Przedstawiciele różnych zawodów od czasu do czasu apelują, by otrzymać status funkcjonariusza publicznego. Przykładem mogą być sędziowie piłkarscy i kontrolerzy biletów. Nauczyciele z kolei wcale się do tego nie palą. Nie chodzi o to, że już korzystają ze szczególnej ochrony prawnej wynikającej z tego statusu. Po prostu funkcjonariusz publiczny to także równie szczególna odpowiedzialność. Karna.
Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że należy uważać z życzeniami, bo czasem się spełniają
Jak powszechnie wiadomo, funkcjonariusz publiczny może liczyć na szczególną ochronę przed różnymi formami przemocy podczas wykonywania obowiązków. Przywilej ten wynika wprost z przepisów karnych. Znieważenie, naruszenie nietykalności i czynna napaść na funkcjonariusza publicznego to osobne przestępstwa względem ich zwyczajnych odpowiedników Cechują się nie tylko zagrożeniem wyższą karą, ale przede wszystkim ściganiem takich czynów z oskarżenia publicznego. Nie ma się co dziwić, że przedstawiciele różnych zawodów chętnie by skorzystali z takiej ochrony.
Najczęściej słyszymy o sędziach piłkarskich oraz kontrolerach biletów. Tego typu aspiracje jak najbardziej można zrozumieć. Mówimy w końcu o zawodach, w których dość często można się spotkać z agresją nierzadko wykraczającą poza słowa. Założenie jest w takim przypadku bardzo proste. Ryzyko poważnego konfliktu z prawem powinno ostudzić co bardziej krewkich osobników. Do tego ściganie sprawców jest o wiele łatwiejsze, gdy zajmuje się tym prokurator, a nie sam pokrzywdzony.
Jest w tym wszystkim pewien element, który bardzo łatwo przeoczyć. Funkcjonariusz publiczny to nie tylko ochrona, ale także odpowiedzialność. W żadnym przypadku nie zamierzam teraz uderzać w jakiś patos. Mam na myśli zupełnie przyziemną odpowiedzialność karną.
Doskonale rozumieją to nauczyciele będący obecnie przypadkiem szczególnym. Nie są oni funkcjonariuszami publicznymi, ale korzystają z przynależnej im ochrony prawnej. Uprawnienie to wynika wprost z art. 63 karty nauczyciela.
1. Nauczyciel, podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2024 r. poz. 17).
2. Organ prowadzący szkołę i dyrektor szkoły są obowiązani z urzędu występować w obronie nauczyciela, gdy ustalone dla nauczyciela uprawnienia zostaną naruszone.
Teraz Ministerstwo Edukacji Narodowej chce nadać im status pełnoprawnych funkcjonariuszy publicznych. Argumentacją ze strony MEN jest chęć dodatkowego zwiększenia w ten sposób ochrony nauczycieli. Jak to niby miałoby działać? Sugestia, że chodzi o okres poza godzinami pracy pedagogów, budzi tylko dodatkowe wątpliwości. Pomiędzy jednym a drugim nie ma w końcu żadnego związku.
Funkcjonariusz publiczny musi się liczyć z więzieniem za przekroczenie uprawnień albo niedopełnienie obowiązków
Przeciwko propozycji MEN protestują przedstawiciele ZNP. Nie podoba się ona także dyrektorom szkół. Nie ma się co dziwić. Funkcjonariusz publiczny nie podlega w końcu szczególnej ochronie wtedy, kiedy nie występuje podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Innymi słowy: jeśli ktoś zwyzywa od najgorszych policjanta będącego po pracy w absolutnie prywatnych okolicznościach, to taki ktoś nie dopuszcza się znieważenia funkcjonariusza publicznego.
Tym samym nadanie nauczycielom statusu funkcjonariusza publicznego oznacza wyłącznie objęcie ich wspomnianą już przeze mnie odpowiedzialnością karną. Mam na myśli w szczególności art. 231 kodeksu karnego.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228.
Można się teraz zastanawiać, czy wystawienie komuś złej oceny w nie do końca oczywistych okolicznościach nie będzie uznawane właśnie za przekroczenie uprawnień. Działanie na szkodę interesu prywatnego jest w tym przypadku wręcz oczywiste. Cytując klasyka: „Przykra sprawa, nie lekceważę jej”. Pytanie jednak brzmi, czy do wewnątrzszkolnych nieporozumień i sporów rzeczywiście powinniśmy angażować prawo karne.
Status funkcjonariusza publicznego byłby z punktu widzenia nauczycieli oczywistą stratą. Wydaje się, że autorzy propozycji MEN po prostu nie mają zielonego pojęcia, jak skonstruowane zostały przepisy kodeksu karnego. W przypadku innych zawodów to ostrzeżenie. Podobne sytuacje potencjalnego niedopełnienia obowiązków łatwo sobie wyobrazić także gdzie indziej. Niepodyktowanie oczywistego rzutu karnego jest niedopełnieniem obowiązków na szkodę interesu prywatnego. Zbytnia gorliwość ze strony kontrolerów biletów również mogłaby skutkować podobnymi zarzutami.