Choć do jesiennych wyborów jeszcze jest czas, już wyłaniają się nowe partie, które zapowiadają zmiany absolutne.
W portalu Bezprawnik.pl piszemy przede wszystkim o już obowiązujących przepisach. Wydawałoby się więc, że polityczne zapowiedzi i obietnice, do których spełnienia jest bardzo długa droga, nijak się mają do codziennych problemów prawnych. Okazuje się jednak, że warto zwrócić uwagę na nowe ugrupowania i ich propozycje restrukturyzacyjne. Pisaliśmy już o NowoczesnaPL, która chce wprowadzić między innymi możliwość głosowania przez internet. Warto wspomnieć także o nowej Partii Razem – jeśli zgodnie z zapowiedziami zatriumfują tegoroczną jesienią, spora część systemu prawnego – a przede wszystkim prawa pracy i podatkowego – stanie na głowie.
Skąd wziął się pomysł na wręcz masowe obecnie tworzenie kolejnych partii? Przede wszystkim z przekonania, że w ostatnich wyborach prezydenckich, w których zwyciężył Andrzej Duda, nie było na kogo głosować, a postawienie krzyżyka przy nazwisku jednego z kandydatów świadczyło o wskazaniu mniejszego zła. Dlatego też z inicjatywy m.in. byłych członków Zielonych powstała Partia Razem. Jak przyznają sami jej członkowie i założyciele, chcą oni aby prawo było dostosowane do przeciętnych obywateli, ma to być odcięcie się od wprowadzania polityki „dla Kulczyka, a nie dla Kowalskiego”. Zamiast biernego obserwowania w wiadomościach wzrostu gospodarczego, mielibyśmy uzyskać odczuwalną poprawę jakości życia. Proponowane postulaty mają sprawić nie to, że Polska urośnie w rankingach, ale że każdy obywatel będzie miał godną pracę i płacę.
Program Partii Razem można przeczytać w obszernym dokumencie pdf, jednak tu prezentujemy najciekawsze naszym zdaniem szczegóły.
- Pierwszy punkt stawia na zmianę państwa, tak aby stało po stronie pracowników i pracownic. Oznacza to szereg zmian, takich jak ustanowienie pensji minimalnej na poziomie 15 zł brutto dla umów na czas nieokreślony oraz 20 zł brutto dla pozostałych umów. Miałoby to mieć wpływ na zlikwidowanie tzw. „umów śmieciowych”. W dalszych latach kwoty te miałyby się zmienić, ponieważ byłyby ustalane nie „na sztywno”, a procentowo w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Ponadto, tydzień pracy miałby wynosić 35 godzin, a handel w niedziele i święta byłby ograniczony także w supermarketach.
Zwiększone zostałyby także uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy, która miałaby dokonywać niezapowiedzianych kontroli.
Zmiany pracownicze objęłyby także związki zawodowe. Wstąpić do nich mogliby także zatrudnieni na umowy cywilnoprawne, natomiast w przedsiębiorstwach, w których takich związków nie ma, wybrani pracownicy zyskaliby odpowiednie uprawnienia.
Łatwiejszy start mieliby także absolwenci wchodzący na rynek pracy – gwarantowane byłoby półroczne zatrudnienie finansowane przez budżet, a staże zyskałyby określoną pensję minimalną. Co więcej, wszystkie płace stałyby się jawne. - Dalsza część programu to sprawiedliwe podatki dla wszystkich. W myśl tego postulatu ma być podniesiona kwota wolna od podatku, a także utrudnione byłoby korzystanie z tzw. rajów podatkowych. Zmiany mieliby odczuć przede wszystkim najbogatsi. Oznacza to podatek nawet w wysokości 75% dla wszystkich, którzy zarabiają powyżej 500 000 złotych rocznie. Zmieniłyby się także opłaty w zależności od wielkości przedsiębiorstwa – małe, stawiające pierwsze kroki firmy miałyby płacić niższe kwoty. Zniesiona zostałaby też górna granica dochodu, od którego odprowadzane są stawki emerytalne.
- Następnym z punktów programu są zwiększone dodatki do mieszkań od państwa. Dzięki temu, młodzi ludzie mieliby znacznie ułatwione życie „na swoim”. Budowa nowych lokali byłaby finansowana z budżetu centralnego. Skończyć miałoby się dofinansowywanie deweloperów i banków z pieniędzy publicznych, za to mieszkania stałyby się tańsze i bardziej dostępne. Całkowicie zakazana miałaby być także eksmisja na bruk oraz do lokali „nienadających się do zamieszkania”.
- Zreformowana miałaby też zostać służba zdrowia – byłaby finansowana z budżetu państwa, co pozwoliłoby na likwidację składki zdrowotnej. Wyższe pensje otrzymałyby pielęgniarki, a ilość personelu na jednego pacjenta zwiększyłaby się. W szkołach wróciłyby obowiązkowe szczepienia, a także opieka stomatologiczna i pielęgniarska. Refundowane byłyby także środki antykoncepcyjne oraz zabiegi in vitro. Partia Razem planuje także oddać do decyzji kobiety to, czy przerwie niechcianą ciążę. Kolejnym z postulatów jest propagowanie zdrowego stylu życia i kontrola rynku farmaceutycznego i suplementów diety.
