Kradzież z włamaniem to poważne przestępstwo zagrożone karą nawet 10 lat pozbawienia wolności. Co jednak w sytuacji, gdy sprawca włamuje się, ale niczego nie zabiera? Ktoś mógłby pomyśleć, że to w najlepszym wypadku wykroczenie. W rzeczywistości jednak włamanie bez kradzieży także jest przestępstwem, po prostu zupełnie innym i zauważalnie mniej poważnym.
Za włamanie bez kradzieży grozi do roku pozbawienia wolności
Włamanie wydaje się pojęciem, które nie wymaga specjalnego zastanawiania się nad jego istotą. „Koń, jaki jest, każdy widzi”. Problem w tym, że gdy mamy na myśli karanie sprawców takiego przestępstwa, najczęściej mamy na myśli zupełnie inny czyn. Kluczowym przepisem dotyczącym najbardziej typowego przypadku włamania w potocznym rozumieniu jest art. 279 kodeksu karnego.
§ 1. Kto kradnie z włamaniem, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 2. Jeżeli kradzież z włamaniem popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Już pobieżne zapoznanie się z treścią przytoczonego przed chwilą przepisu pozwala nam dostrzec, że coś tu jest nie tak. Karze podlega nie ten, kto się włamuje, ale ten, kto kradnie. Oczywiście, żebyśmy mieli do czynienia z kradzieżą z włamaniem, sprawca musi się jeszcze gdzieś włamać. Tym samym musi on wejść do jakiegoś miejsca, w którym nie powinien przebywać, pokonując po drodze zabezpieczenia. Włamanie jest więc czynnością przygotowawczą, jedynie szczególnie nagannym środkiem prowadzącym do celu, którym jest możliwość dokonania kradzieży.
Co jednak w sytuacji, gdy nas sprawca niczego nie ukradnie? Wbrew pozorom, włamanie bez kradzieży również stanowi przestępstwo. Trzeba przyznać, że dość łatwo je przeoczyć. Powinniśmy w takim wypadku zastosować art. 193 kodeksu karnego.
§ 1. Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Najbardziej oczywistą różnicą pomiędzy tymi dwoma przepisami jest zagrożenie o wiele surowszą karą w przypadku kradzieży z włamaniem. Warto przy tym wspomnieć, że nie ma przy tym znaczenia wartość skradzionej rzeczy, jak przy zwykłym przestępstwie albo wykroczenia kradzieży. Art. 193 k.k. zawiera także bardzo zawężony zakres zastosowania.
Przestępstwem jest jedynie wdarcie się do budynku albo na ogrodzony teren
Włamanie bez kradzieży cechuje się tym, że sprawca dostaje się do miejsca, do którego nie powinien mieć swobodnego dostępu. Ustawodawca wskazuje przede wszystkim na dwa typy takich miejsc. Pierwszy stanowią różnego rodzaju budynki. W grę wchodzą cudze domy, mieszkania, lokale albo pomieszczenia. Drugi typ to ogrodzony teren, a więc na przykład czyjś ogródek otoczony w całości płotem.
Nie bez powodu użyto określenia „wdziera się”. Słownikowo mamy do czynienia z „pokonaniem przeszkody”, ale także „wejściem gdzieś używając siły albo podstępu”. Tym samym włamaniem nie będzie co do zasady wejście przez otwarte na oścież drzwi albo przejście po czyimś zupełnie nieogrodzonym trawniku. Nie oznacza to jednak, że i w tych przypadkach nie da się zastosować tego przepisu.
Drugie zdanie §1 ma interesującą konstrukcję. Taką samą karę ponosi sprawca, który ignoruje żądanie osoby uprawnionej, by opuścić miejsce, w którym nie powinien przebywać. Kwestia budynków i ogrodzonych terenów nie budzi tutaj większych wątpliwości. Można się jednak zastanawiać, czy włamanie bez kradzieży następuje także wtedy, gdy właściciel próbuje nas przegonić ze swojej nieogrodzonej działki. Rzeczywiście: mamy wówczas do czynienia z jeszcze innym czynem zabronionym. Tym razem powinniśmy zastosować art. 157 kodeksu wykroczeń.
§ 1. Kto wbrew żądaniu osoby uprawnionej nie opuszcza lasu, pola, ogrodu, pastwiska, łąki lub grobli, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany.
§ 2. Ściganie następuje na żądanie pokrzywdzonego.
Na koniec warto zwrócić uwagę, że zarówno kradzież bez włamania, jak i nieopuszczenie cudzego terenu są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Oznacza to tyle, że sprawą zajmą się organy ścigania. Wymagane jest jednak wyraźne żądanie ze strony osoby, po której terenie grasował sprawca.