Tagesspiegel podaje, że uszkodzenia rur gazociągów Nord Stream 1 i 2 są na tyle poważne, że już na zawsze pozostaną bezużyteczne. Dziennik powołuje się przy tym na informacje z niemieckich kręgów rządowych. Jest i zła wiadomość. Zniszczony Nord Stream to obecnie poważne zagrożenie dla żeglugi i środowiska naturalnego.
Wiele wskazuje na to, że gazociągi Putina po wtorkowym ataku nadają się już tylko na złom
We wtorek doszło do niekontrolowanych podwodnych wycieków z gazociągów Nord Stream 1 i 2. Szwedzki sejsmolog Björn Lund potwierdził, że doszło do dwóch silnych eksplozji. Obecnie najbardziej prawdopodobną przyczyną wydaje się celowy akt sabotażu. Pod tym kątem całą sprawę rozpatruje szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Zniszczony Nord Stream od dłuższego czasu był swego rodzaju cichym marzeniem Polaków, których niemiecko-rosyjskie rury uwierały, odkąd tylko rozpoczęto cały projekt. Teraz to marzenie najwyraźniej się spełniło. Niemiecki dziennik Tagesspiegel podaje, że uszkodzenia obydwu gazociągów są na tyle poważne, że Nord Stream 1 i 2 już na zawsze pozostaną bezużyteczne. Jeżeli szybko nie rozpocznie się ich naprawy, to zawarta w Bałtyku sól wpłynie do środka i skoroduje rury.
Jak właściwie został zniszczony Nord Stream? Całą sprawę bada obecnie niemiecka agencja wywiadowcza BND. Najbardziej prawdopodobną hipotezą wydaje się ulokowanie materiałów wybuchowych na dwóch rurach gazociągu Nord Stream 1 oraz na jednej z dwóch rur Nord Stream 2. Ten drugi gazociąg teoretycznie został zatwierdzony, przed wybuchem wojny w Ukrainie oczekiwał jedynie na zakończenie procesu certyfikacji. Na przeszkodzie stały wówczas względy formalne.
Tagesspiegel przekonuje, że za wykorzystaniem materiałów wybuchowych przemawia ogromna skala wycieków z gazociągów i błyskawiczny spadek ciśnienia. Równocześnie zwraca na siebie uwagę duża odległość pomiędzy trzema miejscami, w których następują wycieki.
Komu właściwie zawdzięczamy zniszczony Nord Stream?
W tym momencie gazociąg Nord Stream 1 zupełnie nie nadaje się do użytku. Teoretycznie gaz może transportować ocalała nitka Nord Stream 2. Jej uruchomienie nie wchodzi jednak w grę z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która praktycznie pogrzebała cały projekt. W tym samym czasie rosyjski Gazprom straszy Europę zupełnym odcięciem od surowca. Mowa o groźbach nałożenia sankcji na ukraiński Naftogaz, który zajmuje się transportem gazu do Europy przez ulokowane tam gazociągi.
Pozostaje także pytanie: komu zawdzięczamy zniszczony Nord Stream? Telewizja RTL zdążyła we wtorek sugerować, że sprawcami ataku mogą być Ukraińcy, lub strona sprzyjająca ich sprawie. Władze w Kijowie zaprzeczają. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak przekonuje, że to nic innego jak rosyjski atak terrorystyczny wymierzony w Unię Europejską.
Trzeba przyznać, że takie działanie byłoby w rosyjskim stylu. Zwłaszcza że Europa robi co może, by uniezależnić się od robienia interesów z Gazpromem. Wszystko wskazywało na to, że Nord Stream w dłuższej perspektywie i tak nadawałby się do rozbiórki. Równocześnie całkowite wyłączenie Nord Stream 1 stanowi poważne zagrożenie dla całej niemieckiej gospodarki.
Interesujący wątek pojawił się we wtorek w godzinach wieczornych, kiedy to Radosław Sikorski na Twitterze dwuznacznie opatrzył zdjęcie wycieku podziękowaniami dla Stanów Zjednoczonych. Internauci bardzo szybko przypomnieli lutową zapowiedź prezydenta Joe Bidena, że w razie ataku na Ukrainę „skończy” Nord Stream. Obecnie USA zadeklarowały wsparcie dla europejskich sojuszników w związku z wyciekami gazu. Zapowiadają również, że nie będą bawić się w spekulacje odnośnie sprawców sabotażu.