Ustawodawcy zdarza się wymyślać nowe przestępstwa i wykroczenia tylko po to, by poprzez ich ściganie zapobiegać poważniejszym zbrodniom. Dobrym przykładem jest kara za posiadanie niebezpiecznych przedmiotów. Teoretycznie możemy przy sobie posiadać nóż czy kij bejsbolowy, ale lepiej dla nas, żebyśmy nie wyglądali policjantom na bandytów albo niebezpiecznych szaleńców.
Posiadanie niebezpiecznych przedmiotów to rzecz bardzo względna i zależna od kontekstu sprawy
Czy można kogoś ukarać tylko dlatego, że ma przy sobie całkowicie legalnie nabyty przedmiot codziennego użytku? Jak najbardziej. W pewnych określonych sytuacjach wystarczy, że mamy przy sobie przedmioty, którymi można komuś zrobić krzywdę. Musimy jeszcze znajdować się w dowolnym miejscu publicznym. O jakich przedmiotach mowa? Z pewnością każdemu do głowy przychodzi nóż, być może także kij bejsbolowy, maczeta albo siekiera. Tak naprawdę ogranicza nas głównie zdrowy rozsądek i wyobraźnia stróżów prawa. Wszystko przez art. 50a kodeksu wykroczeń.
§ 1. Kto w miejscu publicznym posiada nóż, maczetę lub inny podobnie niebezpieczny przedmiot, a okoliczności jego posiadania wskazują na zamiar użycia go w celu popełnienia przestępstwa, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 3000 zł.
§ 1a. Tej samej karze podlega, kto będąc uczestnikiem przejazdu zorganizowanej grupy uczestników masowej imprezy sportowej, posiada przedmioty określone w § 1 lub wyroby pirotechniczne.
Trzeba przyznać, że przepis ten jest skonstruowany w dość interesujący sposób. Mam na myśli „okoliczności jego posiadania wskazują na zamiar użycia go w celu popełnienia przestępstwa”. To w końcu bardzo nieostre sformułowanie wymuszające dość indywidualne podchodzenie do każdego przypadku.
Czy przechadzanie się po mieście z kijem bejsbolowym to już posiadanie niebezpiecznych przedmiotów? Jeśli akurat jesteśmy ubrani w bardzo charakterystyczny strój zawodnika uprawiającego ten szlachetny sport, to prawdopodobnie nikt nam nawet nie zwróci z tego powodu uwagi. Co innego, gdy nasz strój sportowy ogranicza się do typowego dresu, a my sami mamy aparycję stereotypowego oprycha. Tak samo nie ma powodu, by biegać po ulicach miasta z maczetą w ręku. Do prac ogrodowych może się nam jednak przydać.
W egzekwowanie tego konkretnego przepisu wpisana jest pewna doza arbitralności. Chodzi w nim jednak o coś dużo ważniejszego.
Czysto prewencyjne przepisy karne są nam potrzebne, by zapobiegać naprawdę poważnym przestępstwom
Nie ma się co oszukiwać: posiadanie niebezpiecznych przedmiotów, które są całkowicie legalne i niewymagającego żadnego pozwolenia, nie powinno być karalne. Dotyczy to nawet sytuacji, gdy z jakichś powodów nosimy przy sobie nóż. Niestety takie założenie oznacza, że policja i inne służby porządkowe nie mogłyby reagować, zanim ktoś kogoś wspomnianym kijem bejsbolowym zatłucze.
Istnienie art. 50a kodeksu wykroczeń daje już pełną podstawę do stanowczej reakcji, gdy istnieje uzasadnione ryzyko, że zaraz dojdzie do jakiejś tragedii. W końcu niebezpieczne przedmioty nazywamy „niebezpiecznymi” dlatego, że za ich pomocą bardzo łatwo zrobić komuś krzywdę. Surowa, jak na wykroczenie, kara za posiadanie niebezpiecznych przedmiotów również w jakimś stopniu może odstraszać potencjalnych sprawców.
Prewencyjny charakter tego przepisu widać także w §1a. Tak się składa, że podejrzanie często różnego rodzaju przestępstwa z wykorzystaniem przemocy są popełniane w środowiskach luźno związanych z klubami sportowymi, głównie piłkarskimi. Niektórzy określają ich sprawców mianem „pseudokibiców” albo „kiboli”. Inni zwracają uwagę, że często mamy do czynienia ze sportową przykrywką dla pospolitych przestępców. Dzięki temu konkretnemu przepisowi policja może przechwytywać zadymiarzy posiadających niebezpieczne narzędzia, zanim jeszcze dotrą na stadion i rozpętają jakąś rozróbę. Warto zauważyć, że autokar z kibicami nie do końca ma charakter „miejsca publicznego”. Stąd potrzeba stworzenia nowego przepisu.
Kara za posiadanie niebezpiecznego narzędzia w miejscu publicznym to niejedyny tego typu przypadek. Poprzez ściganie sutenerstwa i kuplerstwa ustawodawca chce w końcu zwalczać trudne do wykrycia przestępstwo zmuszania do prostytucji. Nie da się ukryć, że nie są to konstrukcje zbyt eleganckie pod względem prawnym. W oderwaniu od szerszego kontekstu danej sprawy byłyby wręcz wyjątkowo głupimi przepisami. Znowu jednak okazuje się, że jeżeli coś jest głupie i działa, to nie jest wcale takie głupie.