Solidarna Polska forsuje projekt ustawy mający zakończyć wszelkiej maści szyderstwa z religii. W trakcie prac w sejmowej komisji do projektu wprowadzono poprawkę, która dodatkowo go zaostrza. Lżenie Kościoła i wyszydzanie jego zasad doktrynalnych ma być karane więzieniem. Projekt dotyczy wszystkich Kościołów. Skończy się więc między innymi szydzenie z zasad islamu, judaizmu czy Świadków Jehowy.
Solidarna Polska z Ordo Iuris chcą wprowadzić do Polski przepisy rodem z kodeksu karnego Indonezji
Politycy Solidarnej Polski i aktywiści Ordo Iuris stwierdzili któregoś dnia, że należy wsadzać ludzi do więzienia za kpiny z religii. Dlatego teraz forsują w Sejmie projekt ustawy mający zaostrzyć kodeks karny w tym kierunku. Chodzi przede wszystkim o drastyczne wręcz zaostrzenie przepisów dotyczących obrazy uczuć religijnych oraz przeszkadzania w odprawianiu rytuałów.
Projekt został skierowany do pracy w komisji, gdzie poseł Bartłomiej Dorywalski zgłosił poprawkę, która dodatkowo zaostrzyła jego brzmienie. Do nowej wersji art. 196 kodeksu karnego ma trafić nowy przepis, który zakłada do 3 lat więzienia dla każdego, kto „lży Kościół lub wyszydza jego zasady doktrynalne za pomocą środków masowego komunikowania”. Warto przy tym wspomnieć, że projekt już wcześniej drastycznie poszerzał zastosowanie podstawowej formy tego przestępstwa. Kluczowym kryterium od teraz ma być właśnie „lżenie Kościoła i wyszydzanie jego zasad doktrynalnych”.
Skąd ten pomysł? Obecnie zastosowanie art. 196 kodeksu karnego wcale nie jest takie proste. Wbrew pozorom, w przepisie o obrazie uczuć religijnych wcale nie chodzi o to, by karząca ręka sprawiedliwości dotknęła każdego, kto sprawił, że jakiś gorliwy wyznawca oburzył się, albo zagotował ze wściekłości. Sprawca musiał albo publicznie znieważyć przedmiot czci religijnej, albo miejsce przeznaczone do wykorzystania obrzędów. Na przykład: spalić Koran albo wrzucić do synagogi odciętą świńską głowę.
Jak się łatwo domyślić, Solidarnej Polsce i Ordo Iuris bardzo się taki stan rzeczy nie podoba, bo woleliby, żeby było na odwrót. Ewentualne uchwalenie propozycji tych stronnictw oznacza, że internetowymi szydercami zajmie się policja oraz prokurator. Nie osiągniemy może jeszcze poziomu gorliwości znanego z Arabii Saudyjskiej, Iranu i Pakistanu, gdzie za obrazę islamu można stracić głowę. Przyjmiemy jednak rozwiązane znane z takich krajów muzułmańskich, jak Indonezja. Zgodnie z art. 156a tamtejszego kodeksu karnego, za niemal dokładnie taki sam czyn grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Autorzy projektu woleliby pewnie karać tylko za lżenie Kościoła Rzymskokatolickiego, ale napisali coś zupełnie innego
Mam nadzieję, że muzułmanie wybaczą mi mieszanie ich religii do kolejnej politycznej hucpy. Na swojej usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że napisałem prawdę. Proponowane przez Solidarną Polskę i Ordo Iuris przepisy obejmą wszystkie Kościoły o uregulowanej sytuacji prawnej. Ktoś w Internecie zacząłby się doszukiwać nie wiadomo czego w małżeństwie Proroka? Więzienie. Kpiny z podejścia Świadków Jehowy do transfuzji krwi? Również więzienie. Bardzo możliwe, że krytykowanie Dalajlamy za niestosowne zachowanie w stosunku do pewnego chłopca również skończyłoby się zarzutami karnymi.
