Co roku w sezonie grzewczym pojawiają się doniesienia o ofiarach zatrucia tlenkiem węgla. Mimo że w tym roku sezon grzewczy rozpoczął się stosunkowo niedawno, to już w niedzielę poinformowano o śmierci dwóch starszych osób, które zatruły się właśnie czadem. Do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wpłynęła propozycja obowiązkowego montażu czujników dymu w każdym domu i mieszkaniu.
Obowiązkowe czujniki dymu w każdym mieszkaniu. Straż stawia sprawę jasno
Tylko w 2023 r. w sezonie grzewczym odnotowano ponad 4300 zdarzeń z tlenkiem węgla na terenie całego kraju; niemal 1500 osób zostało poszkodowanych, natomiast 50 zmarło. Do głównych przyczyn zatruć tlenkiem węgla należą nieszczelność instalacji, ale też brak odpowiedniej konserwacji urządzeń, wady konstrukcyjne czy niedostosowanie systemu wentylacji do standardów.
Nie pomaga też z pewnością fakt, że prawdopodobnie wciąż niewielu właścicieli nieruchomości decyduje się na montaż czujnika dymu, który mógłby uchronić lokatorów od tragedii. Zmienić chce to Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej – jak przekazał PAP rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski, Komenda Główna PSP zaproponowała wprowadzenie wymogu wyposażania mieszkań w automatyczne czujniki dymu. Propozycja miała już wpłynąć do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Obowiązkowe czujniki dymu byłyby montowane w nowych mieszkaniach od razu (czyli od momentu wejścia w życie nowych przepisów). W budynkach, które zostały wybudowane wcześniej, czujniki dymu mogłyby się pojawić nieco później. Okres przejściowy miałby wynosić ok. 5 lat. Komenda Główna PSP jest również za wprowadzeniem wymogu stosowania czujników tlenku węgla w pomieszczeniach, w których odbywa się proces spalania paliwa stałego, ciekłego lub gazowego. Nowe wymagania miałyby wynikać z przepisów rozporządzenia MSWiA w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów.
Czujnik dymu pozwala na szybką reakcję służb
To, co warto podkreślić, to fakt, że propozycja wpłynęła do ministerstwa już w połowie września. Prace nad propozycją rozpoczęły się na przełomie sierpnia i września. Impulsem do zaproponowania zmian był pożar w Poznaniu, w którym zginęło dwóch strażaków. Już wtedy wiceszef MSWiA informował, że dzięki temu, że jeden z mieszkańców miał u siebie zamontowany czujnik dymu, to możliwa była szybka reakcja służb – straż pożarna przybyła na miejsce zaledwie po pięciu minutach, a mieszkańców można było szybko ewakuować. Jeśli w każdym z mieszkań zamontowany byłby czujnik dymu, wielu tragedii można byłoby zatem uniknąć – zwłaszcza jeśli chodzi o zatrucie się mieszkańców tlenkiem węgla.
Niewykluczone zatem, że rządzący przychylą się do wprowadzenia nowego wymogu – choć zapewne konieczne byłoby jednocześnie zapewnienie obywatelom dofinansowania do zakupu czujki.