Krytycy premiera Donalda Tuska zarzucają mu szereg rzeczy, które według nich świadczyć mają o tym, że jest on albo służalczy wobec Niemiec, albo wobec Rosji. Ta postawa z góry miałaby uniemożliwiać obecnemu szefowi rządu działanie na rzecz interesu naszego państwa. Jednak premier od wielu miesięcy udowadnia, że stary Donald Tusk już nie istnieje, a teraz mamy do czynienia z nowym Donaldem Tuskiem, który podejmuje np. działania, mające na celu repolonizację gospodarki.
Donald Tusk chce repolonizować gospodarkę. I w wielu kwestiach ma sporo racji
Premier oświadczył, że kończy się obecnie era globalizacji, a to oznacza, że wiele państw (w tym Polska), musi podjąć działania, mające na celu zrepolonizowanie gospodarki. Premier mówił na Europejskim Forum Nowych Idei np. o procesie doinwestowania firmy Rafako. Z zapewnień Donalda Tuska wynika, że spółka ta ma zacząć produkować broń.
Premier chce zatem ratować firmę, która niedawno miała wielkie problemy finansowe i ogłosiła upadłość. Słowa Donalda Tuska o przyszłości polskiej gospodarki brzmią dość ciekawie:
Kończy się era naiwnej globalizacji. Jeśli chcemy osiągać sukcesy gospodarcze, budować bezpieczne państwo, musimy sobie i innym wyraźnie powiedzieć, że Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynkach światowych, frontach wojen, nie będzie naiwnym partnerem. Polskie firmy nie będą stały na straconej pozycji w konkurencji z międzynarodowymi molochami.
Ponadto premier oświadczył, że nadzór nad terminalem kolejowym w Sławkowie będzie w stu procentach polski. Ma to kluczowe znaczenie dla odbudowy Ukrainy, gdyż terminal ten znajduje się na styku najdalej na zachód wysuniętego odcinka linii kolejowych o szerokim rozstawie toru. To sprawia, że jest on bardzo ważny dla dostarczania elementów, niezbędnych do odbudowy Ukrainy po zakończeniu wojny.
Jeszcze ciekawiej brzmi deklaracja Donalda Tuska, dotycząca nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa. Premier zapewnia, że będzie domagał się ścisłego raportowania na temat metod, stosowanych przez spółki w celu preferowania polskiego kapitału i polskich przedsiębiorców.
Oprócz przełomowych decyzji gospodarczych premier Donald Tusk mówił oczywiście także o deregulacjach i ważnym czasie dla polskiej gospodarki
W czwartek ma zostać zaprezentowany duży pakiet, dotyczący deregulacji polskiej gospodarki. Potem Donald Tusk ma udać się z nim do Kopenhagi, gdzie będzie on dyskutowany na duńskim forum, gdyż 1 lipca to właśnie Dania przejmuje od Polski prezydencję w Unii Europejskiej.
Premier zapewniał także, że 2025 rok będzie dla Polski przełomowy. Chodzi nie tylko o inwestycje, ale także wprowadzenie „nowoczesnego gospodarczego nacjonalizmu” do polskiego myślenia o gospodarce. To buńczuczne hasło może być oczywiście odczytane jako przymilanie się do wyborów Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji. Ludzie, którzy tak myślą, pewnie będą mieli sporo racji. Czasami można odnieść wrażenie, że Donald Tusk z pierwszych dwóch kadencji rządów Platformy Obywatelskiej, a Donald Tusk dzisiejszy, to dwie osoby, których poglądy różnią się diametralnie w wielu kwestiach.
Zapewnienia premiera o skupieniu się na bardziej wsobnym myśleniu o polskiej gospodarce trzeba odczytywać pozytywnie, szczególnie w czasach, gdy Donald Trump również nie ma zamiaru kontynuowania polityki globalizacji, która była dominującym paradygmatem światowej gospodarki przez wiele dziesięcioleci po zakończeniu drugiej wojny światowej. Jednak jak to zwykle w Polsce bywa, na efekty tych przełomowych zapowiedzi warto spokojnie poczekać.