Rządowy pomysł z tanimi kredytami na zakup pierwszego mieszkania miał być strzałem w dziesiątkę. Choć nie rozwiąże w pełni problemów na polskim rynku nieruchomości, prawdopodobnie pozwoli wielu ludziom sfinansować własne M. Po dwóch tygodniach od jego uruchomienia mamy już pierwsze dane. Wszystko wskazuje na to, że Bezpieczny Kredyt 2% to prawdziwy ewenement.
Większość banków osiągnęła kres swoich możliwości przerobowych
Chyba nikt nie spodziewał się aż takiego napływu wniosków kredytowych. Teoretycznie schemat był dość dobrze przemyślany; program Bezpieczny Kredyt miał wejść w życie w wakacje, czyli w sezonie ogórkowym. Po dwóch miesiącach, gdy klienci wrócą z wojaży, instytucje finansowe będą już miały wypracowane procedury, które przejdą pierwsze boje w praktyce. Tak się jednak nie stało, bo od początku lipca do banków ruszyli chętni do skorzystania z preferencyjnego kredytu hipotecznego.
Moce przerobowe mają być powoli na wyczerpaniu zwłaszcza w PKO BP oraz Pekao S.A. W tym pierwszym podobno ciężko w ogóle o informację, co się dzieje ze złożonym wnioskiem. Wnioski od osób zainteresowanych skorzystaniem z Bezpiecznego Kredytu przyjmują również Alior Bank, Velo Bank, Bank BPS, Banki Spółdzielcze Zrzeszenia BPS, Bank Spółdzielczy Rzemiosła w Krakowie, Bank Spółdzielczy w Brodnicy oraz SGB Bank. Tym samym obecnie już osiem banków zdecydowało się na wprowadzenie do swojej oferty Bezpiecznego Kredytu.
Prognozy wskazują, że prawdziwy boom na preferencyjny kredyt będzie po wakacjach. Niedługo przekonamy się, czy ten scenariusz się ziści.
Dlaczego Bezpieczny Kredyt 2% jest ewenementem na skalę światową?
Jak zauważył na Twitterze edukator finansowy Ronald Szczepankiewicz (prezes zarządu RM Kredyty) Bezpieczny Kredyt 2% to obecnie jeden z trzech nowych najniżej oprocentowanych kredytów na świecie. Trzeba przyznać, że jest to imponujący wynik, zwłaszcza że niedawno pisaliśmy, że kredyty hipoteczne w Polsce są najdroższe w Europie. Czy wprowadzenie tego instrumentu zmieni obraz na polskim rynku nieruchomości? Z wyciągnięciem tak daleko idących trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Drugim ciekawym aspektem, który wyłania się po dwóch tygodniach trwania programu, jest zdolność kredytowa wnioskodawców. choć w tym przypadku trudno ją weryfikować w skali światowej. Według Szczepankiewicza, już można zaobserwować, że prawdopodobnie jest ona liczona niezwykle wysoko. Ze względu na brak wystarczającej liczby podpisanych umów kredytowych, trudno mówić jednak o konkretnych liczbach.