Ubrania z Pepco być może nie są szczególnie trwałe ani wykonane z najlepszej jakości materiałów, jednak z pewnością ze względu na cenę i ciekawe fasony mają grono oddanych zwolenników. Niestety, do niedawna polityka sieci zniechęcała do ich kupowania. Wszystko za sprawą faktu braku przymierzalni w sklepach.
Ubrania z Pepco kupowane bez mierzenia
Chociaż kupujący w sklepach Pepco, które powstały kilka lat temu, jeszcze nie zauważyli różnicy, w nowych punktach handlowych zwykle brakowało przymierzalni. Sieć stała na stanowisku, że ubrania przecież można kupić, przymierzyć w domu i później oddać. Taka polityka sklepu nie podobała się jednak klientom.
Jak podnosili kupujący, w sklepie, w którym spora część asortymentu to właśnie odzież, przymierzalnia jest potrzebna. Kupowanie ubrań, aby następnie mierzyć je w domu i ewentualnie zwracać to niepotrzebne utrudnienie. Ubrania z Pepco być może zachęcają cenami, klienci jednak w obliczu braku przymierzalni rezygnowali z zakupów. Sieć musiała więc zmienić politykę.
Do Pepco wracają przymierzalnie
Dobrą informacją dla wszystkich miłośników zakupów w Pepco jest powrót przymierzalni do sklepów. Sieć poinformowała o tym 22 października m.in. za pośrednictwem mediów społecznościowych:
Cześć, mamy dla Was świetną informację, W odpowiedzi na liczne wiadomości i pytania zdecydowaliśmy, że… przymierzalnie wracają do naszych sklepów! Pamiętajcie, że Wasze zadowolenie to dla nas priorytet. Teraz zakupy w Pepco staną się jeszcze łatwiejsze!
Pepco musiało się ugiąć, gdyż w obliczu fali niezadowolenia ubrania zwyczajnie przestały być towarem pożądanym. Klienci woleli pójść do konkurencyjnych sklepów, gdzie na miejscu mogli dobrać odpowiedni rozmiar, sprawdzić, czy dany kolor im pasuje, a także dopasować fason do sylwetki.
Przymierzalnie dla sklepów to problem, klienci jednak nie wyobrażali sobie bez nich życia
Jak wskazywali komentujący, problem z brakiem przymierzalni dotyczył tylko nowych i małych sklepów sieci Pepco. To właśnie tam sieć zaobserwowała znaczny spadek sprzedaży odzieży. Klienci podnosili, że gdyby chcieli kupować towar „w ciemno”, zdecydowaliby się na zakupy internetowe (swoją drogą często jeszcze tańsze, a także umożliwiające wybór z większej ilości produktów).
Pepco likwidując przymierzalnie, zapewne liczyło na rozwiązanie kilku problemów. Przede wszystkim przymierzalnie to miejsce, gdzie nie ma kamer. Taki tere jest wiec rajem dla złodziei, a kradzieże sklepowe wciąż w Polsce są plagą. Co więcej, w przymierzalniach klienci najczęściej pozostawiają towar, na który się nie decydują. To dodatkowy obowiązek dla obsługi sklepu (czasem wiąże się to z koniecznością zatrudnienia dodatkowej osoby, tylko do obsługi przymierzalni) i miejsce, gdzie najłatwiej tworzy się bałagan.
Sieć Pepco, likwidując przymierzalnie, chciała zapewne pozbyć się kilku problemów naraz. Opór klientów i spadek sprzedaży ubrań sprawił jednak, że sieć stosunkowo szybko wycofała się ze swojego pomysłu – w miejscach, gdzie dotąd przymierzalni nie było, mają zostać utworzone specjalnej miejsca, gdzie każdy zainteresowany będzie mógł sprawdzić, czy dana odzież na niego pasuje.