Spółka zarządzająca znanym serwisem CDA.pl rozpoczęła ofertę publiczną akcji w związku ze swoim debiutem na NewConnect. Nie uwierzyłbym 10 lat temu, nie uwierzyłbym 5 lat temu i nawet dzisiaj uwierzenie w te informacje przychodzi mi z trudem.
Serwis CDA.pl znam przynajmniej… 15 lat. Trafiłem na niego oczywiście przypadkowo, szukając internetowej witryny popularnego wówczas (i w sumie nadal) magazynu CD-Action, który wśród swoich fanów posługiwał się takim oto skrótem. Później na łamach CDA.pl trafiałem jeszcze kilkukrotnie. Był to serwis, który oferował gry przeglądarkowe wykonane w technologii flash (np. klony Elastomanii czy powszechnie znane Swords and Sandals). Przyznam szczerze, że z perspektywy lat nie mogę ustalić ze stuprocentową pewnością jakie były wymogi licencyjne takich gier oraz w jaki sposób osadzano je na łamach np. CDA.pl, ale nie mogę wykluczyć, że sposób udostępniania tego typu produkcji przez polskie strony oferujące gry internetowe naruszał i często nadal jeszcze narusza prawo autorskie.
Kiedy dokładnie CDA.pl zaczęło ewoluować w serwis z filmami – tego nie wiem i trudno jest mi to ustalić ze względu na blokowanie archiwizatorów internetowych pokroju web.archive.org. W moim subiektywnym odczuciu portal stawiał na publikację wideo już od dłuższego czasu, jednakże jego znaczenie zaczęło rosnąć w chwili, gdy policja zamykała kolejno pirackie serwisy takie jak wszystkie bękarty Kinomaniaka: eKino, scs.pl, iitv.info i podobne.
Czy CDA.pl jest pirackim serwisem?
Ustalenie bezprawny charakteru np. takiego iitv.info do dziś jest problematyczne – w dużej mierze zależy od interpretacji aktualnie narzucanych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a te ewoluują. Wedle licznych pogłosek autorzy tamtych stron nie tylko linkowali do pirackich seriali, ale również je sami na nie wgrywali i prawdopodobnie to (oraz inne zarzuty natury finansowej, niezwiązane z działalnością bezpośrednio w internecie) umożliwiło zamknięcie tego typu stron.
CDA.pl to bardziej kazus Chomikuj.pl, o którym wprawdzie swego czasu sąd pozwolił mówić, że jest pirackim serwisem, ale nie wynika to do końca z intencji jego twórców. A przynajmniej taka intencja nie jest wyrażona wprost, może być tylko efektem ubocznym, nawet jeśli – ktoś złośliwy mógłby tak powiedzieć – dla twórców witryny jest bardzo na rękę.
Użytkownicy i internauci mogą więc wgrywać na łamy CDA.pl pirackie filmy i seriale, natomiast administracja serwisu – jeśli tylko otrzyma wiarygodne zawiadomienie – „niezwłocznie” stara się tego typu pliki kasować. Jest to konstrukcja wyrażona w prawie jako notice & takedown i gdyby ona nie istniała, współczesny internet miałby bardzo poważne problemy (a ja osobiście musiałbym czytać każdy jeden wasz komentarz w serwisie, a następnie bawić się w sędziego i oceniać czy któryś z nich narusza prawo).
Wiadomo jednak, że prawo powstałe by chronić użytkowników i przede wszystkim serwisy internetowe, stanowi błogosławieństwo tzw. pirackich serwisów społecznościowych.
Nie zainwestowałbym w CDA.pl na giełdzie
Mam świadomość i doceniam, że CDA.pl od paru lat stara się zmieniać swój profil działania w taki sposób, by – podobnie jak swego czasu Chomikuj.pl – dać zarabiać komuś więcej, niż tylko sobie. W tym celu serwis ewoluował w platformę VOD, posiada swój własny model abonamentowy, a z serwisów wideo w Polsce większy od CDA.pl jest tylko YouTube. Co więcej, w wypowiedziach opublikowanych na łamach InnPoland właściciele witryny przyznają, że chcą wejść na NewConnect w celu zebrania 5,5 mln złotych, które zostaną użyte na rozwój legalnej oferty serwisu.
