Wszystko wskazuje na to, że przekroczenie prędkości będzie karane łagodniej – przynajmniej w przypadku przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Teoretycznie to skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało już odpowiedni projekt przepisów. Sęk w tym, że nowe przepisy nadal mogą być niezgodne z konstytucją.
Przekroczenie prędkości będzie karane łagodniej
W Polsce prawo jazdy można stracić za szereg wykroczeń – m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu, przekroczenie dozwolonej liczby punktów karnych, a także – za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. W tym ostatnim przypadku kierowcy tracą uprawnienia na okres trzech miesięcy. Sęk w tym, że Trybunał Konstytucyjny jest zdania, że obowiązujące obecnie przepisy regulujące tę kwestię są niezgodne z konstytucją. Wyrok zapadł 16 grudnia zeszłego roku, a TK stwierdził, że kierowca nie może w sytuacji przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h – automatycznie, na skutek policyjnej kontroli – tracić uprawnień.
Jak informuje RMF FM, rządzący postanowili zatem dostosować obowiązujące prawo do wyroku Trybunału – co oznacza, że przekroczenie prędkości będzie karane łagodniej. Jak się jednak okazuje, wciąż kierowcom, którzy przekroczą prędkość o ponad 50 km/h, będzie zabierane prawo jazdy. Zmieni się jedynie okres utraty uprawnień; zamiast trzech miesięcy będzie to jedynie miesiąc, o ile kierowca po raz pierwszy przekroczył prędkość o ponad 50 km/h.
Odpowiedni projekt przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Projekt trafił już do Kancelarii Premiera. Jak twierdzi wiceminister Marcin Warchoł, nowy projekt pozwoli na „różnicowanie sytuacji i danie szansy na poprawę”. Jego zdaniem inaczej należy traktować kogoś, kto pierwszy raz dopuścił się znaczącego przekroczenia prędkości, inaczej – kogoś, kto zrobił to po raz kolejny.
Sęk w tym, że niekoniecznie o to chodziło Trybunałowi Konstytucyjnemu
To, że przekroczenie prędkości będzie wkrótce karane łagodniej – przynajmniej w przypadku kierowców, którzy po raz pierwszy dopuszczą się znacznego przekroczenia dozwolonej prędkości – niekoniecznie odpowiada jednak zmianom, które zasugerował TK. Trybunał zwrócił uwagę przede wszystkim na brak jakiejkolwiek procedury odwoławczej. Podstawą decyzji o zabraniu prawa jazdy nie powinna być bowiem wyłącznie decyzja organu kontroli ruchu drogowego o ujawnieniu popełnienia wykroczenia czynu. To właśnie ten przepis wskazano jako niekonstytucyjny. Tymczasem przedstawiciele rządu mówią na razie wyłącznie o zliberalizowaniu przepisów dla części kierowców – a nic o jakiejkolwiek procedurze odwoławczej. Nie wiadomo zatem, czy kierowcy otrzymają możliwość obrony i przedstawienia swoich racji. A tym samym – czy przepisy faktycznie zostaną naprawione.