- Podniesione zostałyby także nakłady finansowe na edukację. Miałyby one być powiązane z PKB. Uczniowie otrzymaliby darmowe podręczniki, a nauczyciele godne pensje i stabilność zatrudnienia, co więcej – obsada pedagogiczna byłaby zwiększona, a liczebność klas pomniejszona. Obowiązkowa byłaby edukacja seksualna, natomiast finansowanie lekcji religii byłoby przeniesione na związki wyznaniowe. Dla studentów zwiększona byłaby dostępność stypendium socjalnego, a dotowane z budżetu państwa przestałyby być szkoły prywatne. Ponadto, telewizja publiczna miałaby zyskać charakter edukacyjny i kulturotwórczy. Reklamy w TVP zostałby zlikwidowane, podobnie jak abonament – korzyści z tego ostatniego zastąpiłby udział w dochodach z reklam od telewizji prywatnych.
- Dalsza część programu jest opisana jako koniec podziału na Polskę A i B. Urzędy centralne miałyby być przeniesione poza stolicę, co wspomogłoby rozwój biedniejszych regionów. Według planu każda, nawet niewielka miejscowość powinna mieć łatwy dostęp do pobliskiego sądu, szpitala czy szkoły. W każdej gminie dodatkowo miałby powstać punkt bezpłatnych porad prawnych. Odbudowana zostałaby także sieć autobusowych i kolejowych połączeń lokalnych.
- Zmiany miałyby także dotknąć samej polityki. Pensja poselska byłaby zmniejszona do trzykrotności minimalnego wynagrodzenia, a partie polityczne przestałyby być finansowane w sposób, jaki obecnie ma miejsce. Dodatkowo, prezydenci, burmistrzowie oraz parlamentarzyści mieliby móc sprawować urząd maksymalnie przez dwie kadencje. Musieliby też wysłuchiwać obywateli, gdyż każdy wniosek o referendum podpisany przez 500 tysięcy osób miałby być rozpatrzony.
- Partia Razem zapowiada stworzenie państwa naprawdę opiekuńcze zarówno dla starszych i młodszych. W każdej gminie miałby powstać finansowany z budżetu dom opieki dla osób starszych, natomiast każdy opiekujący się osobą zależną miałby prawo do emerytury oraz urlopu wypoczynkowego i chorobowego. Emerytura obywatelska miałaby być równa dla wszystkich, w wysokości pozwalającej na godne życie. Prostsze miałoby być otrzymanie zasiłku dla bezrobotnych, a absolwenci otrzymaliby odpowiedni zasiłek. Duże zmiany dotyczyłyby także opieki nad dziećmi. Rodzice otrzymywaliby 480-dniowy urlop dzielony po równo między każdego z nich. Ulga podatkowa na dzieci zostałaby zastąpiona przez powszechny zasiłek wychowawczy. Najmłodsi mieliby zagwarantowane miejsca w przedszkolach i żłobkach, a w razie potrzeby także opiekę popołudniami i w weekendy. Ponadto, rodziny miałyby być równouprawnione niezależnie od płci partnerów.
- Przewidywana jest także restrukturyzacja przemysłu. Uruchomione miałyby być nowe miejsca pracy oraz zakłady, które pracowałyby nad technologiami rozwijanymi na polskich uczelniach. Firmy otrzymywałyby dofinansowania tylko po spełnieniu odpowiednich norm i zapewnieniu dobrych warunków pracy. Dodatkowo, zawetowane miałoby być podpisanie porozumienia TTIP, która miałoby ułatwić pracę korporacji, a utrudniałoby rozwój lokalnego przemysłu.
Obietnic jest wiele i spora ich część zakłada wkład finansowy Polski. Skąd więc wziąć pieniądze? Odpowiedź kryje się także w programie. Zmniejszone mają być w końcu pensje poselskie, a budżet zasilać mają też wspomniane już wyższe podatki dla prezesów. Wszystko to ma sprawić, że Partia Razem miałaby być oczywistym wyborem dla prostych obywateli, których nie interesują wykresy wzrostu gospodarczego, a którzy chcieliby godnego życia i poprawy podstawowych warunków przeciętnego Polaka.
Gdyby rzeczywiście nowy, lewicowy twór zdobył popularność na tyle dużą, że wywalczy głosy u ludzi żądnych zmiany, nasz kraj czekałaby mała rewolucja. Sporo już istniejących przepisów musiałoby się zmienić, razem z przyzwyczajeniami obywateli. Czy da się gruntowanie przebudować cały działający obecnie system? A może tak naprawdę on nie działa i każdy nowy ład będzie lepszy? To pytania, na które muszą odpowiedzieć sami kandydaci do jesiennych wyborów – do tego muszą rozjaśnić wątpliwości w taki sposób, który pozwoli wierzyć, że zmiana jest możliwa.
Tymczasem my będziemy przyglądać się wszystkim proponowanym zmianom i przy istotniejszych z nich, będziemy informować – jakie nowe prawa mogą być realnie wprowadzone, a o których można tylko pomarzyć. Zachęcamy do aktywnego obserwowania sceny politycznej – choć do głosowań jeszcze kilka miesięcy, przynajmniej część tego czasu warto przeznaczyć na zapoznanie się z propozycjami kolejnych ugrupowań.
Zdjęcie pochodzi ze strony głównej partiarazem.pl