Problem z owadami błonkoskrzydłymi najczęściej pojawia się właśnie latem. Wiele osób uważa je wręcz za śmiertelne zagrożenie, a ich gniazda chcą jak najszybciej zlikwidować. Pierwsza myśl to zwykle wezwanie strażaków. Jednak warto wiedzieć, że nieuzasadnione wezwanie straży pożarnej to spore koszty.
Czy straż usuwa gniazda owadów błonkoskrzydłych?
Państwowa Straż Pożarna to formacja przeznaczona do walki z pożarami, klęskami żywiołowymi oraz innymi miejscowymi zagrożeniami. Ta ostatnia kategoria jest bardzo pojemna i bez przeszkód możemy w niej umieścić usuwanie gniazd owadów błonkoskrzydłych. Jednak konieczne jest spełnienie kilku dodatkowych warunków. Wynikają one bezpośrednio z dokumentu „Zasady postępowania podczas interwencji prowadzonych w związku ze zgłoszeniem wystąpienia zagrożeń od rojów lub gniazd owadów błonkoskrzydłych”. Co więcej, powstał on już 14 lat temu, czyli w lipcu 2009 roku. Zgodnie z jego zapisami interwencja PSP lub OSP jest uzasadniona, gdy występuje „bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego”. W praktyce taką przesłankę spełnia jedynie uczulenie na jad owadów błonkoskrzydłych, co może prowadzić do wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego.
Dodatkowym czynnikiem wpływającym na możliwość wezwania straży pożarnej jest także obecność w miejscu zagrożenia „osób o ograniczonej zdolności poruszania się”, bądź wystąpienia ryzyka w budynku użyteczności publicznej lub placówce oświatowej. Ta część nie jest problematyczna, gdyż już na etapie wezwania PSP można bez trudu określić rodzaj budynku, w którym interweniować mają strażacy. Problemy pojawiają się, gdy konieczne jest ustalenie czynnika bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia. Zwykle na takie pytanie operatora 112 pada odpowiedź „może” lub „nie wiem”. Z jednej strony logiczne jest, że większość z nas nie wie, czy jest uczulona, aż do momentu ukąszenia. Jednak z drugiej strony odpowiedzi, które nie są jednoznacznie przeczące, wymuszają przekazanie informacji dyspozytorowi PSP, co najczęściej prowadzi do wyjazdu zastępu strażaków.
Ile kosztuje nieuzasadnione wezwanie straży pożarnej?
W momencie, gdy jednostka ratowniczo-gaśnicza dojedzie na miejsce zdarzenia i nie ujawni zagrożenia, może podjąć decyzję o zgłoszeniu nieuzasadnionego wezwania straży pożarnej. W takim przypadku zastosowanie mają przepisy Kodeksu wykroczeń:
Art. 66 § 1. Kto:
1) chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia,
2) umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
§ 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.
Kara aresztu może wynosić od 5 do 30 dni, natomiast kara ograniczenia wolności trwa miesiąc. Jeszcze wyższe konsekwencje mogą czekać na oskarżonego, jeśli jego działanie zostanie zakwalifikowane jako przestępstwo. W tej sytuacji zastosowanie mają przepisy Kodeksu karnego.
Art. 224a. § 1. Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Konieczne jest jednak zaistnienie przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób, lub mienia w znacznych rozmiarach. W przypadku gniazda owadów błonkoskrzydłych wydaje się to mało prawdopodobne, jednak przy innym powodzie zgłoszenia nieuzasadnione wezwanie straży pożarnej może zostać zakwalifikowane jako przestępstwo.
Dodatkowo zgłaszający może zostać pociągnięty do odpowiedzialności finansowej za nieuzasadniony wyjazd zespołu. Te koszty mogą być ogromne, biorąc pod uwagę choćby amortyzacja sprzętu czy koszt pracy strażaków, a także eksploatację pojazdów. Samochody strażackie spalają około 40 litrów ropy na 100 kilometrów, więc sam koszt paliwa do takiego wyjazdu może sięgać kilkuset złotych.
Kiedy jeszcze lepiej nie wzywać straży pożarnej?
Klasycznym przykładem nieuzasadnionego wezwania straży pożarnej jest kot na drzewie. W tej sytuacji nie występuje żadne zagrożenie życia lub mienia. Jednak sam byłem świadkiem, jak do uwięzionego na balkonie futrzaka przyjechały trzy wozy strażackie… na sygnale. Co więcej, strażacy w pełnym sprzęcie gonili kota, który uciekł przed nimi po gzymsie na sąsiedni balkon. Nie zauważyłem, by jego właścicielka otrzymała mandat, bo nikt nawet nie wezwał Policji. W zeszłym roku informowaliśmy o tym, że coraz częściej straż pożarna jest wzywana do napełniania przydomowych basenów. Jakkolwiek zawiłą argumentację mogą przedstawiać zgłaszający, naprawdę trudno doszukać się tu przesłanek zagrożenia życia, zdrowia lub mienia.
Z kolei zgłoszenia dotyczące owadów błonkoskrzydłych czy też ujawnienia węża w domu lub na posesji mogą podlegać pod inną kategorię. Nawet jeśli okaże się, że życie lub zdrowie żadnej osoby nie jest zagrożone, będzie to nieuzasadnione wezwanie w dobrej wierze. Szczególnie w przypadku węży, których w Polsce występuje niezwykle mało (cztery gatunki), a tylko jeden z nich — żmija zygzakowata — jest jadowita, choć nieagresywna.
Oczywiście pod przepisy Kodeksu wykroczeń lub Kodeksu karnego podpadają również zgłoszenia o fałszywych pożarach. Jeśli zgłaszający umyślnie poda takie informacje, które nie okażą się prawdą, mogą go czekać przykre konsekwencje. Należy pamiętać, że do tego typu zdarzenia zwykle wyjeżdża więcej niż jeden wóz oraz dodatkowe służby jak Zespoły Ratownictwa Medycznego czy Policja. Nieuzasadnione wezwanie straży pożarnej do pożaru budynku wielorodzinnego jak najbardziej może wyczerpywać znamiona przestępstwa.