DeepSeek może spowodować, że ChatGPT stanie się iPhonem wśród sztucznych inteligencji

Technologie Zagranica Dołącz do dyskusji
DeepSeek może spowodować, że ChatGPT stanie się iPhonem wśród sztucznych inteligencji

Dziś mija tydzień od premiery DeepSeek-R1, ale dopiero teraz chiński konkurent ChatGPT znalazł się na ustach całego świata, nie tylko technologicznego. OpenAI doskonale wie, że nie może tego zostawić bez reakcji. Użytkownicy odpływają, docierają słuchy o anulowaniu subskrypcji premium. Nie tak miało być. Czy jesteśmy świadkami powtórki z technologicznej historii?

Dlaczego DeepSeek jest na ustach całego świata?

Przez ostatnie 2 lata wydawało się, że ChatGPT jest niezastąpiony. Owszem, miał konkurentów, ale ci nie byli w stanie przyciągnąć tylu użytkowników i oferować wielu funkcji. Poza tym również nie byli darmowi. ChatGPT był jednak tym, którym zapoczątkował rewolucję AI. ChatGPT to marka sama w sobie. Mówiąc „czat”, każdy wie o co chodzi. Przypomina mi to trochę historię smartfonów. Tak, to Amerykanie zaprezentowali światu iPhone’a. Początkowo to iPhone był wzorem tego, jak powinien wyglądać i co zawierać smartfon. Aż wreszcie pojawiły się nowe, konkurencyjne modele. Nie oznaczało to jednak, że iPhone stał się złym urządzeniem – po prostu utracił wpływy na rynku na rzecz tańszych modeli. Marka jednak przetrwała. Czy ten sam los podzieli ChatGPT?

W końcu pojawiają się Chińczycy i pokazują DeepSeek, który potrafi zrobić to samo co ChatGPT i to zupełnie za darmo. OpenAI w opałach? Z pewnością. W końcu trzeba będzie stoczyć niełatwy bój o konsumenta. Chińczycy deklarują, że ponoszą znacznie mniejsze koszty niż Amerykanie. Skutki tego widzi użytkownik, który nie będzie kierować się sentymentem. Wybierze to, co mu się opłaca. I tak w tym momencie dla wielu użytkowników tym opłacalnym wyborem na pewno nie jest ChatGPT. Po co płacić za coś, skoro mogę mieć to za darmo?

Amerykanie wytaczają działa

Druga kadencja Donalda Trumpa rozpoczęła się na dobre. Jedną z pierwszych decyzji było zniesienie regulacji nałożonych na sztuczną inteligencję przez administrację Joe Bidena. Kolejnym krokiem było ogłoszenie opiewającego na 500 miliardów dolarów projektu Stargate, którego beneficjentem jest OpenAI. Żadna z tych rzeczy nie wydarzyła się bez przyczyny – Amerykanie już wtedy wiedzieli, że Chińczycy włączają się w wyścig AI. Premiera DeepSeek-R1 wymagała natychmiastowej reakcji po stronie amerykańskiej.

Dodatkowo, miesiąc temu Amerykanie pochwalili się imponującymi osiągami swojego nowego modelu o3. Przez ten cały czas nie było wiadomo, kto i w jakich ilościach otrzyma dostęp do tej technologii. Aż nagle kilka dni temu, już po premierze DeepSeek-R1, CEO OpenAI Sam Altman, ogłosił dość zaskakującą informację – model o3-mini będzie dostępny za darmo z ograniczoną liczbą promptów. Czy to jest w stanie przekonać ludzi do pozostania przy płatnej wersji ChatGPT? To tylko deklaracje. Czas ucieka, a niektórzy już zdążyli się już przerzucić na chińskiego konkurenta.

https://twitter.com/sama/status/1883294216329281627

 

Skala zainteresowania chińskim modelem jest na tyle duża, że na X (ex-Twitter) co jakiś czas pojawiają się informacje o awarii usługi. Jeśli Chińczykom uda się przeskoczyć te ograniczenia technologiczne, to popularność DeepSeek na pewno nie będzie czymś chwilowym. Ludzi nie obchodzi fakt, że jest to technologia, która czerpie garściami z tego, co zaprezentowało światu OpenAI. Najważniejsze będzie to, że działa i jest za darmo.

Na plus dla DeepSeek jest bycie oprogramowaniem typu open-source. Użytkownicy nie są w pełni zdani na łaskę twórców, jak w przypadku ChatGPT. Siła jest w społeczności, która będzie dzielić się między sobą pomysłami i personalizować sztuczną inteligencję na własne potrzeby. Padają także argumenty, że korzystając z DeepSeek przekazujemy dane Chińczykom. Na wielu nie robią wrażenia- machną ręką i pomyślą „a co to za różnica, kto ma moje dane?”. Wiele wskazuje na to, że przed OpenAI i całą amerykańską branża technologiczną niepewne czasy.