Owszem, ustawę jej autorzy postanowili nazwać „W obronie chrześcijan”. Być może rzeczywiście wierzą, że dominująca w Polsce religia, wspierana na każdym kroku przez państwo i hojnie przez nie dotowana, jest w naszym kraju prześladowana. Być może są zdania, że ostentacyjne akty religijności połączone z surowością przybliżą ich do zbawienia. Istnieje również szansa, że jakaś nieczysta siła po prostu każe im wzniecać spory i waśnie między Polakami. Może też chodzić po prostu o zbicie politycznego kapitału wśród szczególnie gorliwych katolików.
Fakty są jednak takie, że więzienie za obrazę uczuć religijnych to broń obosieczna. Już teraz całkiem sporo ludzi dobrej woli deklaruje, że bardzo chętnie skorzystałoby z nowych przepisów do obrony mniej licznych wyznań przed nietolerancją i szyderstwami.
Lżenie Kościoła to pojęcia tak szerokie, że może obejmować dosłownie każdą krytykę skierowaną w którąś religię
Warto przy tym zauważyć, że religie świata mają to do siebie, że bardzo często nie zgadzają się ze sobą. Ta niezgoda ma charakter dość radykalny. Czy w takim razie na odsiadkę narazi nas twierdzenie, że Jezus Chrystus był obiecanym przez Boga wyznawcom Judaizmu Mesjaszem, choć – z ich punktu widzenia – w oczywisty sposób nim nie był? Karanie za lżenie Kościoła ma mieć pewne granice.
Jak już wspomniano, projekt obejmuje kościoły o uregulowanym statusie. Kpienie i szydzenie z fikcyjnych wyznań, Kościołów-parodii i innych kultów niewpisanych do urzędowego rejestru wciąż będzie dozwolone. Wentyl bezpieczeństwa ma stanowić także bardzo interesujący nowy art. 27a kodeksu karnego.
Nie popełnia przestępstwa, kto wyraża przekonanie, ocenę lub opinie związane z wyznawaną religią głoszoną przez Kościół, lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jeżeli nie stanowi to czynu zabronionego przeciwko wolności sumienia i wyznania lub publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa, lub pochwały jego popełnienia
Co jest w nim takiego interesującego? Głównie to, że cały projekt operuje pojęciami na tyle nieostrymi, że jego zastosowanie w praktyce może stanowić poważny problem. Zwłaszcza jeśli weźmiemy poprawkę na dość bełkotliwy fragment „jeżeli nie stanowi to czynu zabronionego przeciwko wolności sumienia i wyznania publicznego”.
Samo „lżenie Kościoła” i „wyszydzanie dogmatów” można rozumieć bardzo szeroko. Cały mechanizm ma działać tak: wolno wyrażać opinie dotyczące Kościołów i religii, dopóki komuś nie spodoba się forma tej opinii. Można się spodziewać, że krytyczna ocena dogmatów w przestrzeni publicznej bardzo szybko skończy się zarzutami. Reszta w rękach sądów.
Konstytucja RP gwarantuje nie tylko wolność słowa, ale też to, że państwo nie będzie mieszać się do religijnych sporów
Czy takie rozwiązania są w ogóle konstytucyjne? Oczywiście, że nie. Zgodnie z art. 25 ustawy zasadniczej: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”.
To nie koniec. Swoboda wyrażania poglądów jest chroniona przez art. 54. Zgodnie z art. 14 Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Social media stanowią „inny środek społecznego przekazu”.
Ktoś bardzo złośliwy zauważyłby teraz, że nie mamy teraz w Polsce niezależnego Trybunału Konstytucyjnego, który z pewnością by w ewentualnym postępowaniu zwrócił uwagę na powyższe konstytucyjne prawa i wolności, oraz niemożność naruszania ich istoty nawet w formie ustawy. Ja ograniczę się do stwierdzenia, że po prawnikach biorących się za udział w tworzeniu prawa możemy jako wyborcy oczekiwać znajomości polskiego prawa konstytucyjnego. Bo przecież nie mamy tutaj do czynienia z jakąś grupą rekonstrukcyjną biblijnych faryzeuszy, prawda?