Prostytucja jest nieopodatkowana, ale erotyczna działalność na kamerkach już fiskusowi nie śmierdzi

Państwo Podatki Dołącz do dyskusji
Prostytucja jest nieopodatkowana, ale erotyczna działalność na kamerkach już fiskusowi nie śmierdzi

Nasze państwo potrafi czasem zachowywać się bardzo dziwnie. Prostytucją organy podatkowe interesują się tylko wtedy, gdy trzeba wykluczyć dochody z nieujawnionych źródeł. Za to opodatkowanie kamerek erotycznych na żywo w niczym fiskusowi nie przeszkadza. Nie ma znaczenia, że jedną i drugą formę działalności różnią jedynie drobne detale.

Ustawodawca powinien już dawno ująć jakoś prostytucję w ramy prawne, w tym prawnopodatkowe

W Polsce prostytucja jest legalna w tym sensie, że nie jest czynem zabronionym. Nie jest też w żaden sposób ujęta w ramy prawne. Państwo udaje, że zjawisko to nie istnieje nawet wtedy, gdy przychodzi do opodatkowania dochodów uzyskanych w ten sposób. To dość niezwykłe biorąc pod uwagę, jak nieustępliwe potrafią być nasze organy podatkowe. Wszystko przez art. 2 ust. 1 pkt 4) ustawy o podatku PIT.

1. Przepisów ustawy nie stosuje się do:
[…]
4) przychodów wynikających z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy;

[…]

Prostytucja pod względem podatkowym ma znaczenie tylko w jednym przypadku. Chodzi o sytuacje, gdy podatnik próbuje uniknąć karnego podatku od dochodów z nieujawnionych źródeł, w którego przypadku stosuje się stawkę 75 proc. Dość popularnym sposobem było swego czasu zeznanie, że się prostytuuje. Teraz urzędy skarbowe potrafią do problemu podejść bez wstydu, za to z dużą dozą skrupulatności. Sprawdzają dokładnie, czy rzeczywiście taka osoba gdzieś ogłasza swoje usługi i czy faktycznie ma klientów. Ciekawe, czy jakiś urzędnik wpadł na pomysł przeprowadzenia w takiej sytuacji prowokacji?

Można by nawet doszukiwać się w tym jakichś wzniosłych celów w takiej, a nie innej polityce państwa. Problem w tym, że równocześnie ma miejsce całkiem normalne opodatkowanie kamerek erotycznych na żywo. Nie da się ukryć, że jest to zjawisko bardzo podobne do prostytucji. Polega w końcu na wykonywaniu różnego rodzaju czynności seksualnych za pieniądze w trakcie transmisji online. Bez wdawania się w techniczne szczegóły mogę wspomnieć, że w grę wchodzą nierzadko także pełnoprawne akty seksualne z uczestnikiem lub uczestniczką takiej transmisji.

Czym jedno różni się od drugiego? Jedynie tym, że nie dochodzi do zbliżenia z osobami, które za to wszystko płacą. Wydawać by się mogło, że to różnica na tyle niewielka, że jednoznacznie nakazywałaby opodatkowanie kamerek i „zwykłej” prostytucji w dokładnie taki sam sposób.

Opodatkowanie kamerek erotycznych nie różni się tak naprawdę od innego rodzaju działalności wykonywanej osobiście

Jak dokładnie wygląda obecnie opodatkowanie kamerek erotycznych na żywo? Zaskakująco normalnie jak na polski system podatkowy. Dotychczasowe interpretacje podatkowe sprowadzają się do tego, że kontakt fizyczny jest elementem niezbędnym, by móc mówić o nieopodatkowanej prostytucji. Tym samym zaliczają tego rodzaju zarobki do dochodów uzyskiwanych z działalności wykonywanej osobiście zbliżonej do pornografii i podpadającej pod art. 13 pkt 2) ustawy o PIT.

Za przychody z działalności wykonywanej osobiście, o której mowa w art. 10 ust. 1 pkt 2, uważa się:

[…]

2) przychody z osobiście wykonywanej działalności artystycznej, literackiej, naukowej, trenerskiej, oświatowej i publicystycznej, w tym z tytułu udziału w konkursach z dziedziny nauki, kultury i sztuki oraz dziennikarstwa, przychody z tytułu udziału w badaniach i eksperymentach prowadzonych przez podmioty tworzące system szkolnictwa wyższego i nauki, jak również przychody z uprawiania sportu, stypendia sportowe przyznawane na podstawie odrębnych przepisów oraz przychody sędziów z tytułu prowadzenia zawodów sportowych;

Obecne przepisy pozwalają na opodatkowanie kamerek, ale w przypadku prostytucji nie ma do tego podstaw. Hipotetycznie można by o takowej pomyśleć, gdyby prostytutka prowadziła jednoosobową działalność gospodarczą. Wówczas organy podatkowe mogłyby zastosować art. 10 ust. 3 przywoływanego aktu prawnego. Tylko czemu taka osoba miałaby zakładać firmę?

Można by oczywiście dostrzec pewne korzyści. Przykładem może być dostęp do świadczeń emerytalnych, tytuł do ubezpieczenia zdrowotnego ze wciąż stosunkowo niewysoką składką oraz wyjście z szarej strefy. Nie da się przy tym nie zauważyć, że chyba większość prostytutek preferuje jak największe dochody na rękę.

Bez regulacji ze strony ustawodawcy nie ma szans na racjonalizację opodatkowania legalnego seksbiznesu. Ignorując problem, nasze państwo wspiera różnego rodzaju patologie, w tym przestępczość zorganizowaną. Warto wspomnieć, że z innymi „niemoralnymi” sposobami na biznes Fiskus jakoś sobie radzi. Przykładem może tutaj być hazard oraz obrót używkami. Jednak się da, jeśli się tylko chce.