Odmowa przyjęcia na pokład w momencie, gdy już odliczasz godziny do rozpoczęcia wyczekiwanych wakacji to jedna z najgorszych rzecz jaka może przytrafić się pasażerowi. Choć zjawisko overbookingu od lat budzi kontrowersje, to linie lotnicze korzystają z niego regularnie. Warto wiedzieć jakie prawa przysługują pasażerom, którzy padli jego ofiarą.
Zjawisko overbookingu, czyli „legalnego oszustwa”
Podróż samolotu z pustym pokładem nie jest sytuacją korzystną zarówno dla linii lotniczych, jak i samego środowiska. Z tego też powodu branża od lat stosuje praktykę polegającą na sprzedaży większej liczby biletów niż fizycznie jest ich w samolocie. Wszak niemal zawsze, z różnych powodów, ktoś na odprawę się nie stawi. Problem pojawia się w sytuacji, gdy jednak na dany rejs przyjdą wszyscy posiadacze biletów bądź też linie lotnicze przesadzą z liczba nadprogramowej sprzedaży. Właśnie wtedy mówimy o overbookingu.
Historie o pasażerach, którym odmówiono wejścia na pokład co jakiś czas obiegają zwłaszcza lokalne media. O wielu przypadkach z pewnością też nie usłyszymy. Zazwyczaj problem dotyczy bowiem pojedynczych osób. Nie jest to jednak regułą. Przekonali się o tym przed paroma tygodniami turyści z Gdańska. Jak informował portal Trojmiasto.pl 16 września WizzAir nie zabrał na pokład aż 14 pasażerów mających w rękach bilety do Rzymu.
Gdy wieczorem przed wylotem odprawiałem się on-line, zauważyłem, że wciąż trwała sprzedaż biletów na ten lot. Co ciekawe, po raz pierwszy w historii moich lotów, system odmówił mi wydrukowania karty pokładowej. Otrzymałem natomiast informację, że mam się po nią zgłosić na lotnisku. Sądzę, że już w tym momencie system wiedział, że biletów sprzedano więcej niż miejsc – mówił portalowi jeden z poszkodowanych podróżnych.
Podobnych przypadków na całym świecie jest więcej. Przed kilkoma laty głośno było chociażby o sytuacji na lotnisku w Sofii, gdzie w ciągu dwóch dni węgierski przewoźnik nie zabrał aż 63 pasażerów, którym sprzedał bilety na lot do Londynu. Z kolei w minione wakacje WizzAir porzucił na lotnisku samo dziecko, bo zabrakło dla niego miejsca w samolocie.
W jaki sposób linie lotnicze wybierają pasażerów, którzy nie polecą?
Choć podawane przykłady dotyczą tylko jednej linii lotniczej to jednak zjawisko obecne jest u niemal każdego przewoźnika. W szczególności mowa tu liniach niskokosztowych. Niechlubne historie w tej materii to również domena popularnego Ryanaira. Co więcej, w tym roku w końcu ktoś na poważnie zabrał się za zjawisko overbookingu u irlandzkiego giganta.
Odmowa przyjęcia na pokład w niemal ostatniej chwili budzi sporo kontrowersji, dlatego przez wielu nazywana jest „legalnym oszustwem”. Pojęcie to jest tym bardziej trafne, gdy zaczniemy zastanawiać się w jaki sposób przewoźnicy typują osoby, które mają zostać na lotnisku.
W pierwszej kolejności warto wskazać, że zgodnie z unijnymi przepisami przewoźnicy powinni najpierw poszukać ochotników do rezygnacji z lotu. W zamian za to dostają oni uzgodnione z liniami lotniczymi korzyści. Jeżeli chętnych nie ma lub jest ich za mało rozpoczyna się typowanie. Według jakiej metody? Oficjalnie tego nie wie nikt.
W żadnym regulaminie oraz dokumentach udostępnionych opinii publicznej przewoźnicy nie dzielą się informacjami w tym zakresie. Tajemnicą poliszynela jest jednak fakt, że zwykle ofiarami oszczędności linii lotniczych zostają osoby z najtańszymi biletami. Ich miejsca i tak zostały bowiem zwykle sprzedane za cenę wyższą. Tym samym nawet przy wypłacie odszkodowania przewoźnik nie będzie specjalnie stratny. Inną metodą jest pozostawianie na ziemi osób, które odprawiły się jako ostatnie.
Ochotnicy mogą negocjować. Ile wynosi odszkodowanie?
W przypadku, gdy dany pasażer zgłosił się na ochotnika do pozostania na lotnisku może on dowolnie negocjować warunki odszkodowania z pracownikiem linii lotniczych. Jeśli sytuacja wygląda odwrotnie, a więc to przewoźnik wskazuje osoby, którym odmawia wejścia na pokład wysokość rekompensaty wynika z unijnego rozporządzenia chroniącego prawa pasażerów. W zależności od długości trasy wynosi ono od 250 do 600 euro.
Co więcej, linia lotnicza ma obowiązek zapewnienia lotu zastępczego do miejsca docelowego w najwcześniejszym możliwym terminie bądź zwrot kosztów biletu w przypadku rezygnacji z podróży – tu wybór należy do pasażerów. Lot zastępczy może też odbyć się na inne lotnisko, które obsługuje miasto lub region będący celem podróży.
Zgodnie z przepisami przewoźnik powinien też zaopiekować się pasażerem. To oznacza zapewnienie bezpłatnych posiłków i napoi adekwatnych do czasu oczekiwania. W zależności od sytuacji w grę może też wchodzić zakwaterowanie w hotelu, a co za tym idzie także transport do miejsca odpoczynku.