Po pierwszych 100 dniach rządu przyszedł czas na pierwsze podsumowania. Na pewno sukcesem nowej władzy – mimo wszystko – było uporanie się ze „starą” TVP. Ale czy ta nowa w ogóle coś nowego wniosła? No właśnie.
Chyba zdążyliśmy już trochę zapomnieć, czym była TVP za czasów rządu PiS. Można powiedzieć, że nowy rząd rozprawił się ze starymi mediami publicznymi siekierą, a nie skalpelem. Ale jednak się rozprawił – co spowodowało euforię fanów Tuska (ale chyba można założyć, że większość Polaków jest zadowolona z tej sytuacji).
No dobrze, minęło 100 dni. I co? Czy nowe media publiczne okazały się lepsze? Bez dwóch zdań. Ale pokazały też, jak bardzo są zbędne. Flagowy program informacyjny – ten o nazwie i9:30, 19:30 czy jakoś tak – nie okazał się na razie majsterszykiem dziennikarskim. W ogóle można mieć wrażenie, że newsy TVP są jakby niewidoczne. Nie mówiąc już o tym, że brakuje świetnych reportaży, ważnych debat czy śledztw dziennikarskich – a przecież od tego mają być media publiczne, prawda? Z ofertą rozrywkową jest trochę podobnie jak z newsami. Jak już nie ma tego całego Zenka i innych paździerzy, to okazało się, że nikogo to wszystko właściwie nie obchodzi.
Nie mówiąc już o tym, że po prostu klasyczne newsy mają coraz mniejsze znaczenie – bo coraz więcej osób czerpie wiedze nie tylko z TV i portali, ale też mediów społecznościowych jak TikTok czy Instagram. Teoretycznie to też pole do popisu dla mediów publicznych, żeby docierać tam do odbiorców. Ale ta rękawica nie została na razie za bardzo podniesiona.
Nowa TVP jest kiepska przez samą nową TVP. Ale tu jest pies pogrzebany
Czemu nowa TVP jest taka… niewyraźna? Niekoniecznie jest to wina samych szefów TVP czy dziennikarzy. Wskutek politycznej awantury TVP jest ciągle w stanie likwidacji. I nie bardzo wiadomo, co dalej. Kiedy będzie normalnie, kiedy będzie porządna ustawa medialna? Nie wiadomo.
Na razie na dobre produkcje brakuje pieniędzy, a zatrudnionym w mediach publicznych brakuje stabilizacji. Ponoć banki nie chcą nawet udzielać kredytów zatrudnionym w TVP. Argumentują to niestabilną sytuacją firmy (z czym zresztą trochę trudno polemizować).
Można więc powiedzieć, że TVP jest w kiepskiej sytuacji nie przez samą TVP, ale przez polityków. Ale czy… nie jest to ostateczny argument za tym, że media publiczne w takim kraju jak Polska po prostu nie mają racji bytu? Politycy nie są w stanie ustanowić odpowiednich ram dla funkcjonowania publicznego radia czy TV. Powiedzmy to sobie jasno: BBC nad Wisłą nie będzie. Może więc lepiej TVP wyłączyć? A nieporównanie lepiej po prostu sprywatyzować.