuacje kiedy uświadamiamy sobie, że tych spóźnionych i zapchanych autobusów jednak potrzebujemy.
Dziś Europejski Dzień bez Samochodu. Wiele miast, pomimo swoich problemów, kontynuuje tradycję bezpłatnych przejazdów komunikacją za okazaniem dowodu rejestracyjnego pojazdu. Obchodzone od wielu lat święto ma promować idee proekologiczne i pokazać, że życie bez samochodu jest możliwe. Warto przy tej okazji przypomnieć sobie o znaczeniu transportu publicznego. Jej funkcjonowanie umożliwia nie tylko dbałość o środowisko. To także sposób na zapobieganie wykluczeniu komunikacyjnemu, czy po prostu szansa na dynamiczny rozwój dla wielu miast. Jeśli jednak tendencja jazdy na „gapę” będzie się pogłębiać to, biorąc pod uwagę już obecne problemy, przyszłość transportu w gminach rysuje się w czarnych barwach.