Przygotowując testament, myślimy raczej o zabezpieczeniu przyszłości danej osoby. Dlatego może pojawić się pytanie, czy w testamencie można pominąć długi? Oczywiście, w samej treści jak najbardziej, nie oznacza to jednak, że długi znikną. Nie oznacza to również, że spadkobierca testamentowy odziedziczy same aktywa, zaś długi przejdą na spadkobierców ustawowych. Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.
Długi to przykry dla wielu osób temat, dlatego przy spisywaniu ostatniej woli najchętniej pominęlibyśmy zobowiązania finansowe. Jednak nawet jeżeli ich w testamencie nie wyszczególnimy, nie oznacza to, że długi w magiczny sposób znikną lub że zostaną odziedziczone przez kogoś innego.
W testamencie można dużo, ale nie wszystko
Zgodnie z przepisami prawa spadkowego, spadkodawca może powołać do całości spadku jedną lub kilka osób. O tym, komu przypadnie spadek oraz w jakiej części, decydują zapisy testamentowe. Przykładowo, spadkodawca może sporządzić swoją ostatnią wolę w sposób lakoniczny, pisząc „wszystko, co mam dziedziczą moja sąsiadka Anna Nowak i jej córka Brygida Nowak”. W takiej sytuacji, bez oznaczenia udziałów, matka dostanie połowę spadku, a córka drugą połowę. Spadkodawca może napisać również „Anna Nowak dziedziczy moje mieszkanie, a Brygida Nowak dziedziczy samochód oraz moje oszczędności”. Tutaj sprawa jest jaśniejsza, wiadomo, kto dziedziczy poszczególne rzeczy.
Co jednak w sytuacji, kiedy spadkodawca jest bardzo skrupulatny i dokładnie wylicza składniki swojego majątku? Przykładowo, mężczyzna ma konkubinę, którą chce zabezpieczyć na wypadek swojej śmierci. Pisze w testamencie „Moja najdroższa Zosieńska Kowalska dziedziczy mieszkanie wraz z wyposażeniem, mój samochód marki XYZ, moją kolekcję znaczków, a także mojego rasowego psa Nestora”. Mężczyzna wymienia wszystkie składniki majątku, zapomina jednak napisać, kto dziedziczy jego motocykl. Nie wspomina również o długach.
Czy w testamencie można pominąć długi? Niby tak, ale to i tak nic nie zmieni
Teoretycznie przy interpretowaniu testamentu powinniśmy się kierować intencją spadkodawcy. Czyli skoro testator opisał skrupulatnie wszystkie składniki majątku, nie wspomniał jednak o motocyklu i o długach, teoretycznie można przyjąć, że nie chciał, aby spadkobierca odziedziczył te składniki masy spadkowej. Niestety, w tym przypadku jego wola nie ma większego znaczenia, gdyż należy zastosować przepisy kodeksu cywilnego. Konkretnie chodzi o art. 961, który stanowi, że:
Jeżeli spadkodawca przeznaczył oznaczonej osobie w testamencie poszczególne przedmioty majątkowe, które wyczerpują prawie cały spadek, osobę tę poczytuje się w razie wątpliwości nie za zapisobiercę, lecz za spadkobiercę powołanego do całego spadku. Jeżeli takie rozrządzenie testamentowe zostało dokonane na rzecz kilku osób, osoby te poczytuje się w razie wątpliwości za powołane do całego spadku w częściach ułamkowych odpowiadających stosunkowi wartości przeznaczonych im przedmiotów.
Tak więc w tej sytuacji pominięcie długów nic nie zmienia – stosować należy przytoczony przepis. Oznacza to więc, że konkubina dziedziczy wszystko, włącznie z długami. Jeżeli spadkobierców było kilku, jeden odziedziczył dom, drugi samochód, a trzeci motocykl, to przykładowo: osoba dziedzicząca dom ma udział w spadku wynoszący 3/5, osoba dziedzicząca samochód 1/5, a osoba dziedzicząca motocykl również 1/5. W takiej również części odpowiadają za długi spadkowe.
Czy można komuś zapisać same długi spadkowe?
Art. 961 kodeksu cywilnego na dobre ucina wszystkie wątpliwości, dotyczące próby pominięcia długów w testamencie. Oczywiście, można napisać testament, w którym napisze się „Moja konkubina dziedziczy mój dom, samochód i motocykl, a moja wredna była żona dziedziczy moje rośliny doniczkowe i wszystkie moje długi”. Oczywiście należałoby się zastanawiać, czy taki zapis jest ważny, ponieważ dąży to do ewidentnego pokrzywdzenia wierzycieli, tak więc zapewne zapis zostanie uznany za mający na celu obejście prawa lub niezgodny z zasadami współżycia społecznego. Będzie więc nieważny.
Załóżmy, że nikt tego akurat nie zakwestionuje. Wydawałoby się, że była żona odziedziczy wszystko i będzie musiała spłacić wierzycieli do wysokości wartości dwóch paprotek i jednej monstery. Jednak w tej sytuacji sprawa jest dziecinnie prosta – była żona może i jest wredna, ale także rozsądna, więc długów się zrzeka. A co się wtedy z nimi dzieje? Tutaj w sukurs przychodzi art. 965 kodeksu cywilnego, który stanowi, że:
Jeżeli spadkodawca powołał kilku spadkobierców testamentowych, a jeden z nich nie chce lub nie może być spadkobiercą, przeznaczony dla niego udział, w braku odmiennej woli spadkodawcy, przypada pozostałym spadkobiercom testamentowym w stosunku do przypadających im udziałów (przyrost).
Tak więc, jeżeli była żona zrzeka się swojej części, a spadkodawca nie postanowił inaczej (to jest, nie wskazał innego jeszcze potencjalnego spadkobiercy, który pewnie też się tego zrzeknie, tak więc wracamy do punktu wyjścia), długi (wraz z paprotkami i monsterą) wracają do konkubiny. Prawa w tym zakresie więc nie da się obejść z żadnej strony.