Darmowe parkowanie dla elektryków to jeden z nielicznych przywilejów w Polsce dla ich właścicieli. Warto jednak pamiętać, że nie na każdym parkingu kierowca skorzysta z tego przywileju. Bez opłat parkować można jedynie na drogach publicznych w strefach płatnego parkowania. Przywilej ten nie obejmuje parkingów prywatnych.
Darmowe parkowanie tylko dla elektryków. Właściciele aut hybrydowych tak dobrze nie mają
Liczba przywilejów dla właścicieli pojazdów elektrycznych w naszym kraju nie jest zbyt imponująca. Najbardziej zachęcająco działają dopłaty do zakupu takiego auta. Poza tym kierujący „elektrykiem” ma możliwość korzystania z buspasów, co z pewnością ułatwia poruszanie się po zatłoczonych miastach. Dodatkowo właściciele elektryków nie będą musieli martwić się o wjazd do powoli tworzonych Stref Czystego Transportu. Ostatnim wartościowym uprawnieniem jest bezpłatne parkowanie. Tu jednak jest pewien haczyk.
Zacznijmy jednak od tego, że uprawnienie do braku opłat za postój wynika z ustawy o drogach publicznych. Tam właśnie znajdziemy przepisy stanowiące o tym, że pojazdy elektryczne są zwolnione z opłat za postój na drogach publicznych w ramach utworzonych stref parkowania (także tych śródmiejskich). Tym samym niezależenie od decyzji władz miasta, w każdej gminie na miejskich parkingach elektryki nie uiszczają opłat za postój. Co więcej, ich właściciele nie muszą w żaden sposób oznaczać pojazdu. Znaczenia nie mają zatem zielone tablice, czy naklejki na przedniej szybie.
Warto zwrócić uwagę, że uprawnienie do postoju bez opłat obejmuje jedynie właścicieli pojazdów elektrycznych, a więc wykorzystujących do napędu wyłącznie energię elektryczną akumulowaną przez podłączenie do zewnętrznego źródła zasilania. Za parkowanie w miastach muszą zatem płacić kierujący autami hybrydowymi, czy też pojazdami napędzanymi wodorem.
Nie każdy parking jest darmowy
Uregulowanie kwestii opłat za postój dla samochodów elektrycznych w ustawie o drogach publicznych ma pewien mankament. Otóż należy pamiętać, że darmowe parkowanie dla elektryków dotyczy wyłącznie stref płatnego parkowania ustalonych przez daną gminę. W skrócie chodzi o miejsca, gdzie zarządcą jest zwykle gminna jednostka, a opłaty trafiają bezpośrednio na konto samorządu.
Problem w tym, że liczba parkingów prywatnych na terenie całego kraju z pewnością jest znaczna. Coraz częstsze są też przypadki dzierżawy terenów przez miasto. Parkingi obsługiwane przed podmioty prywatne znajdziemy przed sklepami, centrami handlowymi, czy też w pobliżu popularnych miejsc turystycznych. Wszędzie tam kierujący pojazdami elektrycznymi muszą przygotować się na opłaty. Trudno bowiem oczekiwać, by przedsiębiorcy nastawieni na jak najwyższy zysk, mieli z własnej woli pozbywać się swojego zarobku w celu premiowania samochód zeroemisyjnych. W razie wątpliwości warto zerknąć do regulaminu wywieszonego przy wjeździe na prywatny parking.
Parkometry ustawione przy miejskich miejscach postojowych i na prywatnych parkingach często wyglądają bardzo podobnie. Co więcej, parkingi obsługiwane przez sektor prywatny nierzadko znajdują się nie tylko na obrzeżach, ale i w centrach miast. O pomyłki właścicieli „elektryków” nie jest więc trudno. W sierpniu przykład zdezorientowanego kierowcy przytoczył chociażby portal Trójmiasto.pl. Przyzwyczajony do bezpłatnego parkowania właściciel pojazdu elektrycznego nie pobrał biletu parkingowego przed jednym ze sklepów. Efektem była niemiła niespodzianka w postaci konieczności uregulowania tzw. opłaty dodatkowej.
Tym samym choć możliwość bezpłatnego parkowania w miastach to cenny przywilej, to kierujący samochodami elektrycznymi muszą zachować czujność. Trzeba więc przyznać, że konieczność każdorazowego upewniania się w kwestii tego, komu płacimy opłatę za postój może być uciążliwe. To tylko potwierdza stwierdzenie sformułowanie z początku tekstu – na ten moment posiadanie pojazdu elektrycznego nie wiąże się ze znacznymi profitami. Poza tym obowiązujące rozwiązania też są dalekie od idealnych.