Kończy się styczeń, a z nim sezon studniówkowy. Średnio raz na rok podnosi się w związku z tym temat – czy pełnoletni uczeń i alkohol na studniówce to właściwe połączenie? Kto wyznacza zasady? No i najważniejsze – czy świętujących w ogóle to obchodzi?
Studniówka to taka wyjątkowa impreza, na której uczniowie udają, że nie przemycili alkoholu w plecakach, torbach czy kieszeniach. Są przecież dorośli i chcą się bawić przy odrobinie procentów – nic potencjalnie zdrożnego, prawda? Tym niemniej, sam pomysł pozwolenia im na picie wzbudza niemałe kontrowersje wśród organizatorów takich imprez. Z tego powodu ustalają oni odgórne zasady, których trzeba się stosować… albo odważnie przyjąć konsekwencje. Jak dorosły człowiek.
Alkohol na studniówce
Bawiący się na studniówce muszą przyjąć, że panują zasady, które dyktuje organizator imprezy. Często w tych zasadach podkreśla się, że uczniowie są zobowiązani do przestrzegania regulaminu szkoły, a w tym mamy już zapisy o godnym reprezentowaniu placówki. Awanturowanie się pod wpływem alkoholu, wymiotowanie, robienie bałaganu – wszystko to wpisuje się w ten punkt, toteż placówka może potem takiego ucznia ukarać. Ma to sens – nikt nie chce, by jego szkoła była potem obsmarowana w mediach pod hasłem „wychowankowie tej a tej placówki zrobili burdę, powyrywali umywalki i narobili do kwiatków”.
Organizatorzy w regulaminie imprezy zawierają też często zapis o tym, że nie życzą sobie wnoszenia alkoholu na teren zabawy. Co to oznacza w praktyce? Że przyłapany uczeń zostanie wyproszony ze studniówki. Proste zasady skutkuje prostą kalkulacją – napić się tak, żeby nikt nie złapał. Kto wpadnie, ten ma pecha, komu się uda, to będzie miał się czym pochwalić. Tak to wygląda w praktyce, bo przecież są dorośli. Chociaż, czy tak właśnie powinno być? Jeśli nie pasują mi zasady panujące w danym miejscu, nie wybieram się tam tylko po to, by je złamać.
Zakazany owoc smakuje najlepiej
Lampka szampana nigdy oczywiście nikomu nie zaszkodziła, natomiast można zrozumieć organizatorów imprez, którzy nie chcą, by picie wymknęło się spod kontroli.
Oczywiście, można zadać sobie retoryczne pytanie: czy można dobrze bawić się bez alkoholu? Rzecz w tym, że jeśli coś jest zakazane, to większa szansa, że ktoś po to sięgnie – ot, przekorna i przewrotna jest ludzka natura. „Zero alkoholu” to zasada, którą stosuje się na wielu imprezach, ale to właśnie studniówka jest polem bitwy między uczniami, a rodzicami i nauczycielami. Jednak ci drudzy mają przewagę – i nie decydują oni de facto o tym, czy pełnoletnim uczniom wolno pić alkohol w ogóle, ale czy będą mogli oni to robić na imprezie przez nich zorganizowanej. To zasadnicza różnica, o której należy pamiętać. I samemu zdecydować, na czym polega owa wolność, którą podobno mają dorośli.