Dawno już nie mieliśmy na świecie czy w Polsce spokojnego roku – i wszystko wskazuje na to, że 2024 też taki nie będzie. Za naszą wschodnią granicą trwa wojna, a na naszym podwórku trwa polityczna awantura. Najważniejsze jest jednak to, co się wydarzy w USA.
Co się stanie w 2024 r.? Stany są najważniejsze
Najważniejszym politycznym wydarzeniem 2024 r. będą zapewne wybory w USA. Wszystko wskazuje na to, że Joe Biden zmierzy się po raz kolejny z Donaldem Trumpem. Niewiadomych jest bardzo wiele – Republikanin ma na przykład coraz większe problemy z prawem. Ciągle ma jednak bardzo duże szanse na wygraną. Jeśli tak się stanie, cały świat będzie musiał zapiąć pasy, a zwłaszcza jego nasza część. Trump nie jest fanem NATO, nie jest też fanem pomagania Ukrainie. Mogą nas czekać więc – i tak delikatnie to ujmując – gigantyczne turbulencje.
Wojna w Ukrainie wykrwawia naszego sąsiada. To się raczej nie zmieni
Niestety, coraz rzadziej słyszymy dobre wieści z tego frontu. Ukraińcy nie mogą się doczekać większej pomocy z USA, a Rosja napiera. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Rosjanie nie posuwają się naprzód – jest to raczej klasyczna wojna na wyniszczenie. Czy rok 2024 r. może tu przynieść jakiś przełom? Może, ale raczej nie taki, na jaki liczą Ukraińcy (a więc i taki, który byłby korzystny dla nas). Jeśli Zachód jeszcze bardziej przykręci kurek, to niewykluczone są jakieś rozmowy „pokojowe”, które będą się odbywać bardziej na rosyjskich warunkach. Niestety, odbicie Krymu, Doniecka czy Ługańska jest coraz mniej realne.
„Dwusystem” w Polsce
Koalicja KO-Trzecia Droga-Lewica bierze się za sprzątanie po PiS, ale partia Jarosława Kaczyńskiego nie daje za wygraną – i próbuje blokować nowy rząd na wszelkie sposoby. Do tej pory było to raczej groteskowe – jak np. „dwutygodniowy” rząd Mateusza Morawieckiego. Ale to wszystko robi się coraz bardziej niebezpieczne. Pojawiają się plotki, że prezydent Andrzej Duda może wysłać budżet do Trybunału Konstytucyjnego (bo zawetować go nie może). Jeśli ten uzna budżet za niekonstytucyjny, to będzie otwarta droga do nowych wyborów. Ale rząd może po prostu się z tą decyzją nie zgodzić – i uznać, że TK nie ma prawa do decydowania o budżecie. A więc co? Będziemy mieli „dwusystem”? Nawet jak tego scenariusza uda się uniknąć, czeka nas trudna kohabitacja pomiędzy rządem a prezydentem i instytucjami zbliżonymi do PiS (jak TK). I może być naprawdę sporo sytuacji, gdy rząd nie będzie uznawał decyzji prezydenta czy TK – i odwrotnie.
Za to ceny mieszkań mogą trochę pójść w dół
Kończy się program Bezpieczny kredyt 2 proc. (choć coś ma powstać w jego miejsce). I jest trochę tak, że kto miał kupić ostatnio mieszkanie, to zazwyczaj skorzystał z programu w 2023 r. Ergo – będzie mniej chętnych na nieruchomości w 2024 r., a ceny powinny spadać. To samo mamy z rynkiem wynajmu. Wiele rodzin kupiło własne mieszkania, więc zwolniło się sporo lokali na wynajem. Choć rzecz jasna nie jest to dobra wiadomość dla tych, co mają lokale na wynajem. Znaleźć najemców będzie trudniej – zwłaszcza na większe mieszkania.
Co jeszcze pozytywnego może się stać w 2024 r.? Nowa władza ma całkiem sporo sensownych pomysłów, chce też odkręcać nietrafione decyzje z ostatnich ośmiu lat. Na przykład niedzielny zakaz handlu może wreszcie zostać zmieniony (tudzież zniesiony). Trzymamy kciuki!