Fundusze z emisji mają pomóc w dalszym rozwoju serwisu i wzmocnić nasz udział w rynku. Nasze priorytety to: VOD – chcemy podpisywać nowe umowy licencyjne z dystrybutorami i zwiększać katalog filmów, który już teraz jest jednym z największych w Polsce; SmartTV – planujemy start aplikacji na telewizory obsługujące technologię smartTV; Mobile – do istniejącej aplikacji mobilnej na platformie Android chcemy dołączyć wersję na iOS; CDA.pl – mam tu na myśli przede wszystkim rozszerzenie funkcjonalności portalu, lepsze zarządzanie kontami i profilowanie treści. Wszystkie te działania przełożą się na jeszcze lepsze efekty finansowe osiągane przez spółkę – powiedział cytowany przez InnPoland prezes firmy, Jarosław Ćwiek.
Moim zdaniem CDA.pl odarte ze swojego piracko-społecznościowego elementu jest serwisem VOD jakich wiele. I to są słabe serwisy, zwykle oferującego stare polskie hity kinowe i trzecioligowe kino zagraniczne. Moim zdaniem tego typu rzeczy nie cieszą się dużym uznaniem widowni i przyciągają głównie tak zwanego nieświadomego widza. Mój dobry kolega, znany warszawski doradca podatkowy, był w wielkim szoku, gdy przekonałem go do zarzucenia subskrypcji CDA Premium na rzecz „czegoś o dziwnej nazwie Netflix”.
Prawo się zmieni na niekorzyść CDA.pl
Jeśli nawet CDA.pl samo nie odejdzie od swoich „mniej legalnych” (choć sam portal nie narusza tutaj prawa, tak szybko jak reaguje na zawiadomienia) treści, to jest bardzo prawdopodobne, że wymusi to na nim Unia Europejska. Szczególnie Marcin Maj na łamach Bezprawnika trzyma rękę na pulsie i relacjonuje postulaty, a nawet orzeczenia, zobowiązuje wydawców internetowych do prewencyjnego monitorowania treści pod kątem naruszenia prawa autorskiego. Trudno powiedzieć czy w kontekście tak wytyczanej linii orzeczniczej Chomikuj.pl i CDA.pl znowu się upiecze.
A czy zainwestowałbym na giełdzie w taki zwykły, nudny VOD.pl? Nigdy.
[Aktualizacja] Opinia rzecznika prasowego CDA.pl
Dziękuję Panu Jakubowi, że pozwolił mi się w imieniu spółki CwMedia S.A. odnieść do swojego tekstu poświęconego serwisowi CDA.pl. Jak nie trudno zgadnąć, nasze poglądy w tym obszarze znacznie, ale to znacznie się od siebie różnią. Ale do rzeczy.
Pierwszy i najważniejszy zarzut autora to pojawiające się w serwisie materiały naruszające prawa autorskie. Owszem, w serwisie CDA.pl, podobnie jak w innych serwisach typu user-generated content, zdarza się, że użytkownicy umieszczają treści do których nie mają praw autorskich. Ale dotyczy to znakomitej większości mediów społecznościowych i serwisów tworzonych przez użytkowników, takich choćby jak Youtube, Facebook, DailyMotion i wielu, wielu innych.
Pojawiające się treści i materiały (w przypadku CDA.pl mówimy głównie o filmach), które łamią prawo powinny być przez wydawców natychmiast kasowane. Tak mówi obowiązująca w wielu krajach zasada notice and takedown, a w Polsce precyzuje to ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną. I CDA.pl do tych zasad i przepisów prawa się stosuje. Co zresztą zostało potwierdzone w trakcie badania due diligence związanego z wprowadzaniem spółki do obrotu giełdowego przez niezależne kancelarie prawne.
Co do samej procedury zgłaszania naruszeń praw autorskich, to w przypadku CDA.pl jest ona uproszczona tak bardzo, jak pozwalają na to przepisy prawa. Nie trzeba być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem, aby to zrobić. Formularz jest prosty i stosunkowo krótki. Zachęcam do sprawdzenia jak ta sama procedura przebiega w przypadku np. Youtuba. Nie można zgłosić naruszenia, jeżeli nie ma się konta w serwisie i nie jest się zalogowanym. Poszczególne etapy w moim odczuciu są znacznie dłuższe i mniej intuicyjne. A czas reakcji? W przypadku CDA.pl potwierdzone treści naruszające prawa autorskie usuwane są do kilku godzin (w dni robocze).
