Naukowcy ze Szkoły Głównej Handlowej przygotowali raport na temat polskiego systemu ochrony zdrowia. Wniosków z niego jest wiele, ale jeden jest równie ciekawy, co alarmujący. Otóż Polacy biorą za dużo antybiotyków. Często bowiem stosują je wtedy, gdy wcale nie są potrzebne. To może mieć daleko idące konsekwencje.
Polacy biorą za dużo antybiotyków
Raport SGH powstał w ramach „Think Tanku dla ochrony zdrowia”, a wynikające z niego wnioski jako pierwszy opisał portal 300Gospodarka. Z opracowania naukowców dowiadujemy się, że w 2022 roku Polacy kupili aż 45 milionów opakowań antybiotyków. Oznacza to, że spożywamy ich średnio o 24% więcej niż wynosi średnia na całą Unię Europejską. Dlaczego jest to alarmujące? Otóż – jak piszą autorzy – „rosnącym zagrożeniem jest zjawisko oporności na antybiotyki, wywołane nadmiernym ich stosowaniem”. Czyli, mówiąc najprościej, często zażywamy je wtedy, kiedy nie ma takiej potrzeby, przez co nasz organizm traci zdolność do tego, by skorzystać z ich właściwości, gdy ich użycie okazuje się faktycznie konieczne.
Problem dotyczy zarówno zachowań lekarzy, którzy często przypisują antybiotyki z przyzwyczajenia, nie zwracając uwagi na to, że ich użycie w niczym pacjentowi nie pomaga, jak i zachowań pacjentów. Ci ostatni często przyjmują antybiotyki i za często, i przez zbyt długi okres czasu. Tymczasem konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej Agnieszka Mastalerz-Migas podczas opisanego przez PAP webinaru zwróciła uwagę, że aż „90 proc. infekcji górnych dróg oddechowych wywołanych jest przez wirusy, a nie bakterie, więc w zdecydowanej większości przypadków antybiotyk nie jest wskazany”. Mastalerz-Migas zwraca uwagę, że w przypadku zakażenia wirusem bezmyślne przepisanie przez lekarza pacjentowi takiej substancji może wręcz wywołać odwrotny od zamierzonego skutek.
Dlaczego warto na to zwrócić uwagę właśnie teraz? Otóż po pierwsze lato się kończy i wkrótce czeka nas tradycyjnie sezon zachorowań. Jak co roku warto więc pamiętać o tym, do czego tak naprawdę powinny nam służyć antybiotyki. Po drugie, i tu mamy do czynienia z nową sprawą, mamy przecież bezpłatne leki od września. Zarówno dotyczy to najmłodszych, jak i seniorów. Na liście darmowych medykamentów są również antybiotyki, co sprawia, że jeszcze łatwiej będzie je przepisać jako rzekome panaceum. Tymczasem na ich skuteczne działanie możemy liczyć tylko przy odpowiedzialnej diagnozie, połączonej ze zdroworozsądkowym podejściem pacjenta, który nie będzie decydował się na ich zbyt długie przyjmowanie.
UE chce sporej redukcji
W Unii Europejskiej powstał już plan na to, by zmniejszyć użycie antybiotyków na terenie całej wspólnoty. Wyznaczony do 2030 roku cel zakłada obniżenie ich zużycia o 20 procent. Co oznacza, że w Polsce trzeba będzie to ograniczenie wprowadzić w jeszcze bardziej radykalnej formie (skoro używamy tych produktów wysoko powyżej unijnej średniej). Tak ambitny cel będzie zapewne trudny do zrealizowania w ciągu siedmiu lat, ale warto już teraz zacząć poważną dyskusję na temat tego czy aby na pewno zawsze antybiotyki przepisywane są zgodnie z najlepszym dobrem pacjenta. Pomóc może w tym wdrożona już cyfryzacja służby zdrowia, bo lekarz przy okazji każdej wizyty będzie mógł sprawdzić jakie antybiotyki dana osoba przyjmuje, czy nie robi tego za często i czy dzieje się to zgodnie ze sztuką medyczną.