Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy dużych bloków zapłacą w 2023 r. więcej za prąd niż osoby, które mieszkają w mniejszych budynkach. Ma to związek z zamrożeniem cen energii i bublem prawnym ze strony rządzących.
Mieszkańcy dużych bloków zapłacą więcej za prąd
Teoretycznie gospodarstwa domowe mają być chronione przed drastycznymi podwyżkami cen prądu. Zamrożenie cen energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych ma zapobiec gwałtownemu wzrostowi rachunków. Gospodarstwa, które zużyją do 2 tys. kWh, będą płacić za prąd według starych stawek. Dopiero nadwyżka powyżej tego limitu będzie rozliczana już według nowej taryfy.
Jak jednak zwraca uwagę „Rz” problem polega na tym, że rządzący nie uwzględnili pewnych kwestii. Jak wskazuje Tomasz Jórdeczka ze Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, problem dotyczy m.in. liczby punktów pomiarowych odbioru energii w częściach wspólnych budynków. A liczba tych punktów różni się w zależności od budynku mieszkalnego. Dodatkowo rządzący nie uwzględnili też w przepisach wielkości budynków. Limit zużycia energii dla części wspólnych jest taki sam dla budynku mieszkalnego z dziesięcioma lokalami jak i… wieżowca, w którym znajduje się nawet kilkaset mieszkań.
Senat chciał zapobiec takim rozbieżnościom poprzez wprowadzenie odpowiedniej poprawki, jednak Sejm ostatecznie ją odrzucił. A wystarczyłoby, żeby posłowie przychylili się do tego, by ustalanie limitu zużycia w przypadku części wspólnych było uzależnione od liczby lokali w budynku oraz wyposażenia budynku w dźwigi. Senacka propozycja zakładała 50 kWh na jeden lokal mieszkalny w przypadku, gdyby blok nie był wyposażony w dźwig (windę) oraz 3500 kWh w przypadku bloków, w których funkcjonuje dźwig. To pozwoliłoby uwzględnić różnice wynikające z tego, że np. niskie, czteropiętrowe bloki bez windy mają znacznie niższe zużycie prądu w częściach wspólnych niż tzw. „mrówkowce” czy nawet zwykłe wieżowce z windami. Z jakiegoś powodu rządzący jednak nie zdecydowali się na przyjęcie takiego rozwiązania.
Prawo tworzone na kolanie
Niestety, nie jest to pierwsza taka sytuacja, gdy Sejm bezrefleksyjnie odrzuca poprawki Senatu tylko dlatego, że… są poprawkami Senatu. A przecież senacka propozycja wpisywała się w nadrzędny cel ustawy, jakim rzekomo jest ochrona obywateli przed drastycznymi podwyżkami rachunków za prąd. Nie da się zresztą ukryć, że obecna ekipa rządząca generalnie ma tendencję do bezrefleksyjnego tworzenia przepisów prawa – bez przywiązania uwagi do rzeczywistych skutków nowych ustaw i rozporządzeń. Wszystko wskazuje na to, że tak jest i w tym przypadku. Mieszkańcy dużych budynków mieszkalnych mogą mieć jedynie nadzieję, że ustawa ostatecznie zostanie znowelizowana.