Pan Jakub nie wspomniał w swoim tekście o mechanizmie „direct takedown tool”. To narzędzie jakie CDA.pl wdrożyło już w 2015 r. dla zarejestrowanych partnerów czyli wydawców, dystrybutorów, producentów i organizacji walczących z nielegalnymi treściami. Co ono daje? Możliwość dostępu do zasobów CDA.pl niemal z poziomu administratora i samodzielnego usuwania treści łamiących prawo. Bez zgłaszania, rozpatrywania przez CDA.pl i zbędnej zwłoki. A dla dystrybutorów filmów czas jest istotny. Efekt? Ponad 90 procent kasowanych materiałów usuwana jest w ten sposób. Dodam, że to nie jest działanie wymagane prawem, tylko dobrowolna inicjatywa CDA.pl.
Oczywiście problem z użytkownikami, którzy łamią prawo i umieszczają filmy i treści bez licencji jest i będzie. Ale to nie jest to przypadłość tylko CDA.pl, ale wszystkich serwisów typu user-generated content. Samo CDA.pl robi bardzo dużo by skalę tego zjawiska ograniczyć i to się chyba udaje, skoro doceniają to dystrybutorzy i partnerzy. A ich lista jest długa: Kino Świat, Bestfilm, Media4Fun, Horizontal Line, M2Films, Hagi Film, Filmoteka Narodowa, Studio Miniatur Filmowych, Solopan, Polmedia, Vivarto, Vitra Film, Vision, Against Gravity, Independent Digital, SPInka Film Studio, Grupa ZPR Media, Figaro Film… Warto też wiedzieć, że tylko do końca tego roku spółka z tytułu opłat licencyjnych przekaże dystrybutorom ok. 6 milionów złotych. A oprócz wspomnianych dystrybutorów CDA.pl współpracuje też z sieciami typu multi-channel takimi jak LifeTube, Epic Makers (AGORA), Video Brother czy Gamellon dzięki czemu na stronach serwisu jest ponad 135 tysięcy licencjonowanych filmów od polskich twórców i youtuberów. Oni też nie narzekają na współpracę z CDA.pl…
Na końcu swego tekstu Pan Jakub napisał, że nie zainwestowałby w tak nudny serwis jak CDA.pl. Inwestycje giełdowe – jak wiadomo obecnie prowadzona jest oferta publiczna akcji spółki CwMedia S.A., a debiut na NewConnect planowany jest na początku przyszłego roku – zdecydowanie nie są dla wszystkich, bo oprócz wymaganej wiedzy i kapitału należy liczyć się z ryzykiem. Jeżeli ktoś nie jest na to gotowy, to odradzam, ale nie tyko w przypadku spółki CwMedia ale co do zasady w ogóle. Natomiast inwestorzy zainteresowani akcjami spółki mają pełen przegląd możliwości, szans i zagrożeń – zostały one szczegółowo opisane w memorandum informacyjnym. I sądzę, że dobrze te informacje spożytkują.
A czy CDA.pl jest nudne? Hmm, o gustach się nie dyskutuje, ale… CDA.pl odwiedza co czwarty polski internauta (około 7 milionów real users miesięcznie) – serwis jest drugim po Youtubie wydawcą treści wideo w polskim internecie i pierwszym rodzimym. A usługa CDA Premium to już ponad 3800 filmów pochodzących od wcześniej wspomnianych dystrybutorów. Każdego tygodnia dodawane są nowe pozycje do których abonenci mają dostęp za mniej niż 20 zł miesięcznie (liczba osób płacących abonament od początku roku 2016, czyli startu usługi, do połowy 2017, czyli przez równe 18 miesięcy urosła od zera do 74 tysięcy). Wspominany przez autora Netflix ma świetne produkcje własne i jest klasą samą dla siebie. Ale wielu filmów, które są na CDA Premium tam nie zobaczymy. I nie chodzi o porównania kto jest lepszy, bo rynek sVOD wygląda teraz tak, że poszczególni wydawcy mają wzajemnie uzupełniające się oferty, a widzowie bardzo często korzystają z dwóch lub nawet więcej kanałów. Proponuję więc przekonać się samemu, czy oferta CDA Premium jest nudna czy wręcz przeciwnie.
Wolfgang Laskowski
rzecznik prasowy spółki CwMedia S.A., właściciela serwisu CDA.pl i usługi CDA Premium