W Polsce może czekać nas wyprzedaż nieruchomości. Ale z tego akurat nie ma się co cieszyć

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
W Polsce może czekać nas wyprzedaż nieruchomości. Ale z tego akurat nie ma się co cieszyć

Wyprzedaż nieruchomości brzmi jak coś, co tysiące Polaków przyjęłoby z ogromnym zadowoleniem. Sęk w tym, że jest to scenariusz, który – po pierwsze – może się spełnić (choć dopiero za jakiś czas), a po drugie, nie powinien nikogo cieszyć. Powodów jest kilka.

Wyprzedaż nieruchomości w Polsce. Ekspert komentuje

Ceny nieruchomości nieustannie rosną, a ewentualne korekty, które mają miejsce, zazwyczaj nie mają większego wpływu na rynek. Wielu osobom mogłaby zatem spodobać się wiadomość, że za kilkadziesiąt lat może nas czekać scenariusz podobny do scenariusza włoskiego, czyli wyprzedaż nieruchomości za symboliczną złotówkę, ponieważ nie będzie chętnych na mieszkanie w nich. Jak twierdzi prof. Waldemar Rogowski w rozmowie z TOK FM, taki scenariusz – choć oczywiście w dłuższej perspektywie – może faktycznie czekać Polskę, ponieważ „mamy najgorszy wynik, jeśli chodzi o przyrost naturalny netto”. Jak twierdzi Rogowski,

W Unii Europejskiej w samym 2023 r. zgodnie z danymi Eurostatu, a nowszych danych nie ma, liczba mieszkańców Polski spadła o 132,8 tys. osób. O tyle więcej było zgonów niż urodzeń. Ubytek drugiej w kolejce Grecji wyniósł tylko 16 tys.!

Prof. Rogowski podaje zresztą też prognozy dla konkretnych polskich miast. Na przykład ze statystyk ma wynikać, że Radom (do ok. 2040 r.) skurczy się do wielkości 120 tys. mieszkańców. Z kolei Łódź – do 660 tys. (Rogowski podaje, że miasto miasto miałoby się skurczyć do tej wielkości z poziomu miliona mieszkańców, można więc założyć, że wlicza tu całą aglomerację łódzką). Tym samym analityk uważa, że może się ostatecznie okazać, że mieszkania czy domu nie będzie komu sprzedać, ponieważ miasta będą się kurczyć – podobnie zresztą jak populacja całego kraju.

Z dostępnych dziś danych wynika, że największy odpływ mieszkańców może objąć tzw. ścianę wschodnią (województwa podkarpackie, lubelskie, podlaskie, ale i warmińsko-mazurskie), które już od lat borykają się z problemem wyludniania. Niewykluczone, że mieszkańców ubędzie też na przemysłowych obszarach Śląska, gdzie tradycyjny przemysł ciężki jest w zaniku.

W tym kontekście potencjalna wyprzedaż nieruchomości nie brzmi już tak atrakcyjnie – mowa bowiem o terenach, które (pod względem populacyjnym) mocno się skurczą. To natomiast może oznaczać osłabienie dostępnej infrastruktury, w tym m.in. handlowo-usługowej.

Do 2050 r. Polska skurczy się nawet o 4 miliony osób

Niestety, z obecnych prognoz wynika, że do 2050 r. Polska może skurczyć się nawet o 4 miliony obywateli; według przewidywań ONZ w 2050 r. w Polsce ma żyć 32,9 mln ludzi. Nie da się też ukryć, że będziemy mieć do czynienia ze znacznie starszym społeczeństwem; do 2050 r. aż 60 proc. społeczeństwa mają stanowić właśnie osoby starsze (po 60. roku życia). Prognozy nie są zatem zbyt optymistyczne – i to pod wieloma względami.