Kilka dni temu na X (ex-Twitter) rozbrzmiała dyskusja nt. pytania z teleturnieju “Awantura o kasę”. Zadanie było matematyczne. Niestety, znaczna część populacji na samo słowo „matematyka” uruchamia w sobie bliżej niezrozumiałą blokadę. „Spektakularne” efekty tego widzieliśmy w komentarzach internautów. Nie napawa mnie to optymizmem.
Prosta matematyka
Zadanie, z którym mierzyli się uczestnicy było naprawdę łatwe – taka jest moja opinia. Należy jednak zauważyć, że bardzo łatwo wpaść w pułapkę. Spójrzmy na treść zadania poniżej:
Proste do obliczenia, ale łatwo wpaść w pułapkę na samym początku i pomyśleć "bułka 6, szynka 0,40":
x + x + 6 = 6,40
2x = 0,40
x = 0,20
— volnoscioviec (@volnoscioviec) November 3, 2024
Zdaję sobie sprawę, że pierwszą odpowiedzią, która pojawi się w głowie, może być 40 groszy. Nasz mózg czasami chodzi w pewien sposób na skróty. Nie będę skupiać się na uczestnikach teleturnieju – stres robi swoje, więc postrzeganie takich pytań jest zupełnie inne. Kompletne załamanie wywołali u mnie „zwykli” internauci – siedzący przed komputerem lub mający telefon w ręce, bez żadnej presji czasu. Niestety nawet wtedy polegli – nie tylko na rozwiązaniu, ale nawet na zrozumieniu podanego im przeze mnie rozwiązania.
Samo rozwiązanie powyższego równania nie powinno sprawić nikomu problemu. Równania pierwszego stopnia z jedną niewiadomą to poziom wczesnej podstawówki. Problem jednak leży gdzie indziej – w czytaniu ze zrozumieniem. To już tutaj wiele ludzi popełnia błędy. Kilka raz natrafiłem na interpretację, że „produkt droższy o 6 zł” to to samo co „produkt kosztujący 6 zł”. Może tak naprawdę problem nie leży w samym sobie liczeniu? W końcu matematyka jest mostem pomiędzy wieloma innymi naukami.
Co jest nie tak z naszą edukacją?
Dwanaście (w przypadku technikum – trzynaście) lat obowiązkowej nauki matematyki, a społeczeństwo nie radzi sobie z podstawowymi obliczeniami matematycznymi. Gdzie leży problem? Nie sądzę, że w treściach, które są nauczane. Argument, że jakaś rzecz się komuś nigdy po zakończeniu edukacji nie przydała, jest kulawy. Edukacja ogólna ma to do siebie, że uczy wszystkiego po trochu. Dopiero z wiekiem wybieramy co nas bardziej interesuje i w czym chcemy się wyspecjalizować. Od rozszerzenia w liceum po specjalizację na studiach – cały czas się w czymś specjalizujemy. Nie byłoby tego bez rozeznania, w czym się dobrze czujemy, a w czym nie.
Czy matematyka w szkole była dla Ciebie nudna?
Mile widziane uzasadnienia w komentarzu.
— volnoscioviec (@volnoscioviec) November 4, 2024
Po zapytaniu się użytkowników X (ex-Twitter) tego, czy nauka matematyki w szkole ich nudziła, przewinęło się wiele popularnych opinii dotyczących edukacji. W wielu przypadkach znudzenie i/lub problemy z matematyką nie brały się z samego w sobie obliczania przysłowiowego „iksa”. Ludzie nie wiedzieli po co to robią, nie widzieli w tym większej, logicznej całości. Kto jest winny w tym przypadku? Jedni obarczali winą nauczycieli, drudzy przerabiany materiał. Standardowo.
Część była znudzona matematyką, bo brakowało w niej przykładów użycia w życiu codziennym. Ale w takim razie czym są zadanie tekstowe jak nie praktycznym zastosowaniem matematyki? W tym miejscu wracamy do tego, co napisałem wcześniej. Istnieje problem z czytaniem ze zrozumieniem. Do tego dochodzi automatyczna blokada na hasło “matematyka” spowodowana wcześniejszymi doświadczeniami z tym przedmiotem. To błędne koło. Trudno znaleźć praprzyczynę zaistniałego problemu. Tworzy nam się zbiór naczyń połączonych, które oddziałują jednocześnie na motywację i same efekty nauki.
Będzie coraz gorzej?
Dwa lata temu przeprowadzono badanie PISA, które sprawdza na piętnastolatkach umiejętności matematyczne, czytania ze zrozumieniem i rozumowania w naukach przyrodniczych. Wyniki martwią, choć można je w prosty sposób wytłumaczyć – nauczalnie zdalne w trakcie pandemii.
W matematyce polskie dzieci uzyskały co prawda drugi najlepszy wynik spośród państw Unii Europejskiej, ale jest to wynik gorszy niż cztery lata wcześniej. To samo stało się w czytaniu ze zrozumieniem – polskie dzieci są w czołówce, ale wypadły gorzej. Jak będzie w następnym badaniu? W końcu ewentualny spadek już trudno będzie wytłumaczyć pandemią.
Kolejną istotną kwestią jest także to, jak na dorosłe życie przekładają się wyniki w badaniu. To, że nastolatkowie radzą sobie dobrze teraz, nie oznacza, że jako dorośli będą potrafili w efektywny sposób wykorzystać chociaż mały ułamek nabytej wiedzy. Można się szczycić wskaźnikami, wynikami na egzaminach, rozwiązywaniem szablonowych zadań. Wspaniale, ale co z tego, skoro później pokonują ich najprostsze zadania z życia codzinnego?
Współczesnemu człowiekowi trudniej skoncentrować się na jednej rzeczy. Żyjemy w epoce krótkich wiadomości, szukamy dopaminy. To przysłowiowa rolka jest źródłem informacji, a nie obszerny artykuł, książka. Tym bardziej będzie to widoczne w pokoleniu Z i Alpha, które wychowują się w diametralnie innych warunkach niż ich rodzice, dziadkowie. To wszystko wpływa na inne umiejętności, w tym słynne już czytanie ze zrozumieniem.