Ujednolicenie godzin pracy urzędów nie jest potrzebne. Ale jest inne, sensowne rozwiązanie

Państwo Samorządy Dołącz do dyskusji
Ujednolicenie godzin pracy urzędów nie jest potrzebne. Ale jest inne, sensowne rozwiązanie

Jedną z wielu propozycji znajdujących się w pakiecie deregulacyjnym są ujednolicone godziny pracy urzędów. Teoretycznie obywatele nie musieliby się zastanawiać, kiedy mogą załatwić swoją sprawę. Wydaje mi się jednak, że to nie ma większego znaczenia praktycznego. O wiele ważniejszy jest następny pomysł zgłoszony przez zespół Rafała Brzoski: jeden dzień, w którym urzędy byłyby czynne dłużej.

Praktycznie każdy z nas ma dostęp do internetu i może sobie sprawdzić, w jakich godzinach urząd jest otwarty

Pakiet deregulacyjny to niewątpliwie ważny krok w kierunku usprawnienia prawa obowiązującego w naszym kraju. Dużej części propozycji mógłbym przyklasnąć z entuzjazmem, niektóre budzą we mnie raczej wzruszenie ramion. Najlepszym przykładem tej dychotomii jest jedna z par stanowiących w praktyce jedno. Podczas konferencji prasowej z udziałem premiera Donalda Tuska zespół do spraw deregulacji zaproponował ujednolicone godziny pracy urzędów oraz jeden dzień, w którym te pracowałyby dłużej.

Pierwsza z tych propozycji nie budzi mojego większego entuzjazmu. Czemu miałaby właściwie służyć? W teorii obywatele nie musieliby się w ogóle zastanawiać, czy dany urząd w danym dniu o danej godzinie rzeczywiście pracuje. Tym samym mogliby pójść do niego załatwić swoje sprawy w ciemno. Wystarczy znać te jedne ujednolicone godziny pracy urzędów, by móc odnaleźć się właściwie wszędzie w Polsce.

Tyle teorii. Nie twierdzę, że ta propozycja jest zła, czy szkodliwa. Przy czym trzeba wspomnieć, że niektórzy samorządowcy zwracają uwagę, że różne instytucje mają odmienną specyfikę. Inaczej na przykład wygląda funkcjonowanie urzędów w głównych metropoliach w Polsce a inaczej w gminach wiejskich. W tym drugim przypadku nie trzeba brać aż takiej poprawki na potencjalnie dużą liczbę petentów oraz na korki utrudniające im dotarcie na miejsce. Czemu więc urzędy ulokowane w małej miejscowości miałyby takie same godziny otwarcia jak działające w odmiennych warunkach urzędy w Warszawie czy Krakowie?

Ja zwróciłbym uwagę na nieco inny aspekt problemu. Według niektórych badań nawet 96 proc. Polaków ma jakiś dostęp do internetu. Najmniej korzystne są dane GUS sugerujące, że 87,6 proc. z nas regularnie korzysta z Sieci. Tym samym praktycznie każdy z nas może sobie bez większego trudu sprawdzić, kiedy interesująca go instytucja jest otwarta danego dnia. Ujednolicone godziny pracy urzędów nie zaszkodzą, być może nawet komuś w jakimś stopniu pomogą, ale też nie ma sensu udawać, że stanowią większą wartość dodaną.

Ujednolicone godziny pracy urzędów nie są nawet w połowie tak ciekawe, jak jeden wydłużony dzień załatwiania spraw

O wiele ciekawsza jest druga część propozycji zespołu deregulacyjnego. Jeden wydłużony dzień pracy urzędów stanowi już prawdziwą zmianę jakościową. Ktoś mógłby stwierdzić, że przecież nie ma żadnej różnicy. W tym przypadku przecież obywatele również mogą sobie sprawdzić godziny w internecie. W tym przypadku chodzi jednak nie tyle o znajomość godzin urzędowania, ile o fizyczną możliwość wstrzelenia się w nie.

Nie ma się co oszukiwać: zdecydowana większość z nas pracuje w określonych godzinach. Nie możemy sobie tak po prostu wyjść z pracy, by załatwić sprawy urzędowe, które z punktu widzenia pracodawcy najprawdopodobniej będą jedynie naszymi sprawami prywatnymi. Ilość dni urlopu na żądanie jest ograniczona. Może się tak zdarzyć, że szef najzwyczajniej w świecie nas nie będzie chciał wypuścić na godzinę albo dwie. Jak najbardziej ma do tego prawo.

Jeśli ktoś myśli, że przedsiębiorcy mają pod tym względem lepiej, to muszę go rozczarować. Prowadzenie działalności gospodarczej potrafi być na tyle absorbujące, że w typowych godzinach pracy nie ma po prostu czasu na wycieczki do urzędów. W najlepszej pod tym względem sytuacji jest część freelancerów, a także osoby niepracujące. Co do zasady jednak urzędy już teraz pracują mniej-więcej w tym samym czasie, co wszyscy inni. To w oczywisty sposób powoduje problemy natury logistycznej.

Jeżeli urzędy będą chociaż raz w tygodniu pracować do godziny 18:00 albo 19:00, to ten problem znika. Możemy, skoro już koniecznie musimy, pofatygować się do urzędu poza naszymi godzinami pracy, by załatwić interesującą nas sprawę.

Trzeba przyznać, że obligatoryjne wydłużenie godzin pracy urzędów nie jest rozwiązaniem idealnym. Dlatego tak ważne jest rozbudowywanie usług cyfrowych szeroko rozumianej administracji. Jeśli możemy załatwić sprawę we własnym domy w dowolnie wybranym momencie i bez czekania w kolejce, to będzie to siłą rzeczy rozwiązanie optymalne. Organy administracji centralnej radzą sobie dzisiaj z tym wyzwaniem już całkiem nieźle. O wiele gorzej jest z samorządami. Być może to właśnie nad tym aspektem należałoby popracować?