O tym, że sylwestrowe fajerwerki są niebezpieczne dla zwierząt, mówi się od lat. Huki powodują stres i dezorientację zwierząt, mogą doprowadzić do ucieczek domowych pupili czy śmierci ptaków, które taką nocną zabawę ludzi mogą przypłacić życiem.
Oczywiście wiele osób wychodzi z założenia, że kilkudziesięciominutowy stres zwierzaków, zaserwowany im raz w roku, nie zrobi im dramatycznej krzywdy. Tutaj zdania są podzielone, jednak jedno jest pewne – z puszczaniem sztucznych ogni trzeba uważać, bo w niektórych przypadkach możemy odpowiadać za znęcanie się nad zwierzętami.
Puszczając fajerwerki w tych miejscach możesz złamać prawo
Chociaż puszczanie sztucznych ogni w centrum miasta, niezależnie od opinii obrońców praw zwierząt, obecnie zakazane przez prawo nie jest, to nie wszędzie możemy odpalać petardy legalnie. Konkretnie chodzi o miejsca, gdzie przebywa duża ilość zwierząt, lub robienie tego blisko przerażonych zwierząt – puszczanie fajerwerków w okolicach ogrodów zoologicznych, schronisk dla zwierząt, obór, chlewów, stadnin koni, czy odpalanie rac niedaleko psiej budy w ogrodzie, może wpędzić nas w spore kłopoty.
Wszystko za sprawą art. 6 ustawy o ochronie zwierząt. Zgodnie z ustępem 2, punktem 9 tego przepisu, za znęcanie się nad zwierzętami jest między innymi złośliwe strasznie lub drażnienie zwierząt. Oczywiście, można dyskutować nad tym, kiedy danemu działaniu można przypisać cechy złośliwości. W praktyce dużo zależy tutaj od skutków naszego działania – jeżeli po odpaleniu petard widzimy (lub słyszymy) mocno negatywną reakcję zwierząt, odpalenie kolejnych rac z pewnością będzie można zakwalifikować jako działanie złośliwe.
Zgodnie z art. 35 kodeksu karnego, znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem, zagrożonym kary pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku działania ze szczególnym okrucieństwem widełki wzrastają, a maksymalna kara może wynieść nawet 5 lat za kratkami. Oczywiście o tym, jak zostanie zakwalifikowany, nasz czyn zadecyduje policja.
Nie robiłeś tego celowo? Trudno, prawo zakłada, że nie jesteś idiotą
Jeżeli naszemu działanie zostanie zakwalifikowane, jako znęcanie się nad zwierzętami, z pewnością będziemy się tłumaczyć, że nie wiedzieliśmy o tym, jakie wywoła ono skutki. To tłumaczenie jednak na nic się nie zda, ponieważ prawo zakłada, że nie jesteśmy idiotami i przewidujemy konsekwencje swoich czynów. Jednak jeżeli ich nie przewidzieliśmy – trudno. Mieliśmy obowiązek je przewidzieć, zwłaszcza że aby dojść do wniosków, z których jasno wynika związek pomiędzy hukiem a stresem zwierząt, nie trzeba mieć IQ na poziomie Alberta Einsteina.
Kodeks karny jasno wskazuje, że czyn zabroniony można popełnić umyślnie na dwa sposoby – czyli chcąc popełnić przestępstwo, lub przewidując, że nasze działanie może być przestępstwem, godząc się na to. Tak więc będąc osobą dorosłą, w pełni sprawną umysłowo, powinniśmy się spodziewać, że huk może źle wpłynąć na zwierzęta. Odpalając sztuczne ognie, być może liczymy na to, że nic takiego się nie stanie. Jednak godzimy się na to, że nasze działanie wywrze na zwierzęta negatywny skutek. Tak więc niniejszym mamy styczność z działaniem umyślnym.
Warto pomyśleć o potencjalnej odpowiedzialności karnej za odpalenie fajerwerków w miejscu, gdzie kategorycznie nie powinniśmy tego robić. Jednak warto również zastanowić się nad tym, czy faktycznie chwila naszej przyjemności jest warta stresu zwierzaków – przecież bez sztucznych ogni da się żyć. Da się je również odpalić w miejscu, gdzie zminimalizuje się negatywne skutki naszego działania.