Nie ma już dnia, żeby któryś z dużych koncernów nie ogłaszał zwolnień grupowych. Polska przestała być już dla firm opłacalna? Trochę na to wygląda – i sami po części jesteśmy temu winni.
Jeśli chodzi o zwolnienia grupowe w Polsce, to mamy prawdziwą falę. Dotyczy ona wielu różnych branż (motoryzacja, IT, handel, OZE…) i właściwie wszystkich regionów kraju. Nie znaczy to rzecz jasna, że firmy się zwijają w ogóle. Często po prostu zwijają się z naszego kraju. Jak chociażby TE Connectivity Industrial. Firma wytwarzająca złącza elektryczne przenosi swój zakład z Nowej Wsi Lęborskiej do Maroka – bo tam jest dużo taniej.
To dość jaskrawy przykład, ale niekoniecznie odosobniony. Koncerny tną etaty w Polsce i przenoszą je do tańszych miejsc – na południe Europy, czasem też do Azji czy Afryki.
Zwolnienia grupowe w Polsce. Czy tak musiało się stać?
Po części tak. Stajemy się całkiem zamożnym krajem i produkcja coraz bardziej przestaje się u nas opłacać. To samo przechodziły przecież kraje zachodniej części kontynentu. W Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii też 20, 30 czy 40 lat temu masowo redukowano etaty produkcyjne. Do tego obecnie dochodzą inne czynniki, niekoniecznie zależne od nas. Mamy boom na automatyzację i sztuczną inteligencję – to też sprawia, że potrzeba coraz mniej rąk do pracy. Poza tym nie oszukujmy się – sytuacja geopolityczna naszego regionu nie buduje najlepszego klimatu dla firm.
Ale musimy uderzyć się w piersi – nasze działania jako kraju też mogły mieć wpływ na decyzje firm. Ostatnie lata to czas totalnego chaosu prawnego, zwiększania obciążeń, czy czasem wręcz atakowania i próby zamykania zagranicznych firm (np. lex TVN). Na pewno klimat ostatnich lat i „Polski Ład” to nie były rzeczy, które mogłyby przekonać firmy, że jednak nie warto przenosić taśm produkcyjnych do Maroka.
Ale trzeba przyznać – udało nam się też w dużej mierze przygotować na „redukcyjną” rewolucję. Staliśmy (stajemy?) się w dużej mierze gospodarką opartą o wiedzę, z silną branżą IT. Jako kraj też całkiem nieźle wdrażamy innowacje.
Mimo że firmy przenoszą się daleko, wciąż mamy bardzo niskie bezrobocie i sytuacja gospodarcza wygląda nieźle. Pytanie, czy to wszystko pozwoli nam przetrwać wstrząs fali zwolnień grupowych, pozostaje jednak otwarte.